~ Dzień trzeci ~

449 31 8
                                    

Dzisiaj znów Harry leżał w łóżku z samego ranka. Myślał nad wieloma rzeczami, ale jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Wystarczyło porozmawiać z jedną osobą, która inaczej patrzy na świat, usłyszeć jedno zdanie, a wiele rzeczy nabiera sens, a inne się jeszcze bardziej komplikują. Miał mętlik w głowie. Musiał też dużo przemyśleć, ale nie wiedział, czy znajdzie na to czas.

- Miło mi się z tobą rozmawiało, może uda nam się jeszcze porozmawiać. A tak przy okazji, uroczo byście razem wyglądali. To jak na siebie patrzycie, jest przeurocze.- Powiedziała rozmarzonym głosem. Harry nie rozumiał, o kim mówi Luna. Dziewczyna wstała z fotela.

- Eee, ale o kim mówisz Luna?- zapytał zdezorientowany. Ta będąc już niedaleko drzwi, odwróciła się i uśmiechnęła się lekko.

- O tobie i Draco Malfoy'u.- skinęła głową i wyszła, zostawiając Harry'ego samego w głębokim zdziwieniu i osłupieniu. Z transu wyrwał go dopiero sługa informujący o następnej osobie.

Harry nadal tego nie potrafił pojąć i nie chodziło mu dokładnie, że Luna to powiedziała, ale to, że sam wcześniej się nie zorientował. To, co czuł do Draco, jest silne, wiedział to, ale zawsze uważał, że to po prostu przyjaźń, ale nie wiedział, że mógł, się aż tak pomylić. To jak się czuł przy nim, nie było zwyczajne, jak na przyjaciół, chyba. Myślał, że chociaż to ma pod kontrolą, ale nie. On nie może mieć niczego pod kontrolą! Jaki z niego będzie król?! Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jak się tak teraz tak nad tym zastanawia, to nie ma nic do Draco jako partnera. Znają się prawie na wylot. Jest przystojny, mądry, zabawny, rozumieją się jak nikt. Jednak jest jedno małe „ale". Czy on go będzie chciał? Wiedział, że nie jest mu obojętny, ale czy na tyle by mógł z nim być. Tego nie był już pewny. Miał w sobie promyk nadziei, że może jednak tak jest. Może. Pomyślał. Sprawdził godzinę i postanowił się już ogarnąć, aby mieć więcej czasu niż wczoraj. Wstał z łóżka i kierował się do łazienki.

- Witaj nowy dniu.- powiedział z lekkim westchnieniem.

000

Tak samo, jak przez ostatnie kilka dni siedział w jednym z pomieszczeń na fotelu. Czekali jeszcze na jego mamę i ciocię Cyzię, Narcyzę. Dziś minął ostatni dzień na rozmowy z kandydatami. Czas na wybór się kończył. Harry miał mętlik w głowie. Nie wie, co ma zrobić. Musi jeszcze dziś jedną rzecz zrobić. Tego akurat był pewien. Nie ważne jak skończy się to, co zaplanował, musi to zrobić. Tak się zamyślił, że nie zauważył wejścia obu kobiet. Z transu wybudził go Severus.

-Harry? Wszystko w porządku?- powiedział, pstrykając palcami przed jego twarzą. Harry ocknął się i pokiwał głową.- Nie jesteś chory?-zapytał ponownie, nie będąc przekonany co do stanu Harry'ego.

-Nie, nie. Spokojnie wszystko w porządku. Po prostu się zamyśliłem.- odpowiedział.

- Dobrze to możemy zaczynać. Teraz czeka cię najtrudniejszy moment, ale najpierw powiedz, kogo zapamiętałeś z kandydatów.- powiedziała Lily.

- Tak. Nie chce przedłużać, więc już zacznę.- powiedział Harry i skupił się na osobach, które dziś spotkał.- Jednym z pierwszych był bardzo sympatyczny chłopka. Neville Longbottom. Przyniósł mi nawet roślinę. Podobno przynosi ona szczęście i sprzyja przy podejmowaniu trudnych wyborów. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to było dość urocze, jak o tym opowiadał. Ma dużą wiedzę na temat roślin. Jest też dość wstydliwy, no cóż. Bywa i tak. Po nim była piękną dziewczyną lekko starsza ode mnie. Fleur Delacour. Kobieta ideał. Pochodzi ze starej rodziny francuskiej. Jak rozmawiałem z nią, jest bardzo sympatyczna, ale nie wiem, czy w moim typie. Miło mi się z nią rozmawiało, ale była w tym wszystkim taka zagraniczna zbyt bardzo chyba. Było też dwóch starszych, wysportowanych typów. Jeden to miał totalnego fioła, jeśli chodzi, o jakąkolwiek dyscyplinę sportową. Cały czas mi o nich gadał. To było trochę dziwne. Nazywał się, jak dobrze pamiętam Olivier Wood. Kiedyś widziałem go jakimś meczu u nas w królestwie, ale nie jestem za bardzo przekonany. Jest ładny, ale no wiecie. Drugi to Cedric Diggory. Wyższy, przystojny, wysportowany, mądry. Niby wszystko git, ale no ja nie wiem. Muszę się zastanowić. Miło mi się z nim rozmawiało, będę to brał pod uwagę. Ostatnimi na dziś były dwie siostry, jedna w moim wieku a druga młodsza. Astoria i Dafne Greengrass. Obie bardzo piękne. Astoria może i jest na pierwszy rzut oka ładniejsza, niż jej siostra, to ja bardziej polubiłem Dafne. Jak z nią rozmawiałem, to ona była taka kochana. Astoria może i pochodzi z dobrej i wysoko postawionej rodziny, to czułem od niej nutkę tego, co od Ginny Weasly i Cho Chang. Z Dafne cudownie mi się rozmawiało, w tym, co robi, jest taka miła, urocza i kochana, a nie brakuje jej w tym gracji pasującej do arystokracji. Coś świetnego. Nie cieszcie się tak bardzo, że tak ją chwalę.- powiedział, patrząc na uśmiechniętą twarz jego matki i Severusa.- Ja nadal muszę się zastanowić. Dlatego chciałem powiedzieć, że nie będzie mnie na wspólnej kolacji. Będę u siebie w pokoju i chciałbym, aby nikt mi nie przeszkadzał. Proszę. Rano powiem moją decyzję. - wstał i zaczął kierować się do drzwi. - Teraz życzę wam smacznej kolacji i dobrej nocy. Życzcie mi szczęścia.- powiedział i wyszedł.

Wybrać Małżonka || Harry Potter || Drarry (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz