Rozdzial II

252 27 7
                                    

-Ej czy to przypadkiem nie Deku? No wiesz, ten bohater. [...] Co?! Jak to go nie znasz? Przecież uratował 50 osób z pożaru! [...] Taak to ten!-

Dwie młode przyjaciółki szeptały do siebie, siedząc naprzeciw Izuku w autobusie. Po chwili obie cicho zarechotały, ukradkiem spoglądając na mężczyznę . Pro bohater leciutko się zarumienił i ponownie nachylił nad ekranem komórki.
Szczerze? Pochlebiało mu, że sporo osób go rozpoznaje. Był nawet dumny z siebie, chociaż docinki czy przezwiska, które na swój temat często słyszy nie są za przyjemne. Ale co ma poradzić na hejterów? Jedyne co może zrobić, to ich kolokwialnie mówiąc olać.

Zagłębił się ponownie w wiadomości na stronie HeroNews. Mania i ekscytacja bohaterami pozostała niezmienna, mimo że Izuku dawno skończył 24 lata. Czasem Uraraka śmieje się w żartach, że niedługo z jego zeszytów o bohaterach można utworzyć bibliotekę. Zawsze rumienił się na takie docinki i prychał.

Teraz znowu zapisywał krzywo na kolanie najnowsze ciekawostki o Bunnygirl, nowej pro bohaterce, która niedawno miała swój debiut. Nawet nie zauważył jak ominął jeden przystanek. Dopiero płacz niemowlęcia obudził go z transu i zauważywszy na którym jest przystanku, na szybko pakował swój zeszyt do plecaka, i jak poparzony wybiegał z autobusu.
-uhhh.. dobra, mały spacer nikomu krzywdy nie zrobi -
Mruknął pod nosem i wyprostowany poszedł na piechotę do dużej hali handlowej.

Tam przechadzał się między alejkami w poszukiwaniu niewielkiego sklepu z komiksami i różnymi gadżetami. Zaczął kolekcjonować magazyny gdy tylko nauczył się czytać. Teraz był nieziemsko podekscytowany bo wyszedł najnowszy uwaga uwaga.. komiks o All Might-cie! Wydano już ostatni magazyn o zmarłym Symbolu Pokoju, bo wydawnictwo zaczęło drukować egzemplarze kilka dni przed jego śmiercią i szczerze? Nie chcieli ponieść strat i czekali dobre pół roku by nie wywoływać niepotrzebnych kontrowersji na rynku.

Pociągnął ostrożnie za klamkę szklanych drzwi, wesołym głosem przywitał się z pracodawczynią i od razu podreptał do półeczki, gdzie leżały równiutko ułożone komiksy, które zachęcały potencjalnych klientów do kupna. Piegowaty od razu wziął plik papieru w dłoń i skierował się do kasy.
Uśmiech na ustach Izuku mógł teraz dorównywać temu, który prezentował All Might na okładce magazynu. Kasjerka widząc go, samoistnie się uśmiechnęła i skasowała przedmiot. Otrzymała swoją zapłatę, a zielono włosy przeglądał już na zewnątrz sklepu komiks z gwiazdkami w oczach. To mu się nigdy nie znudzi!

~~~~

Mężczyzna uderzył z zamachu wystraszoną hybrydę, czując jak pulsuje mu żyłka na czole.
-i coś ty narobił?! Bierz szmatę i sprzątaj!-
Katsuki nie mając żadnej łazienki, a posiadając pełny pęcherz zsikał się w kącie pokoju.
Cały drżąc ze strachu wziął szmatkę, którą rzucił mężczyzna o podłogę i z machającym ogonem na boki zaczął wycierać mokrą podłogę. Pijaczyna obserwowała go cały czas, zostawiając przez swoje nierozgarnięcie drzwi na oścież, tak że Bakugou równie dobrze mógłby dać susa i uciec. Sprytna hybryda zauważyła to od razu i tylko czekała na dobry moment. Musi uciec. I czuł gdzieś w głębi serca, że mu się uda, chociaż strach przeszywały jego drobne, wychudzone ciałko.

Serce kołatało się w jego piersi na myśl, że zdoła zbiec. Szybkie tętno pobudzało czerwone krwinki do szybciej pracy, przez co czuł, że teraz jest sprawniejszy fizycznie niż zwykle. Musi tylko wyczuć dobry moment...
W końcu usłyszał jak mężczyzna odwrócił się do niego plecami, by podnieść kluczyk, który niefortunnie wypadł mu z kieszeni. Z przekleństwami pod nosem schylił się do przedmiotu, a kot od razu wyskoczył z pokoju i czym prędzej pobiegł do uchylonego okna. Głupi staruch zapomniał go zamknąć. Nawet nie myśląc wyskoczył z niego, po chwili witając się z betonowym chodnikiem. Słyszał kiedyś takie przysłowie „kot zawsze spada na cztery łapy" i nawet nie da się opisać zdumienia kotka, gdy ten upadł na swoje kolana i dłonie, jedynie obijając wychudzone kości.
Wstał szybko z klęczek i po chwilowym rozejrzeniu się zaczął biec przed siebie. Przyspieszył biegu, gdy tylko usłyszał za sobą krzyki mężczyzny „stój kurwo!" i równy tupot starych buciorów o chodnik. Przyspieszył wtedy i skręcił w uliczkę.

Odsapnął dopiero gdy przewrócił się o wystający kamień, w jednej z dalszych uliczek między blokami. Łzy ciekły ciurkiem po wychudzonych policzkach. Miał skwaszoną minę, ale mimo tego uśmiechał się szeroko. Udało mu się... naprawdę mu się udało!!
Szczęśliwy, jak nigdy przymknął oczy i przytulił kolana do klatki piersiowej.

————————————————
Cześć! Chciałam przeprosić wszystkich, którym spodobała się moja powieść i czekali na dalsze rozdziały🙏 . W przyszłości postaram się wstawiać kolejne części co dwa dni 🥺👉👈
Trzymajcie się ciepło!
~dizanuwu

„Co to szczęście?" Dekubaku fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz