Pierwsze spotkanie (Opis)
Mikey:
Siedziałaś na parkingu pod jedną z lamp i patrzyłaś na rozwalony rower, a dokładniej wykrzywione koło i rozwalone kolano. Wyciągać telefon by sprawdzić godzinę i jak się okazało jest 23.47. Zaczęłaś rzucać kamyczkami przed siebie nie patrząc gdzie lecą, dopóki nie usłyszałaś cichego syknięcia. Podniosłaś głowę patrząc na średniego wzrostu blondyna, który trzyma rękę na swojej szyję i patrzy w twoim kierunku z lekkim grymasem. Podszedł do ciebie, wstałaś niemal że od razu z ziemi, ale tak jak szybko wstałaś tak ponownie usiadłaś.
- Coś się stało, że rzucasz we mnie kamyczkami? - powiedział z lekkim uśmiechem
- Amm... Przypadkowo trafiłam w ciebie, gdyż nie zauważyłam i... Ja bardzo przepraszam. - Powiedziałaś z lekko drżącym głosę zdając sobie sprawę kto przed tobą stoi.
- Jestem Mikey, a ty? - Zapytał, delikatnie się kłaniając
- Amm... Jestem [Y/N] - Odpowiedziałaś na pytanie zdejmując bluzę, składając ją i obwiązując nią kolano, chwyciłaś w dłonie rozwalony rower i wstałaś podpierając się na rowerze. - Przepraszam jeszcze raz za to rzuciłam w ciebie kamieniem ja już muszę iść. - Powiedziałaś odchodząc od nastolatka i kierując się w stronę domu.Draken:
Byłaś w czwartej klasie podstawowej kiedy go poznałaś, szłaś przez planc szkolny i wtedy go spotkałaś, wcześniej znałaś go tylko z widzenia i z plotek o nim. Usiadłaś na huśtawce gdy przyszło paru chłopaków z starszej klasy i zaczęli ci dokuczać co było dla nich normą, a zwłaszcza dla tych pięciu typków oni nigdy nie zwracali na płeć uwagi dokuczali komu chcieli. Wtedy dostrzegłaś krótko ściętego blondyna, który od razu stanął w mojej obronie. Chyba po raz pierwszy widziałaś go jak się bije z kim kolwiek. Zaraz po wszystkim pomógł ci wstać po tym jak starsi rzucili cię z huśtawki. Otrzepałaś spódniczkę z piasku i pozbierałaś książki do plecaka z pomocą blondyna.
- Dzi..dziekuję, jestem [Y/N], a ty pewnie Ken Ryuguji. - Powiedziałaś z łzami w oczach po tym jak dalej się nie uspokoiłaś po tamtych typach.
-Nie ma sprawy, i jestem Draken nie Ken. - Przytkałaś tylko głową i odeszłaś uprzednio rzegnając się z nim machaniem ręki.Takemichi:
Siedziałaś w poczekalni, aż cię przyjmą z skręconą kostką. Czekając na swoją kolej przyszedł pewien blondyn siadając obok ciebie przypadkiem tyrpną twoją kostkę na co sykłaś. Blondyn spojrzał na ciebie.
- Co się stało? - Jego głos rozniósł się echem po prawie pustym korytarzu szpitala.
- Skręciłam kostkę gdy schodziłam z drzewa. A ciebie kto pobił? - Odpowiedziałaś zgodnie z prawdą i patrzyłaś wyczekują co na chłopaka.
- Ach... Takich paru z szkoły. - Odparł i zanim zdążyłaś zadać mu kolejne pytanie zostałaś zawoła na przez pielęgniarska by o patrzeć ci nogę.Smiley:
Weszłaś do sklepu tylko dlatego, że twój brat tu pracuje. Podeszła do lady i przywitałaś się z starszym i usiadłaś za ladą, gdyż właśnie nastała twoja zmiana. Siedziałaś obsługuje każdego klienta i doradzając im. Do czasu przybycia jednego z tokijskich swastyk. Smiley. Uwielbiałaś każdego z tych chłopaków, ale go widziałaś pierwszy raz w tym sklepie jak ty akurat masz zmianę. Zajrzałaś pod ladę wyjmują paczkę z częściami do jego motoru i położyłaś na ladzie. Brzoskwiniowo włosy położył odpowiednią sumę na blacie.
- Dziękuję, za zamówienie. Jestem Nahoya, a ty? Bo wcześniej cię tu nie widziałem
- Jestem [Y/N]. - Odpowiedziałaś z uśmiechem i pomachała mu, gdyż już opuszczał sklep. Ostatnie co widziałaś to jak siada na swój motor i odjeżdża.Angry:
Szłaś na dział z chusteczkami w markecie, podchodząc tam chwyciłaś za pudełko chusteczek i poczułaś jak czyjaś dłoń ociera o twój biust. Zabrałaś szybko rękę z pudełkiem i wrzuciłaś je do koszyka. Spojrzałaś na sprawcę i zobaczyłaś słodkiego jasno-niebiesko włoskiego nastolatka, który sięgał po opakowania z chusteczkami. Spojrzał na ciebie w tym samym momencie co ty na niego i delikatnie się pokłonił.
- Przepraszam za to, mogłem zaczekać aż odejdziesz. - Powiedział z skruchą w głosie.
- Nic się nie stało. - Odpowiedziałaś sięgając po drugie pudełko, machając mu odeszłaś do innej alejki.Takashi:
Przyszłaś po włóczkę o którą cię prosiła twoja mama, chciała cię dziś nauczyć robić na drutach. Po tym jak już wybrałaś odpowiednie kolory włóczki poszłaś do kasy prosząc ekspedientkę o jeszcze dwie pary drutów. Dałaś odpowiednią sumę i ruszyłaś w stronę wyjścia, zanim zdążyłaś opuścić sklep poczułaś jak w kogoś uderzasz. Spojrzałaś na osobę nad tobą, która wyciąga w twoją stronę rękę. Przyjęłaś pomoc nieznajomego i po zbierałaś zakupy. Pożegnałaś się opuszczając pasmanterię.Baji:
Siedziałaś przed zakładem fryzjerskim z farbą na włosach rozmawiając z koleżanką przez telefon, kiedy twoja fryzjerka zawołała cię na zmycie zbędnego nadmiaru farby z włosów. Rozłączyła się wchodząc do salonu, siadłaś na specjalnym fotelu, a fryzjerka zaczęła ci płakać włosy z farby. Gdy skończyła usiadłaś tym razem na fotelu przed lustrem, a pani zaczęła ci ścinać włosy i je stylizować. Patrzyłaś właśnie w lustro, kiedy usłyszałaś za sobą męski głos.
- Do twarzy ci w tych włosach. - Powiedział długowłosy, odwróciłaś się w jego stronę uśmiechając się do niego. - Jestem Keisuke Baji, a ty?
- Jestem [Y/N].
- Czy dasz się zaprosić na kawę do tej nowej kawiarni obok księgarni [Y/N]?
- Tak.
- W sobotę o 15? - Powiedział z uśmiech godzinę. A ty tylko przytaknęłam wychodząc z salonu, uprzednio płacą odpowiednią sumę pieniędzy.************************
Przepraszam za wszelkie błędy.
CZYTASZ
Preferencje Tokyo Revengers
Teen FictionPo prostu Preferencje z Tokyo Revengers Rozdziały będą pojawiać się w momencie, gdy będę mieć wenę.