Gdy spotykacie się pierwszy raz 1/3
~.. ~ myśli
Troszkę o tobie:
Nazywasz się T/I T/N
Jesteś Polką ale przeprowadzałaś się wraz ze swoją przyjaciółką Amelią i siostrą Julią do Korei.
Masz 16 lat (ale jak chcesz to podaj swój wiek), jesteś dość wysoka bo masz aż 170 ale nigdy ci to za bardzo nie przeszkadzało. (Tutaj też jeżeli masz taką potrzebę zmień wzrost na swój.)Chan:
Jesteś w Korei już z jakiś tydzień. Twoja siostra jak i przyjaciółka znalazły sobie już jakaś pracę aby jakoś nie zdechnąć. Teoretycznie jak one już pracują to napewno starczy im na utrzymanie ciebie... ale nie postanowiłaś że weźniesz się w garść i będziesz samodzielna ale jakby.... przyjmą gdzieś 16 latkę która ukończyła szkołe aktorską? Ehh czegoś będziesz musiała poszukać.Pewnego niezbyt pięknego dnia bo lało jakby Bogu się nudziło, znalazłaś ogłoszenie na kasting który będzie się odbywał niedaleko miejsca twojego zamieszkania a do tego szukają młodej dziewczyny więc chyba się zaliczasz.
-Dziś wielki dzień-pomyslałaś. A dlaczego wielki? Bo to dzis jest już ten kasting. Masz stresa ale dasz radę, wszystko....
-Gadasz sama do siebie? -wyskoczyła nagle z twojej szafy twoja siostra.
-Aaa!!...... C-co ty.... -przestraszyłas się ale gdy zobaczyłaś swoją siostrę byłaś bardzo zdezorientowana.
-Dobra szykuj się i życzę powodzenia! -powiedziała i wyszla jakby nigdy nic.
-Ale co ty robiłaś w mojej szafie?! -krzyknęłaś za nią.
-Noo... Siedziałam.Okej.... To było dziwne. Ale taki już twój los. No nic. Zaraz się spóźnię więc trza zapieprzać!
*Skipe time*
-Świetnie! Skontaktujemy się z tobą gdy już przemyślimy wszyskie opcje ale bądź dobrej myśli! -powiedział bardzo dziwny pan aleee wydawał się miły.
-Dziękuję. Do zobaczenia! -powiedziałaś i jak błyskawica ruszyłaś w stronę wyjścia.
-Jest to bardzo duży budynek. Taki ładny.... -myślałaś sobie gdy w końcu coś to przerwało... a właściwie ktoś ponieważ gdy tak się zamysliłaś wpadłaś na jakiegoś chłopaka.
-Ja...ja bardzo pana przepraszam. -powiedziałaś i bardzo nisko się ukłoniłas.
-Powinnaś bardziej.... -spojrzał na ciebie. -a nic się nie stało. Nie przejmuj się. -podrapał się po karku.
-Tak ogólnie to jestem Chan. -powiedział uśmiechając się i podając mi rękę.
-Y/N. -powiedzuałaś również z uśmiechem i uscisnelam jego dłoń.
-Tak właśnie myslałem... -powiedział patrząc ci w oczy.
-Ale co? -poczułaś się troszkę niezrecznie.
-A no że nie jesteś z tąd.- pokazał szereg swoich białych zębów.
-A to... -przerwała ci grupka chłopaków którzy zaczęli wołać chłopaka.
-No nic... To do zobaczenia- uśmiechnął się i pobiegł w stronę ludzi którzy bezczelnie ci przerwali konwersacje z płcią przeciwna ale no nic. Teraz tylko szybko się stąd wydostać i wrócić do domu.Minho:
Tak pięknego dnia jak ten postanowiłaś adoptować kotka. Możne to nie najlepsze posunięcie patrząc na to że twoje wspołlokatorki nic nie wiedzą alee bardzo chcesz mieć kota a one się nie zgodzą więc no musisz działać jak ninja. Najwyżej wyrzucą cię razem z tym kotem z mieszkania. Zwinęłaś swojej siostrze dowód i z bananem na mordce ruszyłaś w stronę schroniska.
Gdy tam weszłaś to pierwsze co zobaczyłaś to trójkę ludzi. Jeden z nich to był pracownik a pozostała dwójka o coś się kłuciła. To że troszkę cię to zaciekawiło zmusiło cię do tego aby podejść troszkę bliżej.
-Musimy go zabrać! -krzyknał na dziewczynę chłopak o ciemnych włosach.
-Nie! Nie zabieramy go! -powiedziała stanowczo dziewczyna.
-Ale go uśpią!-powiedział chłopak.
-Nieobchodzi mnie ten głupi pchlarz rozumiesz?! Nie mam ramiaru go nigdzie zabierać! I ty go też nie zabierasz. Mało masz obowiazków? Na moje to może tu zdechnąć! -powiedziała dziewczyna i skierowała się do wyjścia.Słyszeć tą rozmowę aż cię wzdrugło. Najchętniej wyrwała byś tej dziewczynie wszystkie włosy i wpakowała do jednej z tych klatek ale trzeba dawać pozory normalnej.
Ty i twoje wielkie serducho nie mogło by przejść koło takiej sprawy obojętnie. Nie mogłaś pozwolić żeby ktokolwiek uspił tego słodziaka. Nie na twojej warcie!
-Dzień dobry. -podeszłaś do trochę zdezoriętowanego chłopaka poprzez ta całą sytuację.
-Dobry... W czym mogę pomóc?
-Chciała bym adoptować kociaka... Tego kociaka. -wskazałaś palcem na kotka o którego było zamieszanie.
-Wspaniale! -chłopak jakby się ozywił.
Zauważyłaś wzrok ciemno włosego na sobie (Jezusie Nazareński jak to brzmi xD)
i niepewnie na niego spojrzałaś. Miał wymalowany uśmiech na twarzy więc również się do niego uśmiechnełaś. Przez sekundkę wtopiłaś się w jego ciemne oczy lecz ta chwila nie trwała długo.
-Jest pani pełnoletnia? -zapytał nagle (xD nie wiem jak się nazywa ten w schronisku. Wsęsie zawód więc poprostu będę pisała że weterynarz hahaha) weterynarz.
-Eeeeee.... No... No tak! -może nie jesteś najlepsza w kłamaniu ale weterynarz chyba uwierzył. Ale chłopak po twojej lewej stronie chyba nie za bardzo bo gdy szybko na niego spojrzałaś zobaczyłaś że podniusł jedna brew do góry. ~Oby tylko nic nie powiedział...~
-No dobrze to poproszę dowodzik i pani podpisze tylko jedna rzecz i kotek jest pani.
-Dobrze. -pokazałaś dowód siostry i podpisałaś dokumęcik.Dostałaś kota i już szłaś w stronę wyjścia ale jeszcze raz chciałaś spojrzeć w oczy chłopakowi o ciemnych oczach lecz go już nie było. ~Szkoda~ pomyślałaś i poszłaś.
Chłopak był tylko ukleknął ponieważ zobaczył "twój" dowód i chciał go podnieść i ci go dać lecz ciebie już nie było. Chłopak spojrzał na dokument i z jego drugiej strony była dość stara legitymacja szkolna. ~pff widać na pierwszy rzót oka że to nie ona... Ehh~ pomyślał i skierował się w stronę wyjścia.
Hejka! Mam nadzieję że wam się to spodoba 💕.
Niedługo dam 2/3 więc ten kto choć odrobinkę się zaciekawił może zostać że mną.Jak coś to reakcje są nie sprawdzane i wolno pisane więc przepraszam za błędy 😁.