Part 33

5.1K 329 140
                                    



Marco POV

Marianna w swoich konspiracyjnych zapędach przechodziła samą siebie. Wkurwiała mnie tym niepomiernie.

– Naprawdę Marco? – spytała Marianna z niedowierzaniem – Nie ma? Ruchasz inną dupę i nie ma o czym mówić?

Na te słowa Margo rozchyliła lekko usta. Wszystkie emocje odpłynęły z twarzy. Zastygła w bezruchu, wyłączając się.

– To powiedziała ci Alicja? – spytałem, uważnie obserwując swoją kobietę.

– Pokazała. – dodała, sięgając po telefon.

– Upewnij się, że film jest w całości. – odparłem śmiało – To powinno być jakieś dwie godziny nagrania.

– Myślę, że widać na nim wszystko, co powinnam wiedzieć. – podała telefon Margo – Mogłeś to sobie wykasować, żeby ukryć dowody, ale ktoś był szybszy.

Wzięła go pewnie, ale palce nieco zadrżały. W salonie zapanowała cisza, przerwana tylko gaworzeniem maluchów. Marianna rozsiadła się na kanapie i położyła stopy na oparciu. Gdyby nie wkurwiła mnie tym nagraniem, mogłaby liczyć na masaż.

Wziąłem od niej Marcela i położyłem na puszystym dywaniku. Tak samo Leona. Stanąłem za jej plecami, wpatrując się z kacem moralnym, w rozgrywając się scenę. Mogłem tylko zgadywać, gdzie zaczynał się film, ale doskonale wiedziałem, na czym się skończyło. Margo bladła z każdą sekundą.

Przyznaję się, że wykasowałem wszelkie ślady po tym filmie i po tym co zrobiłem. Zrobiłem to dlatego, że kurwa, miałem wyrzuty sumienia, że w ogóle dotknąłem jakiejkolwiek kobiety. Co prawda, jak się okazała parę godzin wcześniej oraz parę godzin później, znalazł się jeszcze inny powód, ale... tego na tym filmie nie było.

Nie byłem z siebie dumny. Bliżej było mi do opadnięcia na kolana i błagania a wybaczenie. Ale tego też nie zrobię. Chyba że oboje spotkamy się na kolanach.

Margo oblizała usta i przełknęła ciężko. Odłożyła telefon na stolik. To, że jeszcze się na mnie nie rzuciła, było znaczące i dawało mi nadzieję, że nie dała się podpuścić. Odwróciła się od mnie i podniosła głowę, żebyśmy się spotkali wzrokiem.

– Chcę to usłyszeć od ciebie.

– Odważnie. – wymamrotała z pełną buzią Marianna – To chyba oczywiste co zrobił.

Znów zaczynałem tracić opanowanie. Tym razem za sprawą wścibskiej ciężarnej.

– A widziałaś, jak w nią wkładałem kutasa? – spytałem gniewnie – Nie? To się kurwa zamknij!

– Oczywiście! Trzymałeś ją za rączkę pół nocy.

– Naprawdę Marianna, jak się nie zamkniesz, wsadzę cię w pierwszy samolot i odprawię w szczęśliwe ramiona męża. – zagroziłem

– Nie masz takiej władzy. – zakpiła.

– Odkąd Anja urodziła w niedziele, mam władzę absolutną. – oznajmiłem pewnie – Do odwołania. A właściwie do ich wesela za osiem tygodni. Więc przestań mnie wkurwiać.

– Nie ośmieliłbyś się. – podniosłą do góry łyżeczkę i zaczęła nią wymachiwać jak berłem.

Sięgnąłem po własny telefon z zamiarem zadzwonienia do Adama, żeby ją zabrał na lotnisko. Nie będzie mi, kurwa, właziła na głowę.

– Marco. – złapałam mnie za rękę Margo – Stop! Ona jest zdenerwowana.

– A ty nie?

Wstała z sofy. Mimo swojego wzrostu nadal czubkiem głowy sięgała mi tylko do podbródka. Podniosła wzrok do góry. Tyle spokoju w takim burdelu. Gdybym tylko uwierzył w tę pierdoloną fasadę, może byłbym szczęśliwszy, ale ja wiedziałem, że nic z tego! W tej głowie buzowały emocje.

Not My Name - Baleary tom #5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz