Rozdział 5

10 1 1
                                    

Asa

Siedziałem naprzeciwko siostry i zabijaliśmy się wzrokiem. Nie spuszczała go ze mnie, odkąd wyszła Mila. Popijała herbatę, siorbiąc jak cholera. Odetchnąłem i wygodniej ułożyłem się w fotelu, czekając na serię pytań, które kłębią się w jej głowie. Byłem pewien tego, że ten wywiad będzie wyjątkowo ciężki. Moja wścibska siostra wyciągnie takie smaczki, że zmiecie mnie z planety. Od samego czekania mi się odechciało, a jej wzrok podpowiadał mi tylko, że będzie gorzej niż mi się może wydawać. To zwierze siedzące przede mną było najgroźniejszym gatunkiem, jaki miałem okazje poznać.

— Powiesz coś? — zmarszczyłem brwi, niepewny tego, do czego zmierza wymiana spojrzeń.

— Ja? — sarknęła, odkładając kubek z herbatą na stolik. — Czekam na wyjaśnienia — odpowiedziała, unosząc dłoń, by mnie uciszyć, kiedy już chciałem jej odpowiedzieć. — Nawet nie zaczynaj — opuściła rękę. — Nie chce słyszeć wymówek, tylko prawdę. Chce i potrzebuję wiedzieć, co się dzieje — westchnęła. — Miałeś rację, mówiąc, że nie powinnam się tak wtrącać, ale do tego potrzebuję cię zrozumieć. Wtedy odpuszczę, przysięgam. Będę stała u twojego boku i wspierała cię jak siostra, ale musisz mi dać szansę, Asa. Nie możesz ani mnie, ani rodziców, udzielać od swojego życia. Chcemy w nim być, więc pozwól nam. Chcemy dla ciebie dobrze, przecież wiesz. Dlatego się o ciebie troszczymy, bo zależy nam, abyś miał dobre życie — jej wzrok zmienił się z zawziętego, na troskliwy. — Bądź ze mną szczery, żebym mogła iść spokojnie spać, nie martwiąc się, że wpakowałeś się w kolejne kłopoty, proszę — złożyła ręce jak do modlitwy. — Dzisiejszy telefon wyprowadził mnie z równowagi, przepraszam. Po prostu ugięły się pode mną nogi. Mogłam się spodziewać wielu rzeczy, ale nie tej. Nie w taki sposób, Asa.

— Lauren — jęknąłem. — Mówiłem Ci, że to pomyłka — przetarłem twarz. — A Joshowi, należy się, porządny wpierdol, za co to zrobił — dodałem, na co siostra wyprostowała się jak struna.

— Nawet nie próbuj — rzuciła, oburzona. — Nie załatwiaj spraw w taki sposób — zbeształa mnie. — Z reszta, to wina tej dziewuchy — wzruszyła ramionami. — Przylazła do ciebie, później wróciła do niego i nagadała mu głupot. Jeżeli należy się komuś kara, to właśnie jej.

— Ale to Josh do ciebie zadzwonił.

— Wie, że mam na ciebie największy wpływ — uśmiechnęła się niewinnie.

— To prawda — uniosłem kąciki ust i spojrzałem na siostrę z pełnym czułości wzrokiem.

Kocham ją nad życie, naprawdę. Kocham dwie kobiety w swoim życiu i jest to moja matka i siostra. Tylko z nimi się liczę. A Lauren ma w sobie coś takiego, że nie potrafię jej odmówić. Rzuciłbym się za nią w ogień, aby tylko jej nie stała się krzywda. Jest moim słońcem w pochmurne dni, dlatego tak bardzo mi zależy, aby oddzielić ją od mojego gówna. Nie chce, aby wiedziała, co robię, a co gorsza patrzyła na to. Wolę ją okłamywać, ale chronić. Tak będzie dla niej lepiej.

Upiła kolejny łyk herbaty, odłożyła ją na poprzednie miejsce, wstała ze swojego i podeszła do mnie, siadając po chwili na moich kolanach. Przytuliłem ją mocno, a ona schowała twarz w moją szyję, głaszcząc po włosach. Zamknąłem oczy, rozkoszując się tą chwilą czułości z siostrą i samoistnie się uśmiechnąłem, wiedząc, że jej też jest teraz dobrze.

— Kocham cię, braciszku — powiedziała.

— Dlaczego zawsze do mnie mówisz, jak do dzieciaka? — zaśmiałem się.

— Bo dla mnie zawsze nim będziesz — spojrzała na mnie. — Jesteś moim młodszym bratem i to się nigdy nie zmieni — pogłaskała mnie po policzku. — No powiedz to — zachęciła, na co przewróciłem oczami. — No dalej, czekam — ciągnęła, więc głośno westchnąłem, niechętnie przygotowując się do następnych słów, które ciężko przechodzą mi przez gardło. — Nadal czekam — mruknęła.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Too young |+18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz