Właśnie stoję przed najlepszą szkołą muzyczną na świecie. Studio jest ogromne i bardzo kolorowe.
Wow. Jednak marzenia się spełniają.
Wchodzę powoli do środka. Ile tu osób! Powoli przechadzałam się po kolorowych korytarzach Studia, rozglądając się wesoło. Może w tych tłumach szukałam potencjalnej przyjaciółki?
Albo chłopaka?
Tak bardzo bym chciała, aby moim chłopakiem był gbur z parku... Westchnęłam cicho. Violetta, uspokój się. Już nigdy go nie spotkasz, zresztą widziałaś jaki to niemiły człowiek! Skierowałam się do jednej z sal, w której dostrzegłam fortepian. Nikogo tam nie widziałam, więc pewnym krokiem weszłam do sali. Przysiadłam przy lśniącym instrumencie odkładając torebkę na bok. Położyłam dłonie na klawiszach i zamknęłam oczy. Zaczęłam grać oraz śpiewać moją (jeszcze nie skończoną) piosenkę En mi mundo.
,, ¿Ahora, sabes qué?
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo sé
Nunca hay tiempo para nada
Pienso que no me doy cuenta
y le doy mil una vueltas
Mis dudas me cansaron
ya no esperaré..."Zauważyłam, że przyglądają mi się u uczniowie Studio. Gdy tylko skończyłam grać, na sali rozległy się gromkie brawa. Moje policzki zrobiły się czerwone, a na twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Gdzieś w tłumie dostrzegłam uśmiechającego się gbura z parku, patrzącego prosto na mnie. Zaczęło robić mi się gorąco i serce biło mi zdecydowanie szybciej.
Nie wiedziałam, że to aż taki przystojniak.
Podeszły do mnie dwie dziewczyny. Jedna była zdecydowanie Włoszką. Poznałam to po jej rysach twarzy. Druga dziewczyna miała piękne, rude, ślniące i bardzo długie włosy. Uśmiechały się do mnie serdecznie.
-Cześć! Jestem Fran a to Cami. Masz przepiękny głos! Uczysz się tu? - zapytała Włoszka.
- Cześć, ja jestem Violetta! Miło mi was poznać. Można powiedzieć że tak. Wygrałam konkurs z U-mixu i dzięki temu mogę uczyć się w tej szkole i być jedną z gwiazd U-mixu - uśmiechnęłam się lekko.
-To świetnie się składa! - zaczęła ruda - Nasz przyjaciel Leon, także wygrał ten konkurs! Hej Leon! Podejdź tutaj!
Wstałam z krzesełka zgarniając przy tym moją torebkę. Przystanęłam obok Fran i Cami rozmawiając skąd tu się wzięłam. Nagle podszedł do nas... Leon?Leon...
Spojrzałam na niego ukratkiem. Brązowe włosy miał zaczesane na prawą stronę i lekko postawione na żel. W jego zielonych oczach mogłabym zatonąć... Jego usta wyginały się w miłym uśmiechu.
Poczułam że nogi mam jak z waty.Czy ja się zakochałam?
Spoglądał na mnie jakby... Chciał mnie zjeść? Można powiedzieć, że pożerał mnie wzrokiem. Znów się zaczerwieniłam.
- Leon. - odezwała się Francesca - To jest Violetta, będziecie razem reprezentowali U-mix! - wykrzyknęła wesoło. Ujął moją rękę i pocałował ją lekko. Moje policzki jak zwykle wyglądały jak buraki, eh.
Nawet w tak romantycznej chwili nie mogę przestać się rumienić!
- Cami! - szepnęła Fran.
-Yyy to ja już muszę iść.... Yyy muszę nakarmić moje żółwie? Yyy tak żółwie! Niestety musicie się lepiej poznać beze mnie! Pa! - wykrzyknęła Camila ciągnąc za sobą płaczącą ze śmiechu Francescę.
Zaśmiałam się cicho.
- Zawsze takie są. Przyjaźń z nimi to prawdziwy skarb. - zaśmiał się Leon. Znów na niego spojrzałam.
- Tak, są bardzo wesołe! - przyznałam mu rację. Nastała niezręczna cisza. Nienawidzę tego. Z nerwów zaczęłam miętolić moją bransoletkę.
- Wiesz... Yyy... Może wybierzemy się na lody? Moglibyśmy w spokoju porozmawiać i się poznać. Co ty na to? - obdarzył mnie przepięknym uśmiechem.Randka?
Violetta uspokój się! Znasz go godzinę. Godzinę!
-Em... Jasne.
Wyszliśmy ze Studio. Nagle Leon złapał mnie z rękę. Zaraz zemdleję.
---------
Wreszcie rozdział 1! Długość zostawia dużo do życzenia, tak wiem. Trochę długo czekaliście, ale dopiero dzisiaj się z niego zabrałam...
CZYTASZ
I can't love alone || Leonetta
FanfictionVioletta to zakręcona nastolatka. Kocha śpiew, kocha wszystko co związane z muzyką. Jej życie zupełnie się zmienia gdy na drodze jej kariery pojawia się wysoki szatyn o głębokich, brązowych oczach - Leon Verdas.