Rozdział 4

472 38 11
                                    

- Często tak robi? - Pyta Louis ze swojego miejsca na fotelu przy oknie, z brwiami uniesionymi z zaciekawieniem.

Wprowadził się zaledwie kilka tygodni temu, ale już podążył za większością rutyn. Harry wie teraz, że Louis jest niesamowitym obserwatorem, więc oczywiście szybko zauważa, kiedy zdarza się coś dziwnego.

- Nie, to w ogóle nie jest powszechne. - Harry wzdycha.

Nick wrócił dzisiaj wcześniej do domu, ku niespodziance omeg, ale jedynie po to, by ogłosić, że musi tego popołudnia pojechać do innego stada i wróci za trzy albo cztery dni. Harry niewiele mógł z tym zrobić, poza tym, że pomógł alfie szybko się spakować, życzył mu powodzenia w negocjacjach i pocałował go na pożegnanie. Nie lubił takich sytuacji, ale starał się nie robić awantur.

- Chcesz żebym pozmieniał swoje zmiany w pracy, żebyś nie musiał być tak długo sam? - Proponuje ostrożnie Louis.

Harry patrzy na niego i ku jego rozdrażnieniu, znajduje współczucie w oczach Louisa. Dlaczego ono tam jest? Jego alfa ma ważną pracę, nie ma w tym nic złego.

- Nie, oczywiście, że nie - odpowiada szybko, może ostrzej niż powinien.

Louis unosi dłonie w pokojowym geście. - Tylko proponowałem.

Harry jęczy. Wie, że Louis nie miał niczego złego na myśli, więc decyduje się uprzejmie odpowiedzieć. - Gdyby Nick był w mieście i tak bym go nie widział w ciągu dnia. I mam kilka zmian w tym tygodniu. Będę także miał twoje towarzystwo w nocy.

Wzrok Louisa znowu znajduje się na nim, Harry nie może dokładnie odczytać wyrazu jego twarzy. Harry chciałby żeby szatyn nie był tak dobry w powstrzymywaniu odczuwania jego emocji w jego zapachu. To zdecydowanie uprościłoby niektóre rzeczy. Jednak cokolwiek Louis myśli to znika, nim Harry może spróbować to odczytać. Louis szybko przestaje się w niego wpatrywać. - Dobrze, jeśli jesteś pewny.

- Jestem - mówi, mając nadzieję, że brzmi na przekonanego i zakończy ten temat. Na szczęście Louis wydaje się załapać wiadomość, bez słowa odwracając się do swojej książki.

Harry przewraca oczami, wciąż nieco poirytowany, ale decyduje się rozproszyć poprzez zrobienie kolacji. Nie chce pozwolić, by negatywne uczucia wzięły nad nim górę. Myśli o zupie dyniowej, ale zauważa, że brakuje mu kilku składników, kiedy zagląda do lodówki.

Harry rozgląda się wokół i zdaje sobie sprawę z tego, że brakuje dużej ilości rzeczy: mleka do płatków Louisa, sera, by mógł zrobić tosty. Harry zaczyna tworzyć mentalną listę, kiedy zagląda do szafek. Kiedy jest usatysfakcjonowany, odwraca się i bierze swój portfel oraz kluczyki z stolika w korytarzu.

- Louis, muszę się wybrać na zakupy spożywcze, chcesz jechać ze mną? - Pyta głośno Harry, aby Louis usłyszał go w salonie.

- Nie! - Odkrzykuje Louis. - Chyba, że potrzebujesz pomocy?

- Poradzę sobie! Wrócę za jakąś godzinę!

Harry zakłada parę butów i zaczyna wychodzić, kiedy Louis krzyczy, przypominając brunetowi żeby wziął mu coco pops. Harry śmieje się, kręcąc głowa na dziecięce smaki omegi.

Myśli jeszcze raz o liście zakupów i zdaje sobie sprawę z tego, że została głównie sporządzona pod niego i Louisa. Nicka ostatnio często nie ma w domu, więc Harry nie czuje potrzeby uzupełnienia zapasów jego ulubionych produktów. Harry marszczy brwi, musi sobie przypomnieć, że to tymczasowy stan rzeczy. To dobrze, Nick jest szczęśliwy i niedługo ich szczenię tutaj będzie i sprawi, że znowu będą cali. Pozbywając się zmartwienia ze swojego umysłu, Harry zaczyna iść w stronę najbliższego sklepu spożywczego.

Bear With Me (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz