4

131 5 10
                                    

Gdy do ciebie dzwoni/Gdy umawiacie się na spotkanie.

Chan:
Było piękne popołudnie.
Świeciło słoneczko, śpiewały ptaszki i tak dalej. (XD)
Więc to chyba idealny moment aby przejść się z twoimi wspołlokatorkami na spacerek cnie?

Chodziłyście sobie nad rzeką Han śmiejąc się i dyskutując na różne tematy. Nagle zadzwonił twój telefon...
-Kto to? -zapytała twoja ciekawska siostra. No cóż to chyba rodzinne.
-Nie wiem jeszcze. Cicho teraz bądźcie. -powiedziałaś i odsunęłaś się od nich kawałek na co one kiwnęły głowami i się podśmiewały, ponieważ doskonale wiedziały jak się stresujesz przy odbieraniu telefonu.

-Halu?-zapytałaś stresując się jeszcze bardziej.
-Emm... Halo? Y/N prawda? -zapytał bardzo niepewnie.
-Zależy kto pyta. ~Mrr jaka ja niebezpieczna~
-Chan. Ten na którego wpadłaś. -zaśmiał się.
-O hejka. I to kto na kogo wpadł jest kwestią sporną... -również się zaśmiałaś- Ale... Czekaj... Skąd masz mój numer? -zdapytałaś zdziwiona.
~Ja mu dawałam numer? ~

-A nooo... Wiesz ja pracuje blisko tego miejsca i znam tam pare osób no i zapytałem. -powiedział nie pewnie ale zarazem dumnie.
~Hmmm... Mam się bać? ~
-A no... Spoko. A czemu dzwonisz? Coś się stało? -poczułaś małe motylki w brzuchu a twoje kompanki życiowe patrzyły na ciebie podejrzenie...
-Chciała byś się spotkać jutro na przykład na kawę? -zapytał odrazu.
~On to się nie pierdoli~ pomyślałam i po chwili odpowiedziałam.
-No jasne. Może o 14? Pasowało by ci? -zapytałaś z nadzieją.
-Wyjełaś mi to z ust. To do zobaczenia Y/N! -powiedział radośnie.
-Do zobaczenia Chan. -powiedziałaś i się rozłączyłaś.

Podeszłaś spowrotem do dziewczyn.
-A teraz jak na spowiedzi... Kto to był? Bo nie wiem czy wiesz alee do teraz masz zaciesz na twarzy... Więc? -zapytała moja przyjaciółka.
~Serio jeszcze się uśmiecham?? ~
-A więc...... -i tak opowiedziałaś im wszystko

-Ejjj to my musimy go poznać! -zakrzyknęła twoja przyjaciółka co twoja siostra potwierdziła.
-O nie nie nieee. Jeszcze nie. Nie zrobicie mi reputacji kurde debila tak jak przy wszystkich. -powiedziałaś stanowczo.
-Ale ty i tak zawsze robisz z siebie debila więc w czym problem? -zapytała moja kochana siostrzyczka.

I tak razem śmiejąc się i dalej rozmawiając o Chanie wrociłyście spowrotem do domu.

Minho:
Dziś postanowiłaś zrobić sobie dzień lenia. (Ja mam go codziennie ale to nie ważne haha)
Ty ubrałaś na siebię kigurumi kotka. Julia dinozaura a Amelia krowę.
~W sumię wszysko się zgadza~ pomyślałaś i aż się zaśmiałaś sama do siebie.
Przyszykowałyście film, zrobiłyście popcorn i już macie włączać aż ktoś tu dzwoni do drzwi.
-Pojdę otworzyć -powiedziała Amelia i skierowała się w stronę drzwi.

-Dzień dobry. A pan to kto? -zapytała gdy otworzyła drzwi i nie zobaczyła nikogo znajomego.
-Jestem Lee Minho i mam pytanie. Czy mieszka tu taka dziewczyna... Wysoka, krótkie/długie włosy i z (twój kolor oczu) oczami? -zapytał podając najważniejsze cechy w twym wyglądzie.
-Tak... Zawołam ją. -powiedziała a zaraz krzykła- Y/N klucho cho no tu!!! -krzyknęła tak że pewnie sąsiedzi już wzywają policję...

~Dobrze ze jak już mnie kurde wyzywa to chociaż po Polsku~ pomyślałaś i podeszłaś do drzwi.
Zatkało cię totalnie.
To ten chłopak ze schroniska... A ty wyglądasz jak po ostrym melanżu a nawet jeszcze się nie zaczął... Nieźle...

-O dzień dobry!-powiedziałaś bardzoo zestresowana.
-Dzień dobry. -powiedział bacznie ci się przyglądając.
-Co pana sprowadza w me progi? -zapytałaś już troszkę bardziej zluzowana ale no nadal... MEGA PRZYSTOJNY TYP W PROGU TWOJEGO DOMU A TY WYGLĄDASZ JAK MENEL!
-Aj tylko nie pana, aż taką starą dupą nie jestem. Jestem Minho-powiedział.
-Y/N.-powiedziałam z uśmiechem.
-A sprowadza mnie tu "TWÓJ" dowód który zgubiłaś w schronisku. -powiedział podkreślając słowo "twój" i oddając dokument.
-Oh tak go szukałam! Dziękuję! -powiedziałaś bardzo ucieszona bo siostra chciała cię za zgubienie go zabić a tu nagle jest.
-A więc jesteś pełnoletnia hm? -zapytał z podniesioną brwią.
-Aaaa... Wiesz chyba obiad mi się pali... -chciałaś zamknąć drzwi ale postawił tam stopę w ostatniej chwili i uniemożliwił ci to.
-Poczekaj-zaczał się śmiać. -Może chciała byś się spotkać jutro? Około 13? Możemy pogadać o kotach... -powiedział to pokazując na twoją pidżamkę i śmiejąc się .
-Bardzo śmieszne... I tak, chciała bym. -powiedziałaś dalej się uśmiechając.
-Świetnie. To wpisz mi swój numer telefonu jakby co i jesteśmy umówieni. -uśmiechnął się i podał użądzenie.
Zapisałaś numer i oddałaś mu telefon.
Odziwo chłopak dalej miał nogę przy drzwiach.
Chyba na wszelki wypadek jakbyś chciała go zbyć taką tanią wymówka jak na przykład palący się obiad...

Reakcje Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz