#38

1.4K 64 15
                                    

-Ava! Ava, kurwa mać!- usłyszałam, i otwarłam lekko oczy. Niestety nie byłam w stanie nic zarejestrować, dlatego zaczęłam odganiać się od tego kogoś rękami, na wypadek, gdyby był to Jack.

-Ava, słońce, to ja, Mia!

-Mia?- wydusiłam i poczułam uścisk. Cały pokój nagle ucichł i zobaczyłam stojącego przede mną Vinniego.

-Kurwa mać, kobieto!- krzyknął Vinnie i przytulił się do mnie.

-Płakałeś?- spytałam, gdy zobaczyłam jego oczy.

-Co on ci podał?- otarł łzę z policzka i zmienił temat.

-Kto?- gdy to powiedziałam, momentalnie zobaczyłam na podłodze poobijanego Jacka.

Poobijany to za małe słowo, on był skasowany. Na jego twarzy była tylko krew, a ciało było w bardzo nienaturalnej pozycji.

-Co on ci dał?!- krzyknął poirytowany blondyn.

-Takie małe, czerwone tabletki, nie wiem.

Moja głowa pękała, a myśli wariowały. Nagle poczułam, że ktoś niesie mnie na rękach i wtuliłam się w tego kogoś, kim okazał się być Vinnie.

-Przepraszam...

-Nie przepraszaj, tylko wymiotuj.

-Co?

-Musisz zwymiotować tabletki. - powiedziała serdecznym głosem Mia.

-Ale ja nie dam rady. Nie jak tu jesteście.

-Wy idźcie, ja zostanę. - stwierdził Vinnie, a Mia i Jake wyszli.

-Kochanie, musisz spróbować. Nie wiadomo, co to za tabletki. To znaczy mam pewne spekulacje, ale musisz je zwymiotować.

Po kilku próbach całe jedzenie i picie sprzed kilku godzin wylądowało w kiblu i blondyn przeczyścił mi twarz.

Gdy wyszliśmy z łazienki, chłopak znowu zabrał mnie na ręce i poczułam cały odór alkoholu, kiedy zeszliśmy na dół. Nikt z imprezy nie zwrócił na nas uwagi. Wszyscy byli albo zbyt pijani, albo zbyt naćpani. Chyba właśnie wtedy zaczęłam nienawidzić imprez.

Zostałam położona na przednie siedzenie i usłyszałam, jak reszta grupy się żegna. W końcu usłyszałam zamykanie drzwi i włączony silnik.

-Ale masz szczęście, że po mnie zadzwoniłaś. Kurwa, jebane czerwone tabletki.

-Co to są?

-Odurzają i zatrzymują prace serca.

Chłopak nie odezwał się więcej, aż do czasu, kiedy podjechaliśmy pod mój dom. Nawet nie myślałam o żadnych tabletkach, tylko o bólu głowy, jaki mi doskwierał. Wniósł mnie do pokoju, zmył mi makijaż i przebrał w piżamę

-Na pewno nie mogę zostać?- spytał z przejęciem w głosie.

-Nie mam pojęcia, kiedy wrócą, mogą być nawet za 10 minut.

-To co, wodę masz, przeciwbólowych narazie nie bierz, bo możesz zasłabnąć i tyle. - powiedział po chwili.

-Dziękuję.

-Proszę, kochanie. Nie rób mi tak więcej, rozumiemy się?

-Mhm. -wtuliłam głowę w poduszkę i zamknęłam oczy, aby chociaż na chwile zapomnieć o pękającej głowie.

Vinnie był przy mnie dopóki nie zasnęłam, albo przynajmniej tak mi się zdawało, bo nie pamiętam, kiedy wyszedł.

Nie pamietam, kiedy ostatni raz spałam 12 godzin. W zasadzie chyba nigdy.

Unwanted Love |Vinnie Hacker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz