Siemaa 👋💗
Zapraszam do czytania pierwszego rozdziału mojego nowego opowiadania <33 (Pozostałe będą również kontynuowane.)
Będąc w swoim pokoju słuchałem muzyki i relaksowałem się, leżąc na łóżku. Byłem naprawdę szczęśliwy i zadowolony, bo w tym właśnie dniu otrzymałem pozytywną ocenę z chemii.
Nucąc swoją ulubioną piosenkę wstałem do siadu i zacząłem lekko się kołysać z zamkniętymi oczami. W swoim otoczeniu czułem się najlepiej na świecie. A gdy jeszcze słuchałem muzyki, byłem dosłownie w siódmym niebie.
Gdy w piosence przyszedł czas na refren, ustanąłem na równych nogach i trzymając w dłoni swój telefon w taki sposób jak mikrofon, zacząłem śpiewać najgłośniej jak potrafiłem.
- Przepraszam Marku... - Drzwi od pokoju uchyliły się, a moim zdezorientowanym oczom ukazała się moja rodzicielka, która zasłaniając się ode mnie ręką, z uśmieszkiem trzymała swoją komórkę. Nie chciała mnie zobaczyć, by prawdopodobnie nie wybuchnąć śmiechem.
Zestresowany prawie się wywróciłem. Złapałem za telefon, który o mały włos wypadłby mi z dłoni i szybko wyłączyłem muzykę.
Zachichotała, po czym spojrzała na moją twarz.
- Jesteś cały czerwony... - Jeszcze bradziej się roześmiała. Mi jednak nie było do śmiechu, bo umierałem ze wstydu... Ja byłem wręcz pewny, że jakąś godzinę temu wyszła z domu!...
Z opuszczonymi rękami stałem i wpatrywałem się w nią wzrokiem pełnym złości.
- No dobrze, dobrze... Już nie będę się śmia... - Nie dokańczając znów zachichotała.
Westchnąłem, po czym zmarnowany usiadłem z powrotem na swoim łóżku.
- Marek, Anastazja do Ciebie wydzwania, a ty nie odbierasz... - Jej wyraz twarzy w ciągu kilku sekund zmienił się.
- Skąd wiesz? - Zapytałem zdziwiony.
- Wypisuje do mnie, że mam Cię poprosić, żebyś się w końcu się ruszył i odebrał telefon, bo chciałaby z Tobą porozmawiać... - Rzekła pokazując mi z daleka wiadomości. - Także odbierz, bo zaraz będę musiała iść do urzędu i nie mogę sobie pozwolić na to, by przychodziła do mnie masa powiadomień.
Skinąłem głową, a kobieta opuściła pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi.
Wyszedłem z popularnej aplikacji, z której puszczałem piosenki i przesunąłem palcem w dół.
Ilość powiadomień, jakie otrzymałem mnie przeraziła.
- Halo? - Odezwałem się, po kliknięciu zielonego przycisku, gdy dziewczyna znów do mnie przedzwoniła.
- Marek! Ja chyba zaraz zwariuję! - Krzyczała zdyszana. Przez te głośne dźwięki skrzywiłem się i lekko odsunąłem telefon od ucha, by mieć go w miarę bezpiecznej odległości... Po prostu nie chciałem ogłuchnąć...
- Co się dzieje?! - Zapytałem myśląc, że Anastazja może być w niebezpieczeństwie.
- Kurwa! Marek! No po prostu, kurwa nie uwierzysz! - Budowała we mnie napięcie.
Nie miałem pojęcia, czego mógłbym się spodziewać... Porwali ją? Ucieka przed kimś? Może ktoś usiłuje ją skrzywdzić?!
- Mów - Rzekłem zniecierpliwiony.
- Pamiętasz jak na wczorajszej nocce u Ciebie napisaliśmy do Łukasza? - Spytała.
Na pare sekund ucichłem, po czym odpowiedziałem twierdząco.
- No to kurwa teraz Ci powiem, że mi odpisał! - Zawołała entuzjastycznie.
- Co ty pierdolisz - Odezwałem się zszokowany. - A co napisał?
- Może lepiej zacytuję Ci to... - Rzekła podekscytowana. - "No dobrze, możemy się spotkać".
- Ło kurła - Moje serce zabiło szybciej, bo nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.
Byłem pewien, że jej odmówi...
CZYTASZ
~ Samobójcza Ścieżka ~ || KxK ||
FanficKsiążka może zawierać wulagryzmy i elementy nieodpowiednie dla młodszych czytelników oraz osób nadwrażliwych. (Po tytule też można się domyślić, że pojawia się motyw śmierci). Nie wyrażam zgody na plagiatowanie (podrabianie, oszustwo, kradzież).