Rozdział X

85 12 1
                                    

Nikt się nie spodziewał, każdy potrzebował.
***

Na pogrzebie było wiele osób. Wygłaszali przemowy, jakim to Bastian nie był utalentowanym piłkarzem i dobrym człowiekiem. W większości były to puste słowa, wypowiedziane bo tak wypada. Tylko my z Robertem znaliśmy prawdziwą twarz Bastiana. Był osobą, której zawdzięczam to co jest najcenniejsze. Życie i możliwość spędzenia go z osobą, którą kocham. Szkoda, że nigdy prosto w oczy nie powiedziałem mu, ile dla mnie znaczyły te jego drobne gesty. Gesty, które pomogły mi przetrwać, kiedy myślałem o odebraniu sobie życia. Mój błąd polegał na tym, że uciekałem przed przeszłością. Biegłem na oślep. Nie przepracowałem traumy. Zatrzymałem się mentalnie jako dziecko, które można było łatwo skrzywdzić. Nadal łatwo mnie skrzywdzić. Unikam konfrontacji, czuję strach przed nią. Najchętniej zakopałbym się pod kołdrą i spod niej nie wychodził.

Na szczęście mam obok siebie Roberta, który cierpliwie znosi moje gorsze dni i trzyma opiekuńczo dłoń na moim ramieniu. Zwłaszcza, teraz kiedy zostaliśmy zauważeni przez osoby uważające się za członków mojej rodziny.

— Manuel. — Głos ojca wyrwał mnie z otępienia. Na cmentarzu zostaliśmy tylko my. Inni żałobnicy już dawno odeszli. — Jesteś strasznie przewidywalny...

Nie słuchałem. Wiedziałem, że przyjazd będzie błędem, ale nie mogłem już uciekać. Dawałem im tylko satysfakcję. Karmili się moim strachem. Musiałem powiedzieć stop. Wziąć się w garść. Dla mnie i dla Roberta. Dla nas.

— Nie jestem już dzieckiem, które łatwo zastraszyć i przelać na nie swoje frustracje i niepowodzenia.

Pierwszy raz postawiłem się moim oprawcom. Dobre uczucie.

Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Chłopczyk do bicia zerwał się ze smyczy. Mężczyzna. Teraz już mężczyzna. Potrzebowałem tylko oparcia i byłem wstanie się obronić. Nie musiałem się chować za plecami innych. Mogłem raz na zawsze zerwać z przeszłością. Skleić rozbite szkło, chociaż rysy by zostały. Zawsze zostają, ale nie są niczym złym. Oznaczają wojownika, który podniósł się z kolan.

— A was spotka odpowiedzialność...

Za misia, kota, Kathrin, Bastiana... Za mnie i moje stracone lata. Za dzieciństwo, którego nie miałem, za niewinność, którą straciłem za wcześnie.

Nie uwierzyli. Spotkają ich konsekwencje. Muszą. Żeby było mniej potworów na świecie. Dzięki Thomasowi, który miał nagły akt dobroci. A może Müller nigdy nie był zły? Może milczeniem spowodowałem, że osoby trzecie wcześniej mi nie pomogły? Może był tylko biernym obserwatorem, który w końcu postanowił zareagować?

Może... Tylko on zna odpowiedzi na te pytania. Nigdy na nie nie odpowiedział. Zawsze zbywał je machnięciem ręki i wesołym trajkotaniem na inny temat. Jakby miał swoją historię, którą nie chce się podzielić. Sekret.

Nieważne zawdzięczam mu możliwość posłania swoich opraców do więzienia, chociaż oni jeszcze o tym nie wiedzieli.

Tylko uśmiechnąłem się, widząc ich zdezorientowane twarze.

Koszmar się wkrótce skończy, a ja będę wylegiwać się na plaży z Robertem.

Nawet ja, zasłużyłem w końcu na happy end.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rozbite szkło | Lewandowski x NeuerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz