Rozdział IV

225 24 12
                                    

(Pogrubiony tekst Izuku, zwykły Katsuki)

- Wiesz że.. nie bierze się tego do ust..-
Pro bohater patrzył zmieszany na hybrydę, która zaczęła gryźć rurę w autobusie, tylko dlatego, że jak siadali na wolnych miejscach to blondyn niechcący zahaczył o nią nogą i teraz miał małego siniaka na skórze.
Ten z głośnym sykiem spojrzał gniewnie na Izuku.
- uderzył mnie! Sam widziałeś! -
Piegowaty uśmiechnął się leciutko, szepcząc że to rura...
Blondyn jednak go nie słuchał i w końcu obił sobie kiełek metalowym przedmiotem. Zaskomlał cicho, a Midoriya szybko zaczął masować kciukiem jego obolały ząb, mówiąc „mówiłem ci, nie gryź.."
Ten ze wstydem i zmieszaniem, co robi mężczyzna, ugryzł go w palec.
- łapy przy sobie -
Burknął i fyrkając nosem odwrócił się do okna.

Izuku z westchnieniem patrzył przed siebie i myślał intensywnie. Właśnie w ciągu kilkunastu minut zaprosił bezdomnego do mieszkania. Bezdomnego. Nie znając nawet jego imienia!
-. . .-
Chyba zostawił mózg i rozsądek w domu.

Nawet mimo sytuacji w jakiej obaj mężczyźni się znajdowali, nikt z siedzących panów nawet nie zauważył jak każdy, dosłownie każdy zerkał w ich stronę. To niecodzienny widok widząc pro bohatera z jakimś chudzielcem, który chyba dawno prysznica na oczy nie widział. Po chwili już pstrykali mu potajemnie fotki i nie minęła sekunda, a w Internecie na portalu o bohaterach rozgrywała się zacięła dyskusja i teorie, kim jest ta hybryda i co robi u boku tak znanego bohatera?!

~~~~~~

W przeciągu pół godziny, dwóch młodych ludzi znalazło się przed dość luksusowym blokiem. Izuku mając na plecach omegę, zaczął tuptać po schodach, wcześniej wpisując kod do klatki.
Oczy hybrydy rozjaśniały, gdy weszli do dobrze wyglądającego holu. Ściany były jakby przed chwilą malowane, a dywan na podłodze czyściutki i soczyście czerwony.
Blondyn przełknął cicho ślinę, czując od drzwi obok aromatyczny zapach pieczonego kurczaka. Aż mu ślina powoli pociekła po brodzie. Na szczęście wytarł ją w porę, zanim ślina skapnęła na koszulkę starszego.

Dopiero jednak zachwycił się gdy weszli do domu bohatera. Przedpokój był długi i szeroki, z masą tajemniczych drzwi. Izuku odstawił ho powoli na ziemie, samemu zdejmując buty i plecak, który niósł z przodu, by nie przeszkadzał omedze.
- chcesz najpierw się wykąpać czy zjeść?-
Spojrzał z uśmiechem na młodszego, ale ten rozkojarzony nowym środowiskiem, przyglądał się co było na końcu korytarzyka.
Midoriya zaśmiał się ciepło na tak uroczy widok.
- to najpierw cię wykąpiemy..-
Podniósł go znowu do góry i otworzył pierwsze drzwi po prawo. Okazało się, że była to duża łazienka z szeroką wanną, umywalką z lustrem i pralką.
Odstawił go na razie w wannie, szybko wychodząc. Na odchodne powiedział by zaczekał na niego.

Katsuki zdezorientowany pomieszczeniem zaczął się rozglądać, dotykając ostrożnie ścianek wanny i węża prysznicowego. W poprzednim mieszkaniu nie było czegoś takiego, tylko duża miska zimnej wody i brudna szmata do mycia się.
Wzdrygnął się na złe wspomnienie i zaczął wąchać dziwne butelki przy wannie. Ładnie pachniały...
Zanim cokolwiek zrobił, Izuku już wrócił z pakietem czystych ubrań i dużym czarnym ręcznikiem.
- um... tutaj masz czyste ciuchy i ręcznik... wołaj jak coś-
I szybko wyszedł, zostawiajac go samego.

Katsuki patrzył jeszcze długo na drzwi, czekając na Izuku aż przyjdzie. Co ma niby robić? Jak ma się umyć jak nawet nie ma wody?
-..meooow!-
Zamiauczał zdenerwowany sytuacją, a ogon wierzgał i obijał się o ściany wanny.

Midoriya gotując w kuchni ryż, usłyszał miauczenie i z niepokojem powoli podszedł do łazienki.
- meooooow..!-
Przełknął ślinę i ostrożnie wsadził łeb przez drzwi do łazienki.
- c-co się stało?-
Zmarszczył brwi widząc, że chłopak siedzi w tej samej pozycji co wcześniej.
- gdzie jest woda. I czym mam się umyć?-
Spytał podirytowany. Izuku szybko wszedł do środka i mu wytłumaczył powoli co i jak ma robić. Kicia powoli odkręciła kurek i rozluźniła ciutkę ramiona, czując ciepłą wodę płynącą z kranu.
-..dobra, a teraz wynocha-
Syknął, a Izu szybko wyparował z pomieszczenia, wracając do gotującego się ryżu.

Katsuki zdjął w końcu brudne ciuchy, które rzucił na podłogę. Po chwili zamykając odpływ w wannie, czekał aż woda podniesie swoją objętość.

W końcu zakręcił kurek i z zadowolonym puurknieciem zanurzył się w ciepłej wodzie.
Dawno nie czuł się tak dobrze w kontakcie z tą cieczą, aż cicho zamruczał!
Przymknął rozmarzony oczka i po 10 minutach zaczął się myć z brudów. Chcąc nie chcąc w końcu musiał wyjść. Owinął się w czarny puchaty ręcznik, i po walce z majtkami i spodenkami w końcu ubrał tylko o wiele za dużą koszulkę z napisem „Piżama". Po chwili przyglądania się swojemu odbiciu w lustrze, wychylił się zza drzwi łazienki i podreptał za zapachem jedzenia.
~~~~~~~~

„Co to szczęście?" Dekubaku fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz