Gdy do ciebie dzwoni/Gdy umawiacie się na spotkanie.
Chan:
Było piękne popołudnie.
Świeciło słoneczko, śpiewały ptaszki i tak dalej. (XD)
Więc to chyba idealny moment aby przejść się z twoimi wspołlokatorkami na spacerek cnie?Chodziłyście sobie nad rzeką Han śmiejąc się i dyskutując na różne tematy. Nagle zadzwonił twój telefon...
-Kto to? -zapytała twoja ciekawska siostra. No cóż to chyba rodzinne.
-Nie wiem jeszcze. Cicho teraz bądźcie. -powiedziałaś i odsunęłaś się od nich kawałek na co one kiwnęły głowami i się podśmiewały, ponieważ doskonale wiedziały jak się stresujesz przy odbieraniu telefonu.-Halu?-zapytałaś stresując się jeszcze bardziej.
-Emm... Halo? Y/N prawda? -zapytał bardzo niepewnie.
-Zależy kto pyta. ~Mrr jaka ja niebezpieczna~
-Chan. Ten na którego wpadłaś. -zaśmiał się.
-O hejka. I to kto na kogo wpadł jest kwestią sporną... -również się zaśmiałaś- Ale... Czekaj... Skąd masz mój numer? -zdapytałaś zdziwiona.
~Ja mu dawałam numer? ~-A nooo... Wiesz ja pracuje blisko tego miejsca i znam tam pare osób no i zapytałem. -powiedział nie pewnie ale zarazem dumnie.
~Hmmm... Mam się bać? ~
-A no... Spoko. A czemu dzwonisz? Coś się stało? -poczułaś małe motylki w brzuchu a twoje kompanki życiowe patrzyły na ciebie podejrzenie...
-Chciała byś się spotkać jutro na przykład na kawę? -zapytał odrazu.
~On to się nie pierdoli~ pomyślałam i po chwili odpowiedziałam.
-No jasne. Może o 14? Pasowało by ci? -zapytałaś z nadzieją.
-Wyjełaś mi to z ust. To do zobaczenia Y/N! -powiedział radośnie.
-Do zobaczenia Chan. -powiedziałaś i się rozłączyłaś.Podeszłaś spowrotem do dziewczyn.
-A teraz jak na spowiedzi... Kto to był? Bo nie wiem czy wiesz alee do teraz masz zaciesz na twarzy... Więc? -zapytała moja przyjaciółka.
~Serio jeszcze się uśmiecham?? ~
-A więc...... -i tak opowiedziałaś im wszystko-Ejjj to my musimy go poznać! -zakrzyknęła twoja przyjaciółka co twoja siostra potwierdziła.
-O nie nie nieee. Jeszcze nie. Nie zrobicie mi reputacji kurde debila tak jak przy wszystkich. -powiedziałaś stanowczo.
-Ale ty i tak zawsze robisz z siebie debila więc w czym problem? -zapytała moja kochana siostrzyczka.I tak razem śmiejąc się i dalej rozmawiając o Chanie wrociłyście spowrotem do domu.
Minho:
Dziś postanowiłaś zrobić sobie dzień lenia. (Ja mam go codziennie ale to nie ważne haha)
Ty ubrałaś na siebię kigurumi kotka. Julia dinozaura a Amelia krowę.
~W sumię wszysko się zgadza~ pomyślałaś i aż się zaśmiałaś sama do siebie.
Przyszykowałyście film, zrobiłyście popcorn i już macie włączać aż ktoś tu dzwoni do drzwi.
-Pojdę otworzyć -powiedziała Amelia i skierowała się w stronę drzwi.-Dzień dobry. A pan to kto? -zapytała gdy otworzyła drzwi i nie zobaczyła nikogo znajomego.
-Jestem Lee Minho i mam pytanie. Czy mieszka tu taka dziewczyna... Wysoka, krótkie/długie włosy i z (twój kolor oczu) oczami? -zapytał podając najważniejsze cechy w twym wyglądzie.
-Tak... Zawołam ją. -powiedziała a zaraz krzykła- Y/N klucho cho no tu!!! -krzyknęła tak że pewnie sąsiedzi już wzywają policję...~Dobrze ze jak już mnie kurde wyzywa to chociaż po Polsku~ pomyślałaś i podeszłaś do drzwi.
Zatkało cię totalnie.
To ten chłopak ze schroniska... A ty wyglądasz jak po ostrym melanżu a nawet jeszcze się nie zaczął... Nieźle...-O dzień dobry!-powiedziałaś bardzoo zestresowana.
-Dzień dobry. -powiedział bacznie ci się przyglądając.
-Co pana sprowadza w me progi? -zapytałaś już troszkę bardziej zluzowana ale no nadal... MEGA PRZYSTOJNY TYP W PROGU TWOJEGO DOMU A TY WYGLĄDASZ JAK MENEL!
-Aj tylko nie pana, aż taką starą dupą nie jestem. Jestem Minho-powiedział.
-Y/N.-powiedziałam z uśmiechem.
-A sprowadza mnie tu "TWÓJ" dowód który zgubiłaś w schronisku. -powiedział podkreślając słowo "twój" i oddając dokument.
-Oh tak go szukałam! Dziękuję! -powiedziałaś bardzo ucieszona bo siostra chciała cię za zgubienie go zabić a tu nagle jest.
-A więc jesteś pełnoletnia hm? -zapytał z podniesioną brwią.
-Aaaa... Wiesz chyba obiad mi się pali... -chciałaś zamknąć drzwi ale postawił tam stopę w ostatniej chwili i uniemożliwił ci to.
-Poczekaj-zaczał się śmiać. -Może chciała byś się spotkać jutro? Około 13? Możemy pogadać o kotach... -powiedział to pokazując na twoją pidżamkę i śmiejąc się .
-Bardzo śmieszne... I tak, chciała bym. -powiedziałaś dalej się uśmiechając.
-Świetnie. To wpisz mi swój numer telefonu jakby co i jesteśmy umówieni. -uśmiechnął się i podał użądzenie.
Zapisałaś numer i oddałaś mu telefon.
Odziwo chłopak dalej miał nogę przy drzwiach.
Chyba na wszelki wypadek jakbyś chciała go zbyć taką tanią wymówka jak na przykład palący się obiad...