Rozdział 16.

2.4K 89 24
                                    

Lauren*

Było już wystarczająco późno. Zastanawiałam się gdzie jest Camila. Nie odbierała to po pierwsze. Po drugie rozmawiałam z Lucy która powiedziała mi że rozstały się jakieś sześć godzin temu przez kłótnie o której woli nie mówić. Rozumiałam to w pełni. Nie jestem też typem takim jak Alexa że daję czas określony kiedy ma pojawić się w domu. Ale zaczynało mnie to denerwować. Ustaliłam jedno. Zawsze chcę wiedzieć gdzie jest. Już miałam dzwonić po chłopców by zaczęli jej szukać. Ale kruszynka jak na pstryk palcami weszła do domu. Jest pijana to widać nawet po ciemku. Nigdy nie widziałam odkąd jest tutaj ze mną by była w tym stanie,ta wściekłość w jej tęczówkach również jest dla mnie czymś niespotykanym. Podchodzę powoli w jej stronę bo nawet butów nie potrafi zdjąć. 

-Nie waż się do mnie podchodzić Lauren.-Zatrzymałam się ponieważ to mnie zaskoczyło. Jeżeli moja uległa daje mi jasno do zrozumienia że mam nie naruszać jej przestrzeni osobistej to wiadomym jest dostosowanie się z szacunku. Ale dlaczego skoro nic złego nie zrobiłam? 

-Camz jesteś totalnie pijana. Nie mam pojęcia co się stało ale jeżeli masz jakiś żal do mnie to powiedz mi o tym jutro jak będziesz chociaż trochę trzeźwa.-Kobieta po zdjęciu butów rusza w stronę kanapy. Siada nieudolnie ale jednak siada. Obracam się by spojrzeć na jej wściekła spojrzenie. 

-Czy pijana czy trzeźwa ty i tak albo znowu będziesz zbywać mnie od tematu,albo znowu po prostu mi nic nie powiesz podczas gdy wszyscy wiedzą wszystko tylko nie ja.-Że słucham? 

-Nie rozumiem o czym mówisz Camz naprawdę. Wiem że pokłóciłaś się z Lucy,ale nie życzę sobie byś całą złość na swoją przyjaciółkę przelewała na mnie.-Dziewczyna ponownie prycha.

-Mam się rozebrać i wypiąć by dowiedzieć się czegokolwiek od ciebie?-Stawiam oczy tak szeroko jak się tylko da.-Znowu będę musiała dać ci dupy żeby wynagrodzić ci rozmowę ze mną? Ja nie oczekiwałam nigdy niczego od ciebie,a ty traktujesz mnie w ten sposób bo co? Bo zwykła nic nieznacząca uległa?-Wkurwiam się powoli nie rozumiem czemu nawet. Jej słowa powinny być dla mnie obojętne. 

-Z całym szacunkiem Camila ale o czym ty do kurwy nędzy mówisz?! Nigdy nie powiedziałam że nie mam do ciebie szacunku,nigdy nie nazwałam cię nieznaczącą uległą. Powiedziałam ci już nie raz czego nie robiłam z żadną inną a z tobą już owszem.-Coś czuję że to nie jest związane z kłótnią. 

-Kiedy miałaś mi zamiar powiedzieć że poszłaś napierdalać się z Alexą o to co zaszło? Serio to ci byłam winna? Nie prosiłam cię o żadną pierdoloną pomoc Lauren. A nawet gdybym to zrobiła to nie spodziewałabym się że w zamian za pomoc musze dawać ci dupy.-Kurwa. 

Podchodzę i siadam obok niej. Czuję że tracę nad sobą kontrolę. To nie jest tak jak mówi dziewczyna. Zasłużyłam na ten seks jako Pani która stawia ją ponad wszystko. Co w tym złego? 

-Camz nie oczekuję niczego za wszystko co dla ciebie robię. Wróciłam zła i oczekiwałam od ciebie tego seksu ponieważ zasłużyłam na to by rozładować emocje. Jestem osobą która średnio rozumie odczucia i emocje. Uważam że to nic złego że wzięłam od swojej uległej to na co zasłużyłam.-Dziewczyna prycha z taką irytacją że aż serce mi przyśpiesza nie rozumiejąc czemu. 

-Lauren kurwa. Tu już nie chodzi o to czy jako dziewczyna czy jako Pani. Zapewne masz jakąkolwiek cześć serca i wiesz że jeżeli komuś pomagasz bo ci zależy na nim,a w dodatku robisz to za jego plecami to nie oczekujesz czegoś w zamian.-No ale...-To jest tak jakbym ja oczekiwała od ciebie pieniędzy za każdy pocałunek lub seks ze mną. 

-Ale daję ci to z dobrego serca przecież Camz. Źle to odebrałaś kruszynko naprawdę. Powinnaś się położyć i porozmawiać ze mną jutro. Miałyśmy przedyskutować wiele innych kwestii. 

"Kolekcjonerka" // Camren BDSMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz