Rozdział 1.

10.2K 141 21
                                    

* Cofamy się do siedemnastoletniej Camili Cabello 

Nie będę tutaj opowiadać typowo podkoloryzowanej historii o jakże cudownej rodzinie,ogromnym domu i o moim ułożeniu oraz planach na przyszłość której nawet nie mam zamiaru planować bo jestem typem osoby żyjącej z dnia na dzień. Ktokolwiek z was poznałby mnie od razu mógłby stwierdzić że jestem jebaną alkoholiczką,czasem ćpunką i laską co pierdoli się z każdym gdzie popadnie. Nie miałabym wam tego za złe,zgodziłabym się nawet ponieważ uważam że mój wiek to idealny czas na eksperymenty oraz zabawę bez odpowiedzialności. Jestem typową bogatą dziewczynką ? Z typowo bogatej rodziny ? I tak i nie to zależy jak na to spojrzeć. Owszem jestem z bogatej rodziny i mieszkam w ogromnym domu,jednak nigdy nie lubiłam stroić się i nosić nie wiadomo ile milionów  ( lub dolarsów ) jak inni. Jestem pozostawiona sama sobie,rodzice typowa para dla której biznes i opinia publiczna jest na pierwszym miejscu. Rodzina tylko i wyłącznie zaczyna istnieć kiedy jest jakieś przyjęcie czy coś związanego z wizerunkiem rodziny Cabello. Stwierdziłam pewnego dnia że nie mam zamiaru żyć tak jak oni chcą i zaczęłam w końcu korzystać z życia. Jestem dosyć inteligentna i bystra,nie mam problemów w szkole pomimo mojej imprezowej opinii oraz kariery. Nie chcę brać biznesu który stworzyli,nie mam zamiaru iść na studia które oni mi wybiorą. Nie interesuję mnie nawet majątek rodzinny,korzystam z tego dopóki nie odejdę z hukiem. 

Moje przyjaciółki Ally oraz Normani towarzyszą mi czasem w tym ogromnym i zimnym domu. Wygląda nawet jakby żywcem wyjęty z katalogu. Ale mój pokój...to tak zwany azyl od tego bogatego świata. Mam materac na ziemi,biurko i szafę z ubraniami oraz klasyczną łazienkę. Naprawdę nic nadzwyczajnego a tak bardzo mnie to cieszy. Jestem dobrym przykładem osoby której nie powinno oceniać się po okładce. Ile razy oceniliście dzieciaki z takiej półki jak ja na podstawie majątku rodziców? Większość z was...bo nie pakuję wszystkich do jednego wora nie zdaję sobie sprawy z tego że te pieniądze należą właśnie do rodziców. Nie do nas. Korzystamy z tego bo nie mamy nawet wyboru...w końcu jesteśmy tylko dzieciakami. Nie każdy jest taki jak wam się wydaję. Nigdy nie pokazałam się wśród rówieśników w rzeczach za setki jak już wspominałam. Jestem klasyczną nastolatką która nie ma wyjścia...muszę tu być by przeżyć. Ale za te krzywdy które mi robią nie omieszkam z korzystania tego dobra. 

-Dosyć kurwa spania Cabello czas na brutalną rzeczywistość.-Jedna z moich przyjaciółek Mani w tym momencie budzi mnie z tych pięknych wywodów oblewając wodą i to kurwa zimną!

Podniosłam się z wrażenia ponieważ zalała mi również mój materac który będzie nadawał się tylko i wyłącznie do wyrzucenia. 

-No czy ty do reszty ochujałaś?! Wystarczyło mnie normalnie obudzić! Mam przez ciebie materac do wyjebania!-Prycha mi tylko bez skrupułów w twarz i odkłada wazon z którego najpewniej wylała tę cholerną wodę.

-Stać cię na kilka fabryk takich materacy,lada moment Allysus przyjedzie zrobić śniadanie i zawieść nas do szkoły więc radzę ci podnieść ten piękny kubański tyłeczek by się ogarnąć. Wiesz że nie lubi czekać...wiesz również czym to się skończy.-Ma rację. 

Szybko podnoszę tyłek z materaca który muszę wywalić i ruszam do łazienki. Ally jest nie tylko naszą wspaniałą przyjaciółką,to również matka i osoba do której z Mani mamy największy respekt ponieważ no nie czarujmy się...ja się jej boję. Ubrana odpowiednio po wykonaniu wszystkich czynności schodzę z plecakiem na dół pięć minut przed czasem przybycia Ally. Zdążyłyśmy nawet przygotować stół. Po jej wejściu z ogromnym wręcz kateringiem śniadaniowym rozkładamy wszystko i pałaszujemy po kilku minutach bardzo zadowolone z życia. Ally oczywiście przegląda nasze dzienniki szkolne...te elektroniczne już jak to ona mawia zawsze i sprawdza jakie mamy prace domowe,sprawdziany i kartkówki wiecie no cała Ally. Ma dwadzieścia lat i pomimo tylu rzeczy na głowie zawsze znajdzie czas dla nas. Jej rodzice są znanymi prawnikami w całym LA i nie tylko nawet. Skończyła szkołę,technikum a potem studia w takim mgnieniu oka że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Sama jest prawnikiem i pracuję w ich kancelarii. Jest gotowa na odziedziczenie jej i to jest niebywale pięknie. Po śniadaniu i posprzątaniu tego wszystkiego ruszamy do jej auta i jedziemy do szkoły na którą nawet nie mam ochoty. Po jej minie widziałam że czeka mnie jeszcze kolejna z tych rozmów. I również po drodze  na okrętkę do szkoły to widzę. 

"Kolekcjonerka" // Camren BDSMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz