#19

1.9K 57 3
                                    

-Co ci odbiło idiotko?- krzyknął Jake, wchodząc do samochodu. 

Nie odpowiedziałam, tylko dalej bawiłam się palcami u rąk. Wiedziałam, że postąpiłam źle, zaczynając się z nim kłócić, ale niestety moja wredna strona przeważyła i zaczęłam rozmowę z Derekiem. 

-Odpowiesz mi, czy nie?- warknął nerwowo Jake- Może jakieś dziękuje?

-Dziękuję?- powiedziałam z pretensją. Kątem oka zobaczyłam jak chłopak przewraca oczami. 

Gdy podjechaliśmy pod mój dom, chłopak wysadził mnie i bez słowa odjechał. W zasadzie mógł być zły, że zaczęłam z nim rozmowę. Sama na siebie byłam trochę zła, ale czasu nie cofniesz. Gdy byłam już na ganku, pociągnęłam za klamkę, która ani trochę nie drgnęła. Szukałam przez chwilę kluczy w moim czarnym plecaku, ale w ogóle nie mogłam ich znaleźć. Dzwoniłam kilkukrotnie dzwonkiem, ale nikt nie odpowiadał. Próbowałam znaleźć klucze przez dziesięć minut, ale w końcu się poddałam. Stwierdziłam, że przejdę się dookoła domu, żeby zobaczyć, czy nie ma gdzieś uchylonego okna. Przeszłam koło kuchni, łazienki i salonu.

Gdy przechodziłam koło okna balkonowego w salonie, zobaczyłam że okno jest rozchylone. Podeszłam tam i wrzuciłam plecak do środka. Po kilku minutach męczarni, wślizgnęłam rękę pomiędzy futrynę a okno i otworzyłam je. Szczelina była idealnie moich rozmiarów, przez co bez większych problemów się wślizgnęłam. Odłożyłam kurtkę i udałam się do góry. Gdy weszłam do pokoju, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Bez zastanowienia wyciągnęłam urządzenie i przeczytałam wiadomość. 

Od Mama:

Cześć córeczko, przepraszam że nie ma mnie w domu, ale wyjechałam na kilka dni do SPA. Wrócę może w poniedziałek. Zakupy zrobione, są w lodówce. Pieniądze położyłam ci koło kominka, pod kwiatami. Kocham Cię.

Nie odpowiedziałam na jej SMS-a, tylko zaczęłam wyciągać książki z plecaka. Przygotowałam sobie frytki z ketchupem i poszłam do pokoju się uczyć. Jak zwykle puściłam sobie muzykę, jakoś lepiej mi się z nią uczyło, zaczęłam robić zadania i uczyć się na sprawdzian z chemii, który miał odbyć się jutro. Jak wcześniej wspomniałam, totalnie nie rozumiałam chemii, nie była mi do niczego potrzebna, szczególnie, że chciałam w przyszłości zająć się architekturą, lub dekorowaniem wnętrz. Odkąd pamiętam, szkicowałam sobie w moim szkicowniku, co naprawdę dobrze mi wychodziło, a po drugie, lubiłam to. Wciągnęłam się w wir nauki i nawet nie zauważyłam kiedy minęły cztery godziny. Mniej więcej skumałam temat o hydroksylowych pochodnych węglowodorów. Inaczej mówiąc są to fenole i alkohole. Może dlatego tak chętnie się tego uczyłam, że był to temat o alkoholach. Mimo mojego młodego wieku, we wakacje chodziłam na wszystkie imprezy jakie urządzali moi znajomi. 

Po nauce, poszłam pod prysznic i umyłam włosy. Odbyłam moją rutynę i w połowie nakładania kremu na twarz, dostałam okres. Kurwa, dlaczego teraz? Według mojego planu miał pojawić się za tydzień. Niestety jeszcze się nie uregulował, przez co pojawiał się w najmniej oczekiwanych momentach. W nocy nie mogłam spać przez ból brzucha, więc przeglądałam do czwartej social media. W końcu nie wytrzymałam i poszłam po tabletkę. Chwilę po jej połknięciu, ból uśmierzył się, a ja zasnęłam.

Piątek, weekendu początek. 

Jak codziennie, mój budzik obudził mnie o szóstej nad ranem. Tabletka przestała działać, przez co czułam, jakby mój brzuch miał zaraz pęknąć z bólu. Na dodatek spanie dwie godziny, to nie był dobry pomysł, bo gdy podeszłam do lustra, zobaczyłam duże, wręcz ogromne wory pod oczami. Przez kolejne pół godziny starałam przykryć je podkładem i korektorem, ale nawet to nie pomagało. Około siódmej wyszłam z łazienki, ubrana w fioletową, za dużą bluzę i czarne, przylegające spodnie. Wyglądałam jak bezdomna, ale wolałam czuć się brzydko i komfortowo, niż pięknie i żeby było mi nie wygodnie.

Znalazła na półce z lekarstwami najmocniejszy lek i go zażyłam. Jake przyjechał kilka minut przed ósmą, przez co spóźniliśmy się na pierwsza lekcje. 

-Wolniej się nie da?- powiedziałam zaspana, gdy wyjeżdżaliśmy z drogi głównej, aby wjechać na mniejszą, prowadzącą do szkoły.

-Jakiś problem? Możesz iść na nogach jak ci się nie podoba. Co ci się w ogóle dzieje?- spytał, po czym odwrócił głowę w moją stronę.

-Nic, okres, ale tak cholernie bolący, że kurwa nie dam rady. 

-Nie wiem czy to przez to, ale czy właśnie to wina okresu, że masz takie wory?

-Spałam dwie godziny, może to dlatego. -chłopak przytaknął i zaczął jechać szybciej. Droga ode mnie z domu, do szkoły trwała jakieś 25 minut, dlatego weszliśmy zdyszani do klasy, dopiero w połowie pierwszej lekcji. Na drugiej miał odbyć się sprawdzian, na który wczoraj wkuwałam. Angielski minął i ruszyliśmy w stronę pracowni chemicznej. Przerwa na nieszczęście trwała tylko pięć minut, przez co nie miałam jak się jeszcze douczyć. 

Usiadłam ławkę za Jacobem i dwie ławki przez Mią. Odkąd pokłóciłam się z blondynem po szkole, nie było jej. Jak widać, przyszła tylko na test. Nauczyciel rozdał sprawdziany. Widziałam, że Jacob wyciąga ze swojej tylnej kieszeni ściągi, o których mówił mi w samochodzie. Lekcja minęła dość szybko, a ja napisałam wszystko. Po lekcji nadszedł czas na lunch.

-Kurwa, zjebałem cały test, bo źle napisałem ściągi- burknął pod nosem Jake, przepatrując strony podręcznika. Zaśmiałam się, bo mimo że chłopak miał karteczki z odpowiedziami, nie potrafił ich nawet użyć.

-Nie może być tak źle- odparłam w jego stronę, przeżuwając kanapkę. 

-Jest źle. Jak będę miał dwadzieścia procent to będę wniebowzięty.

Chłopak przestał na chwilę mówić, a ja nadal zajadałam się przepyszną kanapką ze szkolnej stołówki. Po paru minutach mocno szarpnął mnie za rękę, przez co się wzdrygnęłam. 

-Co do chu..- chłopak szybko przeciągnął moją głowę w stronę parkingu, na którym stało czarne audi Hackera. 

Stało tam ciągle, co przykuło uwagę szkolnych szmat- mam na myśli dziewczyny z ,,elity", jak to siebie nazywały. Od razu można było usłyszeć ich szepty, które były na tyle głośnie że mogłam z łatwością je usłyszeć, mimo że siedziały dwa stoliki dalej od nas.

-Stara, zobaczysz, jutro na imprezie. Ma być, a skoro zerwał już z tą prostaczką, na stówę weźmie się za mnie.

-I tu się mylisz- wtrąciła się Lily- sam mówił, że woli brunetki, nie masz się po co nawet łudzić. 

Czy one naprawdę były tak tępe, żeby nie skumały, że wszyscy je słyszą? Właściciel auta nadal nie wychodził, co trochę mnie zdziwiło. 

----------------------------------

Jedna wiadomość. Od teraz rozdziały nie będą mieć nazwy, gdyż iż ponieważ nie mam na nie totalnie pomysłu. Zawsze gdy próbuję coś wymyślić, to albo nie mają sensu, albo brzmią jak totalne gówno. W najbliższym czasie zmienię też poprzednie na takie jak ten, czyli # na początku i numer rozdziału. Dziękuję i pozdrawiam. I przepraszam, że tak późno dziś, ale miałam ciężki dzień.


Unwanted Love |Vinnie Hacker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz