#4 - Sukienka

494 32 32
                                    

##### Moskwa, 1959 r. #####

(Kolejna alternatywna rzeczywistość Utopii. De facto luźna kontynuacja powrotu Poli do Moskwy, który pojawił się tu wcześniej)

— Pola! Pola, zobacz! Pola! — Białorusi podniosła nagle głos, ciągnąc kobietę za rękę, jakby chciała ją przewrócić na pobliski budynek.

— Co jest? —  Laszka spojrzała na twarzy jedenastolatki, która widząc, iż cała uwaga jej opiekunki należała wyłącznie do niej, palcem wskazała na widoczne za szybą wnętrze sklepu, nakierowując wzrok Polki na stojący z boku towar.

Ukazany jej sklep odzieżowy nie wyróżniał się niczym specjalnym, wszystkie ubrania również były niezwykle proste i podobne. No, poza kilkoma szatami, które wyraźnie wyglądały na takie z ciut wyższej półki lub towar świeżo przemycony z Zachodu. Z tychże właśnie wyjątkowych sztuk, Białoruś wskazywała na wiszącą najbardziej po lewej sukienkę. Delikatną, zwiewną, długą do ziemi, jej krój był prosty i zwykły, lecz odróżniał ją materiał - czarny w czerwone maki, który czynił ją najzwyczajniej śliczną.

— Sukienka? — Polska uniosła lekko brew, zerkając na rozpromienioną podopieczną, która twierdząco kiwnęła głową.

— Kup ją — dziewczynka ogłosiła, niemal rozkazała tonem nie przyjmującym sprzeciwu.

— Białoruś... — Laszka zaczęła odrobinę zakłopotana, jakby częściowo powstrzymywała się od lekkiego chichotu. — Chyba jest na ciebie ciut za duża — uśmiechnęła się do nieletniej, równocześnie przyglądając się niezdarnym próbom wypatrzenia ubrania, jakim podjął się Rosja.

— Nie dla mnie, dla ciebie — Białoruś oburzyła się delikatnie, nieco podnosząc głos i zwracając uwagę ludzi na ulicy. — Kup ją dla siebie!

Polskę ogarnęło lekkie zakłopotanie. Uśmiechnęła się do podopiecznej krzywo, nie do końca pewna, co powinna zrobić. Spojrzała jeszcze raz do wnętrza sklepu na proponowaną jej kreację, po tym na Rosję, który tylko przytakiwał głową, niemo potwierdzając świetność pomysłu siostry. Tymczasem kobieta poczuła się osaczona przez wbite w nią, szczenięce spojrzenia.

— Wyszliśmy tylko na chwilę, na spacer, w ostateczności do biblioteki, a i tak udało się do tego ledwo waszego ojca przekonać, nie mamy czasu się szlajać, a już na pewno nie po ubrania dla mnie — Laszka odparła, wzdychając lekko i mimowolnie kątem oka rozglądając się po ulicy, czy przypadkiem KGB nie czaił się gdzieś w oddali, pełniąc rolę ich stróża. 

Równocześnie Białoruś wydała z siebie głośny pomruk niezadowolenia, a Rosja swym spojrzeniem ukazywał swoje nieprzekonanie, oboje przyglądali się swojej opiekunce, żądając lepszych wyjaśnień, które ona miała zamiar im dać.

 — Poza tym prawie nie mam przy sobie pienię...

Szelest połączony z brzęczeniem przerwał wymówkę Polski. Skupiła wzrok na źródle hałasu oraz Rosji, który delikatnie potrząsał w dłoni portfelem dalekim od pustości. Polkę nieco zamurowało, zarówno przez zaskoczenie bogactwem podopiecznego, jak i szybkie zniszczenie jej podstawowego argumentu, jakby wszystko zostało dawno zaplanowane. Już miała się odezwać, zapytać, jednak Rosja jej na to nie pozwolił, pomagając siostrze w przekonywaniu.

— Sukienka jest ładna, ty jesteś ładna, pasujecie do siebie — chłopak ogłosił mniej pewnie niż siostra, acz wciąż z najprawdziwszym przekonaniem, wywołując u swojej opiekunki ciut politujący grymas na twarzy.

— Poza tym tobie też coś się należy — Białoruś ponownie wkroczyła do ofensywy, przytulając się lekko do nóg kobiety.

Kobieta nie mogła pohamować swojego rozczulenia, uśmiechając się do siebie z powodu ich uroczych, acz irytujących działań. Westchnęła tylko, nie mając planów poddać się ich zachciankom zbyt łatwo.

Materiały specjalneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz