- przepraszam!- powiedział zszokowany Kiri zachowaniem blondyna- ale bałem się że ten elf zaatakuje ciebie tak jak jakiś elf zaatakował mojego dziadka- na chwilę przerwał żeby wsiąść oddech- a po drugie wiesz że one potrafią być miłe a później zabić- starał się wytłumaczyć dlaczego strzelił w stronę elfa.
- dobra...- westchnął że smutkiem- nie mam o co paradować uciekł i już go nie spotkamy.- powiedziała oschłym głosem. Pozbierał z ziemi łuk i strzały i poszedł razem z kirishimą do domów.
Przed domem wziołem głęboki wdech i wyszedłem do środka. O dziwo nie było staruchy która by pewnie miała pretensje dlaczego nic nie złapałem, ale za to poczułem zapach.. spagethi? Tak to chyba było spagethi. Głodny wszedłem do kuchni nałożyłem sobie porcje i zjadłem rozmyślając o magicznej postaci którą zauważyłem za drzewem w lesie. Był wieczór więc nic innego nie zrobiłem tylko wziołem prysznic ubrałem piżamę i podszedłem spać. Nie mogłem zapomnieć o tym elfie... No nic oby dotarł do swojej widoki i żeby wyzdrowiał...CZEKAJ CZY JA SIĘ MARTWIĘ?
Pov. Todoroki
Biegłem ile sił w nogach żeby dobiec do ogródka bo tam mogłem się schronić i uleczyć. Usiadłem na ławce i wyciągnąłem zasraną strzałę od czerwonowłosego. Wziołem apteczkę i owinołem rane bandażem i teraz czeba czekać. Rozłożyłem koc pod własnoręczno zbudowaną altankę. Wziołem poduszki które były na ławkach w altance i zasnołem. Obudziłem się może o 2-3 w nocy było zimno jak na letnią noc. Wstałem chcąc dobiegnąć do domu zgrabnie ominąłem wszystkie płuabki niestety na ostatniej prostej coś ugryzło mnie w nogę. Był to WILKOŁAK! Szarpałem się żeby wydostać z paszczy wilkołaka moją nogę ale tylko pogarszałem sytuację czułem jak tracę zbyt dużo krwi i mdleje lekko się otknołem przy wodzie to była rzeka... Zamknoł oczy po czym straciłem przytomność..chciałem żeby ten ból się już skończył...
Pov. Bakugo
Wstałem wypoczęty zdziwiło mnie jedynie że stara jedza jeszcze mnie nie obudziła no ale to są wielkie plusy. Poszedłem wsiąść zimny prysznic na rozbudzenie ubrałem świeże ciuchy i zeszedłem na dół żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Na stole była karta pewnie od matki
,, Pojechałam do zamku załatwić kilka spraw rodzinnych i pomóc królowi najprawdopodobniej wrócę za swą tygodnie
Mitsuki"
-JEST! będę sam w domu!- krzyknąłem i z uśmiechem poszłem coś zjeść.
Niestety ten uśmiech nie widniał długo no mam ryju. Gdy wyszłam z domu zobaczyć czy złapało się coś w płuapki zauważyłem biało-czerwoną czuprynę. Podszedłem bliżej i zauważyłem.. elfa.. to był ten sam elf do którego strzelił Kirishima
-Cholera- powiedziałem i odwróciłem go na plecy. Mieszaniec leżał w kałurzy krwi. Noga była cała zagroziona jeszcze ta rana od sztrzały, na brzuchu był ślad tak jagby duże zwierzę go podrapało. Ręka była trochę pogryźona ale i stłuczona. Mieszaniec miał śińaki. Wziołem go na ręce i zaniosłem do domu. Położyłem go na moim łóżku ściągnąłem z niego ciuchy i zacząłem opatrywać jego rany. Gdy skończyłem ubrałem go w moje ciuchy a sam poszedłem robić coś do żarcia.
Pov. Todoroki
Obudziłem się w jakimś pokoju cały obolały. Próbowałem wstać ale przez ból nie potrafiłem. Zauważyłem tylko że mam na sobie nie swoje ubrania a rękę brzuch i nogę mam w bandażu. Na moich policzkach czułem że mam plastry. Nagle ktoś wszedł do pokoju... Był to ten blondyn co go spotkałem powiedzmy że w lesie.
-Hej- podszedł do mnie bliżej a ja sie skupiłem że strachu.- ejj.. spokojnie nic ci nie zrobię- powiedział spokojnie i usiadł na łóżku.
- głodny?- zapytał. A ja kiwnołem głową na tak. Wyszedł z pokoju gdy wrócił miał miskę z jakąś sałatką - nie wiedziałem czy jesz mięso więc zrobiłem ci jakąś sałatkę na którą znalazłem przepis- dał mi do rąk a ja zacząłem spokojnie jeść.- dzięki..-powiedziałem cicho po czym odłożyłem pustą miskę na szafkę..
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Mam nadzieję że się podobało. Za nie długo wleci kolejna część
CZYTASZ
Magiczny Świat |•Bakutodo•|
FantasyKsiążka przedstawia świat magii gdzie łowca Bakugo znajduje magiczną postać Todorokiego 🧁