IV

2.5K 125 87
                                    


Wskoczyli na sam szczyt wieży Montparnasse.

- Tutaj nikt nas nie zobaczy. Będziesz mogła spokojnie się przemienić. Odwrócę się i obiecuje, że nie będę na ciebie patrzeć, kiedy nie będziesz przemieniona w Biedronkę - powiedział Czarny Kot.

- A jak sprawdzić, czy w tym jest akuma? - Biedronka pokazała rękawiczkę, którą zabrała złoczyńcy.

- Zabrałaś mu rękawiczkę? Jesteś jak zwykle purrrrrrfekcyjna, m'lady. - powiedział Kot, na co dziewczyna zachichotała. - Wystarczy ją zniszczyć i po złoczyńcy.

Biedronka roztargała rękawiczkę, jednak nic się nie stało.

- Czyli to nie tu była ukryta akuma. Więc musi być w jego dziwnej lewej ręce. - stwierdziła superbohaterka.

- Oh, no cóż, mam tylko nadzieję, że przez nas nie zmarzły mu paluszki. Tego bym sobie nie wybaczył. Ta zimna dłoń nawiedzałaby mnie w koszmarach przez następny miesiąc - zażartował Kot, a dziewczyna się zaśmiała.

Serce Czarnego Kota przestało chwilowo działać. Przecież Biedronka nigdy nie śmieje się z jego żartów. Czy to znaczy, że tak naprawdę lubi jego słabe żarty, ale to ukrywa? Uśmiechnął się szeroko. Jego pani lubi jego żarty. Czy może być dziś jeszcze bardziej szczęśliwy?

Kolczyki dziewczyny zaczęły szybko pikać, sygnalizując, że za parę sekund nastąpi przemiana. Czarny Kot jak najszybciej obrócił się do niej plecami i odszedł parę kroków. Po chwili ujrzał różowe światło.

- Wszystko dobrze, Kropeczko? - zapytał blondyn.

- Mhm... AAAAAAA! - usłyszał za sobą krzyk dziewczyny.

Dziewczyna w strachu przywarła do pleców Czarnego Kota, który momentalnie zamknął oczy. Zaś ona odwróciła go w stronę, z której przybiegła i schowała się za nim.

- Latająca robalomysz! - krzyknęła, pokazując na kwami.

Czarny Kot, choć czuł na swoich plecach, że dziewczyna jest za nim, to i tak nie odważył się otworzyć oczu. Wiedział, że Biedronka nigdy by mu nie wybaczyła, gdyby poznał jej tożsamość.

- Przepraszam, m'lady. Zapomniałem cię uprzedzić. To jest twoja kwami. To ona daje ci moce i dzięki niej stajesz się Biedronką. Aby znów mogła cię przemienić w superbohaterkę, musi nabrać sił. Zawsze nosisz ze sobą coś do jedzenia dla niej. Sprawdź kieszenie - zasugerował Kot.

Dziewczyna odsunęła się od bohatera i posłusznie przeszukała kieszenie, jednak to w torebce znalazła różowe makaroniki.

- Co się stało? I kim jesteście? - odezwało się kwami.

- Masz na imię Tikki - powiedział Czarny Kot, który stał do nich tyłem. - Zjedz, musisz nabrać sił.

Dziewczyna wyciągnęła rękę i ostrożnie podała ciasteczka kwami. Tikki złapała makaronik i spoczęła na dłoni Marinette.

- Mmmm.... przepyszne - kwami wzięło pierwszy kęs ciasteczka.

Marinette obserwowała, jak to małe urocze stworzonko z zapałem pochłania makaronik.

- To... dlaczego tak właściwie. Nie znamy swoich tożsamości? - zapytała.

- To niebezpieczne. Gdyby Władca Ciem się o nas dowiedział, nie tylko my bylibyśmy w niebezpieczeństwie, ale i nasze rodziny i przyjaciele. Mógłby ich porwać i nas szantażować. Dlatego tak ważne jest to, by nasza tożsamość pozostała w sekrecie. - wyjaśnił jej Czarny Kot

- Władca Ciem?

- Tak, taki zły typ, który zamienia ludzi w potwory za pomocą motylków. To dla niego złoczyńcy próbują zabrać nam miraculum.

- Po co mu one? - dopytywała fiołkowooka.

- Tego nie wiem, ale ten, kto ma te dwa miracula - Biedronki i Czarnego Kota, posiądzie moc absolutną i może spełnić jedno dowolne życzenie - odpowiedział.

- Czyli dopóki nie pokonamy Władcy Ciem, ujawnienie tożsamości jest niemożliwe.

- Tak, choć pragnę wiedzieć, kim jest pod maską królowa mego serca, to muszę zaczekać. Chciałbym ci się ujawnić, byśmy nie mieli już przed sobą żadnych tajemnic. Byśmy mogli żyć razem już na zawsze. Może na jakiejś tropikalnej wyspie! O, i mielibyśmy chomika! - rozmarzył się superbohater.

- Na chomika będziesz musiał sobie jeszcze trochę poczekać, Kotku. - zachichotała dziewczyna

- Jestem gotowa - odparło kwami, gdy na ręce ciemnowłosej po makaroniku zostały same okruszki.

- W takim razie musisz powiedzieć "Tikki kropkuj" by stać się znowu Biedronką - rzekł do dziewczyny Kot.

Marinette wypowiedziała magiczną formułkę i znowu stała się superbohaterką w kostiumie w kropki.

- Super, teraz możemy już iść pokonać złoczyńcę. Ta utrata pamięci jest trochę uciążliwa. - odparła Biedronka. - Czarny Kocie, no chodź.

Podeszła do Kota, który podziwiał dach, na którym stali, i znowu chwyciła go za rękę, ciągnąc go, by się ruszył.

- Ostatnim razem to tu pokonaliśmy Amnezjo. Oboje straciliśmy pamięć. - rzekł Kot.

- I to było takie miłe, że na samą myśl się uśmiechasz? - powiedziała trochę sarkastycznie.

- Nie, nie to. Pocałowałaś mnie. A może to ja ciebie? W każdym razie całowaliśmy się, a ja tego nie pamiętam. Gdyby nie zdjęcie, na którym nas uwieczniono, nikt by nie wiedział, że do czegoś takiego w ogóle doszło.

- Wow. Naprawdę jesteś straszliwym pechowcem. - stwierdziła Biedronka. - Twoja ukochana w końcu cię pocałowała, a ty nic nie pamiętasz. A teraz chodź, nie mamy czasu do stracenia - odparła trochę zirytowana, gdyż to nie był czas na rozpamiętywanie przeszłości ani zatapianie się w marzeniach.

Bohaterka miała wrażenie, że Kot traktuje to całe superbohaterstwo jako zabawę, że nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. W końcu ludzie chowają się przestraszeni w domach i czekają na ratunek, a ten wspomina, jak to kiedyś się nie całował na dachu wieżowca. Jednak mimo tego od razu pojęła, że ten chłopak nie jest dla niej zwykłym partnerem w pracy. Znaczy znacznie więcej.

Stanęli na skraju wieżowca.

- Widzisz go gdzieś, Kropeczko?

- Tam jest, na placu przy wieży Eiffla - dziewczyna wskazała na mały fioletowy punkcik rozwalający wszystko, co na swej drodze spotka.

Biedronka szykowała się do skoku, ale Czarny Kot ją powstrzymał. Złapał ją za ramię i delikatnie do siebie przyciągnął. Bohaterka posłała mu pytające spojrzenie. Chwycił jej talię, sam usiadł na swojej lasce i posadził sobie Biedronkę na kolanach.

- Tak będzie szybciej - powiedział i wzruszył ramionami, kiedy zetknął się z pytającym spojrzeniem swojej pani.

Kiedy kij wraz z nimi wzniósł się w niebo, Kot poczuł, jak jego Kropeczka wtula się w jego klatkę piersiową. To uczucie było dla niego nowe i niezwykle przyjemne. Usłyszał, jak dziewczyna chichocze.

- Co cię tak śmieszy, m'lady?

- Ty mruczysz! Jak prawdziwy kot! - zaśmiała się Biedronka. - Miauczeć też potrafisz?

Czarny Kot czuł, jak pieką go policzki, które teraz stały się całe czerwone.

Gdy wznieśli się na odpowiednią wysokość, przechylili się i spadali prosto na wieżę Eiffla. Teraz Biedronka jeszcze bardziej przytuliła się do Kota. Gładko wylądowali na stalowym słupie wieży, a laska wróciła do małych rozmiarów. Zeskoczyli na ulicę i podążyli za ofiarą Władcy Ciem.




***

Hej wszystkim!

Jak już wspominałam, to opowiadanie jest krótkie, dlatego też najprawdopodobniej jest to przedostatni rozdział.

Dziękuje każdej obecnej tu osobie za to, że jest i życzę miłego dnia ♥️♥️♥️

Pa, pa i do zobaczenia ;)

Oblivio 2.0 // MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz