POV. NAMJOON
Gdy tylko usłyszałem zamknięcie drzwi z pokoju Jimina, podszedłem do drzwi z tarasu i spojrzałem przez nie. Nie widziałem przez nie nic szczególnego, aż nagle zauważyłem swoje odbicie. Było nie wyraźne ale przypomniałem sobie co przeszedłem wraz chłopakami . Nie wiem co to ma wspólnego z kłótnia z [T.I] ale to dało mi trochę do myślenia. O czym? O tym że zawsze byliśmy zgarną grupą, oczywiście nie tak dosłownie bo zawsze znajdowały się powody przez które się kłóciliśmy, ale nie aż tak jak teraz to się dzieje. Chociaż tak czy tak jeżeli Suga zrobiłby to innej dziewczynie to też bym go uderzył ale nie miałbym do niego takiej nienawiści jaką teraz mam. Miałem mętlik w głowie. Pomyślałem, że pójdę pod prysznic bo tylko to pomagało mi się od ciąć od świata, choć na chwilę.
***
Gdy podszedłem do drzwi nie słyszałem nikogo więc wszedłem bez zawahania. Gdy tylko to zobaczyłem myślałem że, wyjdę z siebie. Po pierwsze z żalu i smutku a po drugie złości. Nie wiedziałem jak ona mogła to zrobić. [T.I] leżała ledwo co przytomna na podłodze oparta o wannę w kałuży krwi (ale tak dosłownie). Na początku nie wiedziałem co zrobić ale potem przypomniałem sobie co powinienem zrobić w takiej sytuacji ponieważ szkolenia które otrzymałem wraz z chłopakami obejmowały nawet takie przypadki. Podszedłem do niej i usiadłem na kolanach, byłem cały z jej krwi jednak to było najmniej ważne, wrzeszczałem jak tylko głośno mogłem, żeby nie odchodziła z tego świata tak szybko. Dzięki temu uzyskałem jakieś kilka dobrych minut jej przytomności.
POV. [T.I]
Totalnie nie wiedziałam co się dzieje było wszędzie strasznie jasno aż raziło od jasności. Było mi ciepło ale za razem chłodno. Czułam strach ale też opanowanie. Jednak nie czułam swojego ciała. Czyżbym umarła? Czy ostatnim słowami jakimi słyszałam, to były krzyki Namjoona który prosił, żebym jeszcze żyła bo mam dla kogo? Że mnie potrzebuje i jeżeli przeżyje założy ze mną wspaniałą rodzinę? To nie mogła być prawda. To jeszcze nie ten czas. Ja chce żyć!!!!!
Wtedy nagle poczułam straszny ból. Nie wiedziałam co jest tego przyczyną. Nie wiedziałam skąd pochodzi ten ból, po prostu go czułam. Myślałam tylko o tym, żeby się go pozbyć. Chciałam, żeby teraz ktoś przy mnie był mógł wspierać, jak Namjoon gdy odchodziłam w nie znane.POV. NAMJOON
To była kolejna nie przespana noc. Ciągle martwiłem się o [T.I], tak jak wszyscy. Chociaż najbardziej martwił się o nią Suga, było to po nim aż za bardo widać. Ciągle nic nie jadł, nie spał, upijał się a potem wymiotował tak bardzo, że nawet schudł. To już nie był ten sam Suga. Miałem jednak nadzieję, że [T.I] się w końcu obudzi o wszystko wróci do normy. Minął już miesiąc od kąd się nie budziła.
***
Wstałem w końcu z łóżka i skierowałem się do łazienki. Do tej samej łazienki w której ona....nie chcę nawet o tym myśleć. Wziąłem szybki prysznic i się ogarnąłem. Po jakiś 10 minutach zszedłem na dół bo słyszałem jak Jin nas woła na dół.
Ja: Hej chłopkami. Jak wam przeszła noc?
J: Hej Namjoon. Powiem tak, ja się w miarę wyspałem tylko był problem z resztą.
Ja: w jakim sensie?
JK: w takim sensie, że Jimin miał gościa w nocy i nie dał nam spać a kiedy kazaliśmy się mu uciszyć lub jak bardzo mu zależy na zaliczeniu jakieś laski z baru to niech idzie do hotelu bo nie jest tu sam. Ale nie....Jimin powiedział jej żeby się nami nie przejmowała i tak zaczęła głośno jęczeć, że to była porażka.
JM: co zrobić ja przynajmniej mam branie chociaż na jedną noc a ty w ogóle. - niestety nie powstrzymałem mojego parsknęcia śmiechem i większość też zaczęła się śmiać jedynie Jungkook się wkurzył.JH: dobra uspokójcie się, to nie ma sensu było minęło ale fakt laska nieźle jęczała. Musisz być straszny w łóżku skoro tak ją bolało. - i właśnie po tych słowach wybuchła III wojna światowa. W tym czasie gdy oni się kłócili zadzwonił do mnie telefon. Odszedłem gdzieś w cichsze miejsce. Gdy odebrałem usłyszałem głos lekarza. Na początku spodziewałem się już najgorszego bo ostatnio ostrzegał nas przed tym, że może nie przeżyć tego miesiąca.
L(lekarz) : Dzień dobry Panie Kim.
Ja: Dzień dobry
L: dzwonię do Pana by przekazać Panu wiadomości. Jest zła i dobra. Dobra to taka, że Pani [T.N] [T.I] się właśnie obudziła z śpiączki ale zła to taka, że jest bardzo osłabiona i na jakiś czas trzeba będzie ją przetrzymywać w domu by niczym się nie zaraziła lub ostatecznie w szpitalu.
Ja: dziękuję że Pan od razu zadzwonił czy mam tam po nią przyjechać?
L: jeszcze nie, musi zostać jeszcze tutaj na obserwacji ale jeżeli chce Pan ją zobaczyć to może Pan przyjechać ale prosiłbym o założenia maseczki ze względu na jej bezpieczeństwo.
Ja: tak oczywiście, zaraz tam będę dziękuję jeszcze raz i do zobaczenia.
L: do zobaczenia - po tych słowach od razu ruszyłem do drzwi wyjściowych nie zwracając uwagi na pytania chłopaków.***
Gdy tylko podjechałem pod szpital od razu wbiegłem do niego i zapytałem recepcjonistki gdzie się znajduje [T.I]. Gdy już podała mi numer pokoju po biegałem tam jak po parzony. Zależało mi tylko na tym, żeby ją zobaczyć. Gdy tylko tam wszedłem rozpłakałem się ze szczęścia. Tak dawno nie widziałem jej uśmiechu. Ona jak i ja ucieszyliśmy się na swój widok. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę i ją ucałowałem.
Ja: tęskniłem za tobą
[T.I]: ja też chociaż do piero teraz się obudziłam ale ta chwila była za długa. - rozpłakała się
Ja: hej nie płacz już jestem przy tobie
[T.I] : mam pytanie Namjoon...
Ja: jakie? Pytaj o wszystko
[T.I] : nie wiem czy jestem pewna ale kiedy odchodziłam... - przerwałem jej
Ja: nie mów tak, przecież żyjesz
[T.I]: dobrze. Inaczej to powiem. Pamiętam jak krzyczałeś do mnie gdy się to działo. I pamiętam też pewne słowa - zamarzłem nie byłem pewien co powie bo wtedy dużo słów wypowiedziałem nawet tych złych - mówiłeś wtedy, że jeżeli przeżyje to założysz ze mną szczęśliwą rodzinę...Jestem głupia pewnie to jeden z nielicznych snów gdy byłam w śpiączce, przepraszam
Ja: za co przepraszasz? Przecież to prawda. Nie wiedziałem co robić ale potem uznałem że muszę mówić ci same dobre rzeczy żebyś do mnie szybko wróciła i tak się stało. Obiecuje, że będę świetnym mężem i ojcem.
[T.I]: naprawdę....? - mówiła zapłakana ale za równo zakłopotana bo nie mogła uwierzyć że to prawda - a ja obiecuje, że będę dobrą i kochająca matką a przede wszystkim żoną. Kocham cię i nie boję się tego przyznać.
Ja: ja ciebie też***
Minęło kilka dni od kiedy [T.I] była na obserwacji w szpitalu. W końcu nadszedł czas kiedy [T.I] wychodzi z szpitala. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na nią pod salą. Na początku prosiłem ich żeby zostali w domu ale jak to oni musieli jechać. W końcu wyszła z pokoju z bagażami. Pierwsze co zrobiła to rzuciła mi się szyję i dała bagaże Jiminowi. Potem przywitała się z chłopakami. Gdy już skończyli poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Wszyscy czekali aż w końcu [T.I] będzie mogła żyć normalnie wraz z nami bo porwanie to nie był dobry pomysł. Nie nadajemy się na porywaczy. Może i wydajemy się groźni tak nie jest.
CZYTASZ
Zostałam porwana przez BTS 1(zakończona)
Adventure,, Myśleli że zacznę płakać ale tego nie zrobiłam. Z resztą byłam sama sobą zaskoczona gdyż większość kobiet by tego nie przeżyła. W tedy uklękł i wziął mój pod bródek i po patrzył mi prosto w oczy. W tym momencie urwał mi się film. " Moja pierwsza...