9. Polowanie

103 8 5
                                    

-Levi...?-

Spanikowałem odskakując w tył przez gwałtowny ruch Pana. Jego ostre, śnieżnobiałe kły znacznie się wydłużyły dając mu mrocznego przerażającego uroku.

-L-Levi?- powtórzyłem pytanie czekając na jakąkolwiek odpowiedź nie zwarzając już na tytuły. Nic jednak nie usłyszałem.

Przekraczając próg pokoju, podskoczyłem z chukiem zamkanych drzwi.

- ughhhh- warknął wrogo wiercąc we mnie dziury spojrzeniem. Roztawił ręce na boki ukazując przedługieszpiczaste szpony.

- C-Co s-sie dzi-ieje Le-evi?!- miałem szczerą nadzieję, że on się ze mną tylko droczy. Może był na mnie wściekły? Lecz za co? A jeśli to nie to, to co?

- u-uhhh-cie-ehhkaj- wywarczał przez zaciśnięte zęby. Dał mi ostrzegawczy znak którego za nic nie rozumiałem. Nie wiedziałem co się dzieje ani co zrobić.

- a-ale...-

- UHHCIEKAJ!- ryknął przypierając się do ściany obok. Cały drżał. Bez zastanowienia jak strzała wystrzeliłem na korytarz. Nie wiedziałem gdzie się podziać, gdyż ten zboczeniec może krążyć po zamku. Byłem w rozsypce. Nie miałem możliwości nikogo poprosić o pomoc. Byłem zdany na siebie.

.
.
.

Wbiegłem w prost do mojej kwatery chowając się w ogromnej szafie. Zatrzasnąłem porządnie drzwi zagłębiając się w stercie wiszących ubrań, przez które miałem skrępowane ruchy. Jedyną możliwością była mała uszczelka w drzwiach.

Levi pov.

Łaziłem po korytarzu się śliniąc. Nie miałem kontroli nad swoim ciałem. Ten jebany skurwysyn mną manipuluje. Każdą jebaną sekundę walczę z ciałem nie chcąc dopuścić do spełnienia się planów Erwina.

"D-dawaj kur-rwa"
Spiąłem się w sobie zatrzymując i unieruchomiając ciało. Ten ruch kosztował mnie sporo siły.

"N-Nie pozwolę ci s-skrzywdzić Ere-ena!"

Gwałtownie rzuciłem się na kamienną ścianę obok zwalając szkło ze stołu. Wciąż znajdowałem się w kwaterze czterookiej.

-ughhhh-warknąłem przeciągle.

Zza drzwi z naprzeciwka wyszła kobieta. Była to okularnica.

- ccczo tu se dzieje?- jęknęła zaspanym głosem przeciągając się- ou... Levi? Wszystko w porz...- nim się zorientowała ryknąłem wściekle.

- PomUrz mI KuRwA- podbiegła do mnie przestraszona. Nim cokolwiek wykonała, przed moimi oczami nastała ciemność.

Narrator pov.

Jego ciało zadrżało. Gniew oraz chęć mordu zawładnęło jego duszą. Białe gałki oczne przeobraziły się w czerń.

Hange odsunęła się na dość dużą odległość od przyjaciela stojąc z dużym szokiem.

- o ja pierdole... kurwa... nie jest dobrze- wybiegła z tamtąd jaknajszybciej w poszukiwaniu młodego. Zdała sobie właśnie sprawę co tak na prawdę się stało. Miała poczucie winy iż wiedząc jakie zagrożenie ich otacza, miała to zupełnie w poważaniu. Zwyczajnie się uchlała zamiast czuwać nad chłopakiem. Przemierzała korytarzami najszybciej jak tylko mogła.

- cholerny Smith! Pierdolony buc! Levi... ja ci pomogę... nie skrzywdzisz go- skręcając w najrzadziej odwiedzany korytarz wpadła na przeszkodę. Z impetem runęła na drewnianą posadzkę. Podnosząc się powoli podniosła głowę w stronę czegoś co jej przeszkodziło.

Droga bez powrotu ERERI +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz