Mila
— Nie sądzisz, że to kiepski pomysł? — zmarszczyłam lekko brwi, przyglądając się swojemu rozmówcy, który westchnął cichy na moje pytanie.
— Nie, Mila — rzekł. — Przemyślałem to i naprawdę uważam, że świetnie sobie poradzisz. Ponadto, nie tak dawno, sama byłaś na ich miejscu, więc wiesz co zrobić, aby ich do siebie zachęcić — rozłożył dłonie w geście, który miał mi przekazać, jakie to proste i banalne.
Złapałam za końcówkę nosa i odetchnęłam. Patrzyłam na szefa, zastanawiając się, czy wypada mi odmówić, choć na stracie wiedziałam, że ta opcja nie ma racji bytu. Nie mogę mu odmówić. Nie po to tyle pracowałam, uczyłam się i starałam, aby jednym słowem zaprzepaścić swoją szansę na lepsze jutro. Wierzy we mnie, więc skoro on to robi, ja też muszę. Wiem, że jestem dobra, w tym co robię, lecz nie do końca dochodziło do mnie, że mam użerać się ze studentami i cofać się do punktu wyjścia.
Jestem adwokatem z niedługim stażem, lecz sporym doświadczeniem i osiągnięciami, jak na tak krótki czas. Powinnam zajmować się kolejnymi sprawami, które piętrzą się na moim biurku, a nie wróceniem na uczelnie.
— Co cię powstrzymuje? — zagaił. — Masz pasję, wiedzę i chęć do kształcenia się. Nie sądzisz, że to świetna okazja?
— Boję się, że przez to zaniedbam prace, na której zależy mi najbardziej, Charles — oblizałam usta.
— W takim razie będzie to kolejna lekcja w twoim życiu. Będziesz miała kolejne wyzywanie, które tak uwielbiasz, a my jako kancelaria, jeszcze większą renomę — wzruszył ramionami, po czym nachylił się nad biurkiem, łapiąc mnie za leżącą na nim dłoń. — Wierze w ciebie, wiesz o tym. Zadbałem o to, abyś była najlepsza i właśnie taka jesteś.
Patrzył na mnie z ojcowską miłością w oczach. Nie mogłam mu odmówić, kiedy to robił. Nie, kiedy mówił takie słowa i trzymał za mnie kciuki od samego początku. Dał mi szanse na kształcenie się po studiach w swojej kancelarii, poświęcał mi tyle czasu, ile był w stanie i dbał o moje samopoczucie każdego cholernego dnia, abym dobrze się czuła w tym miejscu. Naprawdę był dla mnie jak ojciec, który stał na dole i kibicował, kiedy pięłam się po szczeblach kariery.
— Dobrze — uśmiechnęłam się. — Dziękuję, Charles — ścisnęłam jego dłoń.
— Nie ma za co — zaśmiał się, dzięki czemu jego liczne zmarszczki, uwydatniły się. — Wracam do pracy — wstał z fotela i ruszył w stronę drzwi. Kiedy już je otwierał, odwrócił się i pokazał na mnie palcem wskazującym. — Masz nie siedzieć do późna — zbeształ mnie, na co przewróciłam oczami.
— Oczywiście, szefie — pomachałam mu z lekką drwiną.
Praca była dla mnie życiem. Czerpałam z niej niesamowitą radość, czego wiele osób nie było w stanie zrozumieć. Wdrażanie się w sprawy, wchodzenie w czyjeś życie, aby dowiedzieć się każdego, najmniej istotnego szczegółu, wywoływało we mnie szczęście. Pomimo tego prowadziłam normalne życie, a praca mi w tym nie przeszkadzała. Miałam licznych znajomych, z którymi często się spotykałam. Rodzina również nie narzekała na brak poświęconego im czasu z mojej strony.
Nie wiem jednak, jak będzie wyglądało to teraz, kiedy doszły mi kolejne obowiązki. Bywanie na uniwersytecie na pewno nie przyniesie żadnych korzyści, jestem o tym wręcz przekonana. Patrząc dziesięć lat wstecz, kiedy byłam na ich miejscu, nie spodziewam się diametralnej zmiany w studentach uczęszczających tam aktualnie. Oficjalnie są to osoby dorosłe, lecz ich zachowanie zostawia wiele do życzenia.

CZYTASZ
Too young |+18
RomantikUłożone życie Mili Jones ulega zmianie po tym, jak młodszy brat jej najlepszej przyjaciółki postanawia zagrać w niebezpieczną grę, dla obojga. Był cieniem, który rozmywał się w mroku, lecz co jeśli z niego wyjdzie i stanie z nią twarzą w twarz?