-𝔻ℤ𝕀𝔼ℂ𝕀ℕ́𝕊𝕋𝕎𝕆-

11 0 0
                                    


Jeśli są jakieś błędy, to przepraszam, ale dosyć często mam do tego skłonność i czasami ich nie zauważam.  

Oczywiście nikogo nie zmuszam do czytania, jest to w celu moim własnym i osobistym, ponieważ nie potrafię z nikim o tym porozmawiać ani się z tego wyżalić, więc jeśli nie chcesz, to nie czytaj.

______

Nie pamiętam zbyt wiele w szczegółach, ale wystarczająco dobrze by czuć nienawiść do "TEJ OSOBY"...

Byłam dzieckiem, które bardzo szybko się uczyło i pogłębiało wszelką wiedzę. Byłam roztropną i energiczną chłopczycą, która lepiej dogadywała się z chłopcami niż z dziewczynami. Szczególnie miałam dobry kontakt z chłopakiem z sąsiedztwa, z którym znam się od urodzenia i praktycznie razem przeszliśmy przedszkole i podstawówkę. Mieliśmy świetny kontakt i praktycznie żadnych nieporozumień, byliśmy ze sobą praktycznie ze wszystkim zgodni i nie było dnia, w którym byśmy się nie spotykali. Nasza relacja była tak dobra, że zaczęliśmy traktować się jak rodzinę. Cóż, poza nim miałam jeszcze kilku innych kolegów i naprawdę niewiele koleżanek, z tego względu iż po prostu ciężko było z nimi załapać kontakt. Każda była ubierana i traktowana niczym księżniczka, która zawsze miała to co chciała i musiała zawszę się pochwalić z innymi swoimi nowymi sukienkami lub zabawkami i karteczkami (osoby mniej więcej z rocznika powyżej 2000 będą wiedzieć o co chodzi).

W każdym razie byłam ulubienicą pań opiekunek i zarazem niesfornym rozrabiaką. Szybko łapałam kontakty i umacniałam więzi. Większość z rodziny rozpamiętuje mnie jako rozgadaną pewną siebie, pełną energii i radosną. Umiałam zawsze się wpasować w towarzystwo, również dorosłych. Cóż wszystko było w porządku, do puki nie wróciłam do domu....

Mam bardzo złe wspomnienia z okresu mojego dzieciństwa, co prawda zdarzały się jakieś dobre rzeczy, ale wszystko zawsze ulegało zmianie kiedy byłam w domu, gdzie zaczynało się piekło. Moja mama była kochająca, opiekuńcza, cierpliwa i samodzielna, zawsze dawała sobie radę z większością problemów, ale człowiek przecież nie może sobie ze wszystkim poradzić, prawda? Tak było w moim przypadku, na zewnątrz zawsze stawialiśmy pozory szczęśliwej rodziny, oczywiście z początku sama wierzyłam, że nasza rodzina jest normalna i to normalne co u nas się działo, jednak dopiero później zauważyłam jaka jest prawda. Tkwiłam w takim błędzie do 5 roku życia, kiedy urodził mi się brat. Wcześniej "TA OSOBA", która niestety jest moim ojcem tylko krzyczała i lała mnie laczkiem i wyżywała się co jakiś czas mnie szarpiąc, jednak jak już wspominałam, sytuacja uległa znacznej zmianie kiedy urodziło mi się rodzeństwo. Wtedy sytuacja się pogorszyła i nie stanęło już tylko na takich błahostkach jak te powyżej wymienione. Wtedy "TA OSOBA" stała się bardziej agresywna i nieobliczalna, dochodziło do tego również niewyżycie seksualne. Będąc dzieckiem bałam się "TEJ OSOBY", a także za wszelką cenę i przy najbliższej okazji stawałam pomiędzy nią a moją mamą chcąc ich od siebie odseparować. Nienawidziłam, kiedy byli razem, skończyło się na tym, że prawie zawszę byłam niczym cień chodząc i pilnując mojej mamy, często też wchodziłam pomiędzy nich do łóżka, żeby byli osobno kończyło się to czasem molestowaniem mnie przez "TĘ OSOBĘ"... 

Czuję obrzydzenie za każdym razem, gdy tylko to wspominam, "TA OSOBA" była bardzo uzależniona od seksu, co skutkowało częstymi intymnymi stosunkami między nim a moją mamą, już w wieku 3 lat wiedziałam co to znaczy i zdarzało się, że byłam częstym świadkiem tego, a nawet nie mogłam przez to spać. Moja mama powoli mając również już tego wszystkiego dość zaczynała się z nim kłócić  i zaostrzać początek konfliktu. Potem było jeszcze gorzej, coraz częściej się na mnie wyżywał, poniżał i bił po ciele, były sytuacje w których bałam się wychodzić nawet z pokoju. Co raz częściej przychodzili jego podobnie niebezpieczni i agresywni kumple, praktycznie wychowywałam się w oparach papierosów, alkoholu i ciągłych przekleństwach. Nienawidziłam jego śmiechu, był obrzydliwy równie niczym on sam. W wieku, kiedy miałam 6 lat, sytuacja się uspokoiła z nagłego wyjazdu "TEJ OSOBY". Jednak trwało to tylko rok i jak się później dowiedziałam w wieku 8 lat było to spowodowane jego aresztowaniem na rok za narkotyki. Dla ciekawych jak się tego dowiedziałam... Sam mi to powiedział, a raczej wyglądało to tak jakby dumny z siebie się tym chwalił i pokazywał akta, oraz dokumenty i artkuły w internecie z tego incydentu. W pewnym momencie jego stosunek do mnie się zmienił, nie okazywał do mnie wcześniejszej wrogości, a nawet zabierał na wspólne wycieczki, spacery i wypady do kina, potrafił opowiadać różne historie do 3 w nocy. Myślałam, że może się coś zmieniło i możemy być w końcu szczęśliwą rodziną, do czasu kiedy wprost mi nie powiedział, że kocha mnie tylko wtedy, kiedy jestem grzeczna i użyteczna. Może nie wspominałam, ale był uzależniony od hazardu i mnie również do tego wykorzystywał, mówiąc że przynoszę w tym aspekcie szczęście, co było po części prawdą, bo kiedy sadzał mnie przykładowo przy jakiś automatach, to zawsze wygrywałam spore sumy o wartości kilkuset złotych. Później nabrało to tylko na sile. Na nowo stał się agresywny, a nawet bardzo dziwny, często uciekaliśmy z mamą i bratem z domu pod jego nieobecność lub niewiedzę, kiedy zamykał się w sypialni oglądając porno i robiąc inne dziwne rzeczy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 06, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

❝𝓟𝓪𝓶𝓲𝓮̨𝓽𝓷𝓲𝓴 𝓢𝓪𝓶𝓸𝓽𝓷𝓸𝓼́𝓬𝓲❞Where stories live. Discover now