"Osiemset tysięcy siedemset osiemdziesiąt kilometrów"

583 13 0
                                    

Trzysta pięćdziesiąt kilometrów.

°°° °°°

Lot z Los Angeles do Londynu

'dzieliło mnie właśnie osiem tysięcy siedemset osiemdziesiąt kilometrów

Siedemnastoletnia dziewczyna, wyprowadza się z dnia na dzień.

Jej ojciec znalazł nową pracę, a matka kochanka.

Bolało ją ich rozstanie. Byli trzy lata po rozwodzie.

Witajcie w mojej historii.

Diana Evans.


~ Jacob Davies ~

Jacob, mój ukochany.

Cztery, widoczne blizny, siedem siniaków, spowodowanych po naszym ostatnim spotkaniu.

Chłopak jest wersją diabła w prawdziwym świecie. W myślach nazywam go Lucyferem, albo Belzebubem.

Jest przekleństwem mojego życia.

Kocham go, ze wzajemnością.

Kocham jak uderza mnie w twarz, zostawiając na niej czerwony ślad.

Kocham jak wykręca mi nadgarstki we wszystkie strony, sprawia mi to przyjemność.

Kocham jak kroi sztyletem mój brzuch. To takie satysfakcjonujące.

Kocham jak dusi mnie podczas stosunku. To takie niebiańskie uczucie.

°°°

Kiedy przyjeżdżam do jego mieszkania w centrum miasta, czuję się spełniona. Tęsknię za jego delikatnym, a za razem raniącym dotykiem.

°°°

Jego jedwabiste blond włosy, zawsze pachną miętą, a ciało tytoniem.
Tors porównuję do Zeusa, razem z charakterem.

" Jest zwyczajnie nieobliczalny "


~ Taylor Wood ~

Jest moją jedyną znajomą, jak i przyjaciółką.

Jacob pozwala mi tylko na spotkania, kiedy jesteśmy razem.

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z nią na osobności.

Jest uroczą blondynką o drobnym ciele.
Jej zielone oczy są naprawdę wciągające.

Powtarza mi, że Jacob źle że mną robi. Wiem że kłamie.
To ja zawalam. Nie słucham jego poleceń. Nie jestem taka jaką mam dla niego być. Sama prowokuje go do takiego zachowania. Zasługuję na kary, które mi daje.

Kocham go.


Jest wieczór.

Razem z tatą, wracam z zakupów spożywczych. Jest piątek, więc mam już wolne od szkoły. Jutro jadę do Jacob'a, strasznie się cieszę. Będę musiała chwilę odpokutować, za to że nie odpisałam na jego groźby, które wysyłał mi sms'em. To wszystko moja wina. Mogłam włączyć powiadomienia.

- Rozpakuj zakupy, a ja wprowadzę auto do garażu. - tata wyszedł z domu z kluczami w dłoni

Wszystkie rzeczy zostały rozpakowane już w pięć minut. Posprzątałam torby, które były jedynie pozostałością po zakupach.

- Ja już pójdę do siebie tato. - uśmiechnęłam się blado

- Nie zjesz nic? - zapytał zdejmując buty

- Nie jestem głodna. - powędrowałam do pokoju, który znajdował się na górze.

- Śpij dobrze! - usłyszałam krzyk z dołu

- Dobranoc tato! - krzyknęłam, zamykając drzwi na klucz

Od razu weszłam do łazienki, znajdującej się w moim pokoju. Stanęłam przed lustrem, żegnając się z czystą od siniaków twarzą. To już jutro.

Oderwałam się z transu, kiedy na mój telefon zaczęły przychodzić miliony wiadomości.

JACOB: Zdjęcie na dobranoc

Sapnęłam, zdejmując bluzę. Moje spodnie również zniknęły. Rzuciłam je na podłogę.

Mój telefon stał się aparatem. W wielkim lustrze, które miałam centralnie przed łóżkiem, ukazywała się moja półnaga sylwetka. Byłam jedynie w samych majtkach. Odgarnęłam włosy z twarzy, tak aby nie zasłaniały moich piersi. Zrobiłam parę fotek, po czym wysłałam je do Jacob'a.

Pewnie teraz wali konia do tych pieprzonych zdjęć.

Każdy mój wieczór tak wyglądał.

JACOB: Grzeczna dziewczynka

Mój kochaś czasami  mnie irytował

𝑺𝒌𝒚 𝒅𝒂𝒓𝒍𝒊𝒏𝒈 | 𝙈𝙖𝙧𝙘𝙪𝙨 𝙇𝙤𝙥𝙚𝙯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz