Po ataku na pociąg, udali się na skull ranch. Jest to miejsce a dokładniej spora działka wuja rodziny Asherów. Ten chłop wie co robi oraz jest samotnikiem, więc nikt mu nie przeszkadza w spełnianiu fantazji. Jeśli chodzi o jego wygląd jest wilkiem szarym całkiem wysokim i bardzo dobrze zbudowany jak na jego ponad 45 lat. Wracając do miejsca do którego jadą, jest ono obsadzone sojusznikami braci. Około 12 jeźdzców, uzbrojonych w karabiny pół automatyczne. Teraz wracając do akcji bracia dojechali na farmę przywitali się z strażnikami po czym od razu udali się do domu wuja.
Marsh zapukał do drzwi kiedy Nusk zdejmował cel z konia i rzucił go sobie ramię.
Po chwili odtworzył im wuj z strzelba skierowana w nich
— o moi siostrzeńcy
Spuścił strzelbę po czym odłożył ją na bokMarsh mu odpowiedział po chwili
— tak to my witaj wuju
Przytulił się do niego i poklepał po plecach
— mamy mały problem trzeba zmusić tego delikwenta do gadaniaWuj spojrzał na Nuska i na gościa na jego barku
— ten tam ?
Wskazał na nieznajomegoMarsh odpowiedział
— tak ten dokładnie tenWtedy wuj znowu powiedział
— ow! Boi, do dobrego człowieka trafiliście raz do mojej piwnicy z nimPo tym się skończyła rozmowa ale nie akcja. Nusk zaniósł mężczyznę do piwnicy a jak z niej wyszedł drzwi zostały zamknięte. To co się działa na parterze a na dole to były dwa inne światy. Na górze marsh z swoim bratem pili piwo tak jedną butelkę o gadali o czym kolwiek by się nie nudzić, za to z dołu było słychać donośny głos proszący o informacje a zaraz po nim prośby o litość. Kolejne z piwnicy wypadały dzwięki uderzeń oraz krzyków i płaczu. Długo to nie trwało, trwało to około 10minut i zaraz za drzwi wyszedł wuj.
Po czym powiedział do nich
— zaczoł śpiewać w sumie wiem sporo spotkanie jest dziś o 18 nad high water fall cliffs mają go odebrać z hotelu w którym się miał zatrzymać i go tam zabrać lecz coś im się nie uda...Nagle rozmowa została przerwana bo do domu wszedł Mark Grand okoliczny łowca zwierzyny dość znany. I powiedział. [on jest zwykłym człowiekiem z lekką brodą normalnego wzrostu i prostej budowy]
— ludzie E.Lee nas atakujeWtedy wuj odrzekł
— bronić mojego dobytku już ruszać się w chłopaki też ale my chronimy domMarsh odrzekł z podekscytowaniem
— już się robi już nie mogę się doczekać
Po czym wyjął rewolwer z pochwy i zakręcił nim na palcuNusk zobaczył karabin repeater jego jeden z ulubionych typów broni
— ja biorę tego
Przeładował spuszczając dźwignię broni w dółWuj powiedział im
— Nusk na górę do okna na strychu z wglądem na teren przed wejściem. Marsh ty ze mną do lewego okna z tamtąd przyjadą te cweleMarsh odrzekł
— robi się wujaszkuPo czym jak powiedział tak się stało Nusk wbiegł po schodach na górę i zajął pozycję marsh z wujem byli przy swoich okna bo dwa mieli. Wszyscy stali w pełnej gotowości kiedy nagle dojechali wrogowie wtedy padły pierwsze strzały z rewolwera i pistoleta. Kiedy przejechali przed dom dwóch jeden po drugim dostali po kulce z karabinu. Wtedy marsh zmienił pozycję na przednie okno i stamtąd kontynuował ogień. Nusk z swojej pozycji widział w między czasie walkę innych ochroniarzy. Walka była zaciekła lecz skończyło się na przygwożdżeniu. Większości ludzi w jednym domu wtedy już ogień z okien i innych otworów w domu nie przestawał lecieć. Po dłuższym czasie oporu.
Wujo powiedział
— marsh ze mną mam dla nich niespodziankę, musisz iść ze mnąMarsh szybko kiwnął głową
— jasne już lecęPo czym oboje udali się na piętro gdzie zebrali broń ciężka w częściach oczywiście i zanieśli ją na górę do Nusk'a gdzie ją złożyli i mu przekazali
Wujo dodał
— grzej aż będzie czerwony
Po tym się zaśmiałPo czym wrócili do swoich zadań po 30 minutach się skończyło nieprzyjaciele mieli wielkie straty wszyscy którzy przybyli zginęli. Nikomu nie dali uciec lecz po stronie chroniących było 3 martwych i 6 rannych w tym marsh który dostał kulkę i odprysk od strzału w rewolwer.
Marsh poszedł do kuchni bo wiedział że tam są potrzebne mu rzeczy wziol co mu było potrzebne.
Po tym zawołał Nusk'a.
— choć tu kurwa bo sam nie dam rady!Nusk po chwili przybiegł
— co jest... Ja pierdole już ci pomagamKiedy się Nusk do tego wziął marsh zdążył już wypić sobie setkę na uśmierzenie bólu. Po chwili było po zabiegu, rana została przypalona.
Marsh wstał od stołu i podszedł do wuja
— dzięki za informacje mamy jeszcze trochę czasu muszę się udać do domuWujo odrzekł
— jasne a za to co nam te cwele zrobiły dołączę się do najazdu na ich bazę w sumie już dawno powinienem to zrobićMarsh dodał i powiedziała do Nusk'a
— spoko czekajcie na mnie i tak na 17.30 powinienem być. Jak mnie nie będzie jedzcie bezemnie poradzicie sobie samiNusk powiedział
— bez ciebie to nie będzie to samo plus będzie nas mniejMarsh powiedział do niego
— nie martw się tak o mnie poradzicie sobei nawet sami dobra lecę bo czas tracęPożegnał się z wszystkimi i wyszedł przez główne drzwi po tym wsiadł na rumaka, spokojnym krokiem konia odjechał w stronę domu. Prawdziwego domu nie baru w którym zwykle śpi.
Koniec E.Lee chapter.3

CZYTASZ
West Coast
Aksiwitamy w West Coast mieście chwały i świateł. Mieście mody i piękności, lecz dziś nie szukamy sławy. skupimy się na historii dwóch braci mieszkających daleko od tego miasta, na przysłowiowym "westernie".