02 ,,Sin usar palabras"

1.5K 55 7
                                    

//Leon// Violetta od razu mi się spodobała. Nie dość, że ma świetny głos to jeszcze jest taka miła i krucha? Nie wiem czemu, ale czuję że muszę ją bronic, aby zawsze czuła się bezpiecznie. Strasznie się czuję po tym jak zachowałem się w parku. Idziemy w ciszy przez kolorowe ulice Buenos Aires.... Za rękę. Nie wiem czemu, ale musiałem ją ująć za rękę.

Może bałem się, że mi ucieknie?

Violetta jest zdecydowanie rozbawiona tą sytuacją. Co chwilę chichocze pod nosem. Jestem bardzo zdenerwowany. Na cholerę jasną przyszyło mi ją złapać za rękę!

Spojrzałem na nią. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Szła dumnie przed siebie, lekko ściskała mnie za rękę. Skręciliśmy w jedną z ciasnych uliczek tego pięknego miasta i naszym oczom ukazała się kilkupiętrowa kamieniczka. Na parterze znajdowała się restauracja z najlepszymi lodami w całym Buenos Aires.
Nagle poczułem że zerwał się okropny wiatr, a po chwili zaczęło strasznie padać. Pociągłem szatynkę za rękę i już po chwili znajdowaliśmy się pod drzwiami restauracji. Blisko siebie.

Bardzo blisko.

Czułem jej niespokojny oddech, swoją rękę położyła na mej klatce piersiowej. Spoglądała mi prosto w oczy, w których tańczyły małe, srebrne iskierki. Na jej twarzy błąkał się mały uśmiech.
Jest przepiękna.

Znaczy... Ma przepiękne oczy.
Idiota.

Nie mogłem się powstrzymać i złączyłem nasze usta w pocałunku. Widać , że ją to zdziwiło, jednak nie opierała się. Jej błyszczyk... Mmm... Malinowy.

Kocham maliny.

Niechętnie oderwałem się od jej pysznych, pełnych ust. To było coś... Nieziemskiego.

Ona jest nieziemska, idioto.

Spojrzała na mnie. W jej oczach nie tańczyły już iskierki. Na jej twarzy nie malował się piękny uśmiech. Wyglądała na złą... i przestraszoną?
-Idiota! - wykrzyknęła ze łzami w oczach, po czym uderzyła mnie w twarz. Momentalnie złapałem się za piekące miejsce, a Violetta odbiegła.
-Violetta, zaczekaj! Przepraszam! - wołałem, jednak nadaremno. Odwróciła się w moją stronę po czym pokazała mi środkowy palec i pobiegła. Westchnąłem głośno.

Dureń.

Wieczorem...

- Leon, pomyśl. Musimy wymyślić na jutro kroki do Gregoria na zajęcia, a ty myślisz o niebieskich migdałach! - westchnęła Francesca po czym opadła bezsilnie na moje łóżko. -Chyba że myślisz o Violettcie...
Zaśmiałem się głośno i położyłem się obok mej przyjaciółki patrząc w sufit.
-Skąd ten pomysł?
-Widziałam jak się na nią patrzysz, Leonie.

Teraz się zacznie. Wykłady o miłości pani profesor Francesci Cauviglii.

-No i byliście już na randce... Praw...
-Nie! Byliśmy na lodach!
-Nie przerywaj mi! - po chwili znalazła się na mnie po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
Wiele osób osądza nas o bycie "razem". Jednak to nieprawda. Możliwe że zachowujemy się jak para. Często trzymamy się za ręce, mówimy do siebie "misiu" czy też "kochanie" i spędzamy ze sobą dużo czasu. Nigdy nie postrzegałem tego jako miłości tylko jako naprawdę prawdziwą i szczerą przyjaźń.
W przedszkolu byliśmy parą. Każdego ranka wyrywałem mojej mamie z ogródka po jednym kwiatku i dawałem je Frani. Zawarliśmy pakt, że jeśli do trzydziestego roku życia oboje będziemy wolni, pobierzemy się.
-Leeeooon... - usłyszałem skomlenie Frani do ucha przez co mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Hmmm?
-No wieeeesz... Musimy wymyślić taniec do Gregorio! - wykrzyknęła mi do ucha, a ja aż podskoczyłem. Spojrzałem na nią. Uśmiechała się od ucha do ucha.
Nie mam zamiaru ćwiczyć żadnego tańca... chcę się bawić.
Przewinąłem się obok Fran i zacząłem ją łaskotać. Ta od razu zaczęła się śmiać i piszczeć, a z oczu co jakiś czas leciały małe łezki.
- Jesteś nienormalny.

//Violetta//
Dokładnie cztery godziny temu przeżyłam swój pierwszy pocałunek... I to z Leonem...

Po co, do cholery?

Jestem na niego tak strasznie zła! Dlaczego on mnie pocałował? Nie znam go, on mnie też. To prawda, jest przystojny i to bardzo, ale nie liczy się sam wygląd... Liczy się charakter.
A ja go nie znam!
Skąd mogę wiedzieć, czy nie jest on czasami seryjnym mordercą, albo obleśnym zboczeńcem?

Violetta, spokój. Sama w to nie wierzysz.

Pierwszy pocałunek powinien być niezapomniany, z osobą którą się kocha. A ja go nie znam. Westchnęłam cicho i sięgnęłam po mój pamiętnik, leżący na szafce tuż przy moim łóżku.
Otworzyłam go na nie zapisanej stronie i złapałam długopis.

,,Mogę chodzić, biegać, śpiewać. Mogę śnić, śmiać się, robić tysiące rzeczy przez cały dzień, jak gdyby nigdy nic. Ale moje serce zawsze będzie biło w rytm Twojego imienia - Leon "
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ponownie i przepraszam, że tak późno dodaję ten rozdział.
Przygotowywanie się do egzaminów i przygotowania do świąt poświęciły mi zbyt dużo czasu, w któeu

I can't love alone || LeonettaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz