Rozdział 7

486 36 2
                                    

- Harry! - Krzyczy do niego Louis. Adrenalina od razu przebiega przez krew bruneta i przełykając swoja obawę, biegnie w kierunku salonu.

- Louis? - Odkrzykuje, w połowie schodów.

- Wody mi odeszły i dostałem skurczy.

- O mój Boże, o mój Boże. - Harry ledwie ustawia stopy na parterze i już biegnie w kierunku pokoju Louisa, by szybko wziąć torbę, którą przygotowali na tę okazję. Zrobili to tygodnie temu i trzymali ją przy drzwiach, tak na wszelki wypadek. Jest taki wdzięczny za to, że są przygotowani.

Nim może biec z powrotem, widzi jak Louis wychodzi z salonu w jego kierunku.

- Louis, co...

- Przed wyjściem muszę ubrać nowe, suche spodnie.

- Racja. - Harry chce sobie strzelić za to, że nie upewnił się, że Louisowi jest komfortowo. Bierze go za łokieć i trzyma za talię, pomagając mu usiąść na desce od toalety. - Przyniosę ci czystą parę.

Szybko znajduje nową parę bokserek oraz miękkie, szare dresy.

- Proszę - odkłada rzeczy na zlewie. Louis już jest goły od pasa w dół, mokre ubrania są w koszu, więc Harry próbuje uszanować to i odwraca wzrok. - Będę za drzwiami.

Będąc samemu w korytarzu Harry jest ekstremalnie świadomy faktu jak jego serce bije w jego klatce piersiowej, kiedy niepokój rośnie pod jego skórą. Jednak próbuje wyglądać na ogarniętego w sobie dla dobra Louisa.

Louis przychodzi minutę później, więc Harry od razu podchodzi do jego boku, by mu pomóc. - Chodź do twojego samochodu.

Idą tak szybko jak mogą z chwiejącym się Louisem.

Jazda jest napięta, energia Harry'ego wypełnia powietrza, kiedy Louis przeklina kilka razy podczas skurczy. To ulga, kiedy zatrzymują samochód przed głównym wejściem do szpitala.

Harry wychodzi i daje im znać, że jego omega rodzi. Szybko do Louisa podchodzi pielęgniarka z wózkiem.

- Zabierzemy go na salę, ale pan musi się zatrzymać przy frontowym biurku z dokumentami waszej dwójki - wyjaśnia mu, następnie odwraca się, by zabrać Louisa do środka. Harry nie ma czasu, by zapytać go czy wszystko w porządku. Wszystko dzieje się tak szybko.

Podchodzi w amoku do rejestracji, pytając o to co musi zrobić jako pierwsze.

- Poproszę wasze dowody osobiste, wtedy spiszę wszystkie potrzebne dane - mówi mu.

- Jaki jest pan związek z panem Tomlinsonem? Nie ma pana na liście jego kontaktów ani bliskich członków rodziny.

Cholera, Harry i Louis zapomnieli to zmienić. To, że nie wpuszczą go na salę porodową do Louisa, nigdy nie przeszło przez umysł.

- Nie zaktualizowaliśmy jeszcze informacji, ale jestem jego partnerem.

Prycha na niego niesubtelnie i unosi brew. - Przepraszam panie Styles, ale jedynie rodzina albo wcześniej zatwierdzone osoby mogą brać udział w porodzie.

- Nie mogę przegapić narodzin swojej córki!

Pielęgniarka prychnęła. - Jesteście połączeni?

- Jeszcze nie - w połowie kłamie, nie cofając się przed tym, by być tu dla Louisa. Jeśli musi wrócić do domu, by pokazać ich kontrakt surogacji i ryzykować, że nie będzie w stanie dołączyć do szatyna, będzie bardziej niż zdenerwowany. - Ale przysięgam, że jestem dla niego jak rodzina, najbliższa która może się pojawić i nie przegapię urodzin swojej córki!

Bear With Me (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz