Na 221b Baker Street Razem Z Sherlockiem.

93 1 8
                                    

Obudziłam się na kanapie na 221b Baker Street. Obok mnie siedział Sherlock trzymający moją dłoń. Cały czas się bałam i nie mogłam nic powiedzieć.
-Spokojnie... Nic już Ci nie grozi, ze mną jesteś bezpieczna.
Poczułam ulgę. Nadal wszystko mnie bolało.
-Czemu się mną opiekujesz?
-Ponieważ myślę że powinienem.
-Czemu oni mi to zrobili?
-Nie wiem.-odpowiedział mi ale czułam że kłamie-jak się czujesz?
-Może być. Kiedy będę mogła wrócić do siebie?
-Jeśli się lepiej poczujesz, teraz nie wyglądasz na zdrową.
-Aha...
-Potrzebujesz czegoś?
-Jak na razie to nic.

Powtarzałam sobie z tym myślach że wszystko się jakoś ułoży. Sherlock dalej trzymał moją dłoń. Bałam się że coś się z nim stało, nigdy tak nie robił gdy coś się działo...

-Sherlock?
-Słucham.
-Coś się stało?
-Nie, co mogło się stać?
-Dziwnie się zachowujesz.
-Skądże.

Przeczuwałam coś. Tak. Czułam że zaraz Sherlock powie coś czego nikt się nie spodziewa. Atmosfera w pomieszczeniu była bardzo dziwna.

-Potrzebujesz czegoś pię- EkHeM, Bridget?

W tamtym momencie dostałam szoku. Chciał do mnie powiedzieć ,,piękna". Nie miałam pojęcia że ta chwila się wydarzy. Byłam zarumieniona.

-N-nie, nie t-trzeba. - Zaczęłam się jąkać ze stresu.
-Przepraszam za tamto...
-ależ nic się nie stało...

Sherlock udał się do apteczki i przyniósł mi tabletki oraz wodę.

-Weź, pomogą Ci.
-Dziękuję.

Bez odmówienia zażyłam tabletki.

-Chciałeś nazwać mnie ,,piękna"?
-To nie tak..
-A jak?
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
-Od dłuższego czasu przyglądam się tobie.
-I co?
-Jesteś wyjątkowa.
-To znaczy?
-Zauważyłem że pasujemy do siebie, bardzo...
-Ym... Powiem szczerze, ty też jesteś wyjątkowy ale-
-Błagam, zostańmy parą!
-J-ja...-mówiąc to znowu zaczęłam się jąkać, rumienić a moje dłonie miały atak padaczki. - Nie wiem... Nie jestem na to gotowa...
-Ale...Jak to?
-Po prostu chcę się nacieszyć byciem singielką...
-Rozumiem...

Byłam smutna, kochałam go ukrycie ale byłam w szoku więc powiedziałam że nie jestem gotowa...Narobiłam mu nadziei, sobie samej też...


Sherlock opiekował się mną około tygodnia, codziennie bardzo dużo rozmawialiśmy o tej sprawie z sektą. John też przychodził co kilka dni, cieszyłam się że mam rodzeństwo...Powiedziałam mu o tym co się działo ze mną i Sherlockiem...

Życie jako partnerka Sherlock'a Holmes'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz