III

13 3 4
                                    

Obudził mnie wrzask budzika, spojrzałem na godzinę.

*9:59*

Czyli wstałem rano co jest bardzo rzadkim zjawiskiem jak chodzi o wstawanie rano w dzień wolny.

Wstałem i wyjrzałem za okno, chce mi się jarać ale wszystkie fajki które miałem w opakowaniu wyjebałem wczoraj na przerwach. Westchnąłem głośno i wyszedłem z okna, rzecz biorąc to nie mam żadnych zajęć na dziś. Spojrzałem na deskę, która przypomniała mi te dziwne i straszne wydarzenia. Co jeśli moje jak i Gabriela życie tak naprawdę było na włosku? A może to wszystko okazało się jakąś bzdetą i naszą wyobraźnią, która miała nam dać zwykłą nauczkę? Wydaje mi się że nigdy się tego nie dowiemy, może szkoda.

Podszedłem do komody i wziąłem jakieś losowe ubrania, spodenki i jakąś zwykłą czarną bluzkę oraz bieliznę. Standardowo się przebrałem i wyszedłem z pokoju, nie domykając drzwi które jak byłem w kuchni trzasnęły dając mi znać że zostały zamknięte. Wzruszyłem ramiomami i podszedlem do lodówki, otworzyłen ją i pierwsze co to wziąłem sok pomarańczowy. Napiłem się go (z gwinta) i wziąłem sobie składniki na tosty. Żółty ser, szynka i oczywiście chleb tostowy. Odpaliłem maszynkę i ją otworzyłem, wszystkie składniki poukładałem na siebie aby wyszła kanapka i tak zrobiłem z drugą kanapką. Wszystko gdy było już na miejscu po prostu zamknąłem tostownice i czekałem. Wyjrzałem za okno i westchnąłem cicho, widok coraz bardziej dziwnych zdarzeń oraz osób, chłopak z mojej klasy(który wcześniej był opisywany(toby)) jest dość podejrzany, czuję że coś jest z nim nie tak. Ale co?

Westchnąłem odbiłem się biodrami od parapetu, obróciłem się i podszedłem do tostownocy. Otworzyłem ją i wziąłem tosty, które wyłożyłem na talerz. Wszystko posprzątałem oraz wziąłem ze sobą sok pomarańczowy, usiadłem na krześle w salonie i położyłem talerz na stole. Wyciągnąłem telefon i jedząc zacząłem scrolować instagrama. W pewnym momencie nasunął mi się artykuł z przed bardzo dawna o chłopcu który został utopiony przez własnego ojca, szczerze? Odechciało mi się jeść na same wyobrażenie sobie tej sytuacji. Ciekawe dlaczego to widzę, ma to mnie jakkolwiek wystraszyć? Cóż, jest opcja jeszcze doinformowania mnie przed zagrożeniem lub inne takie ale tak szczerze to nie chce mi się o tym po prostu myśleć. Odłożyłem telefon i zjadłem tosty, talerz włożyłem do zmywarki i wyszedłem z kuchni. Wzruszyłem ramionami i stwierdziłem że pójdę się przewietrzyć, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi wejściowe i wybrałem część gdzie są schody po czym zacząłem schodzić, szczerze to przyda mi się trochę treningu a tym bardziej jak moja forma poszła się delikatnie mówiąc pierdolić. Chodź same schodzenie po schodach nie daje takiego efektu jak wchodzenie to i tak warto, jak dla mnie. Schodziłem z piętra na pół piętro aż do kolejnego piętra i tak w kółko, lecz zatrzymałem się na 4 jebanym piętrze gdzie słyszałem szuranie. Spanikowałem, nie mogłem się ruszyć, szczerze? Czułem się jak w śnie, tylko że to nie był sen. Chyba. Zacząłem się rozglądać po piętrze, wiem że robię ten pierdolony błąd i powinienem spierdalać ale coś.. coś mi karze iść sprawdzić.. Ja po prostu kurwa muszę. Przeszedłem całą klatkę schodową 4 piętra, znalazłem tylko kroplę krwi. Zawiodłem się trochę i odwróciłem się na pięcie, zamarłem gdy zobaczyłem przechodzącego obok tego samego mężczyznę którego widziałem wczoraj w windzie. Odruchowo złapałem go za rękę i nie świadomy swoich czynów jak pod jakimś sterze odezwałem się.

- Kim jesteś?- Spojrzałem nieobecny na osobnika w kapturze. Nadal nie potrafiłem zakodować, znaleść chodź rysy jego twarzy, jak wygląda. Nic.

- Oh skarbie..- Mężczyzna pociągnął mnie do siebie tak jakbym go przytulał.- Nie mogę ci wiele zdradzić lecz pamiętaj że nie jesteś bezpieczny my wszyscy widzimy..- wydusił z siebie cichy chichot wygranej po czym odszedł ode mnie i wszedł do windy. A ja nadal stałem jak wryty.

Co on kurwa miał na myśli mówiąc "My wszyscy widzimy"? W co ja się wjebałem.. Kurwa mać

Stojąc tak nagle się ruszyłem. Zawołałem windę i gdy przyjechała wszedłem do niej zamyślony, nie potrafiłem wytłumaczyć sobie o co chodziło temu mężczyźnie. Kliknąłem przycisk wskazujący 8, coś czuję że będę bezpieczniejszy jak będę przez jakiś czas siedzieć w domu i jeśli ten mężczyzna ma rację to co jeśli stanie się coś Gabrielowi albo mojej babci? No nie wybaczę sobie za żadne skarby że ich naraziłem. 

Wyszedłem z windy przygnębiony, wystraszony i przede wszystkim zmartwiony. Otworzyłem drzwi od mieszkania i wszedłem do niego, tam czekała na mnie niespodzianka, chłopak który jest szczególny w moim wzroku jak chodzi o moją klasę i szkołę oraz moja babcia cała w skowronkach. Ja mam na dziś dość a jest dopiero jebany ranek jest dopiero 10 rano a ja mam dość, do tego przyszedł kolejny podejrzany Jak tak dalej pójdzie to mnie w psychiatryku zamkną i będę w kaftanie bezpieczeństwa. 

Podszedłem do chłopaka, za chuja nie wiem jak się odezwać ani cokolwiek.

- Czeeeść.- Przeciągłem słowo przez co se jebłem mentalnego plaskacza w twarz.

- Oh, hej. Wybacz że cię tak nachodzę jednak przyszedłem ci coś powiedzieć. Chodź jeśli szanowna pani nie jest przeciw wolę na osobności porozmawiać z Max'em.- Chłopak spojrzał na starszą kobietę a ta pokiwała głową że możemy iść do mojego pokoju i tak się stało.

- Tędy.- Zaprowadziłem chłopaka do mojego pokoju i zamknąłem nas na klucz. Chłopak usiadł na moim łóżku a ja oparłem się dupą o biurko, skrzyżowałem ręce przy piersi i spojrzałem na chłopaka.

- A więc.. Co to za wiadomość?- Wyrwałem chłopaka z transu jak i tą niepokojącą ciszę. Toby? Tak, Toby spojrzał na mnie z współczuciem przez cień sekundy a po chwili jego mimika stała się obojętna.

- A więc, jestem kimś kto wie co się odwala za twoimi plecami. Powiedzmy że.. Jestem osobą która ma informacje ale nie jest ci wroga.- Chłopak wziął głębszy wdech a ja bardziej zdezorientowany na niego patrzyłem.

- No dobrze, co to ma do rzeczy?- Nie kryłem zmieszania, cóż. Zbyt wiele nie wyjaśnionych rzeczy, zdarzeń i to kisi mi się w głowie bez odpowiedzi przez co ma to takie rezultaty a nie inne.

- Widziałeś tego chłopaka w białej bluzie, prawda? Nie jest bezpieczny, trzymaj się od niego z daleka a na pewno na czas gdy jeszcze wiele informacji przed tobą. Jest brutalny i nie przewidywalny łatwo ci może zrobić krzywdę a wtedy cóż.. Zrobisz sobie wiele pod górkę, to co jeszcze pragnę zaznaczyć to fakt iż jesteś pod ciągłą obserwacją, nawet teraz. I nie zaczepiaj mnie na przerwach, nie możemy się znać iż ludzie ze szkoły mogą coś podejrzewać. Nie możesz się nikomu wygadać nawet swojej rodzinie czy przyjacielowi, to jest zbyt ryzykowne a i ostatnia ważna rzecz, jeśli widzisz postacie w cieniu lub gdzieś za drzewem czy coś które cię obserwują, ignoruj je i idź dalej udając że nic nie widzisz. Rozumiesz?- Chłopak spojrzał na mnie ostro. Ja tylko pokiwałem delikatnie głową wryty.

- A teraz wybacz ale to co miałem do powiedzenia powiedziałem i się zwijam. Zakoduj to co ci powiedziałem i najlepiej zostań w domu na kilka dni aby to dobrze przetrawić. Miłego dnia.- Chłopak wyszedł z mojego pokoju przekręcając klucz w drzwiach a ja walłem się na moje łóżko. Wszystko zbyt szybko się rozwijało, czyli ta postać w lesie, to była ta postać o której mówił Toby? Dlaczego mam tego mężczyzne zostawić? Wiem jestem naiwny ale jego osoba powoduje że tkwie w transie, jakby mógł mną manipulować samą swoją obecnością.
Z resztą dlaczego ktoś mnie obserwuje, i po co?
Przez kłębek myśli który nie miał końca czułem jak robię się senny, więc po chwili odpłynąłem.

-------------------------------------

łapcie trochę dynamiki w tym opowiadaniu, jak myślicie co zrobi Max? Chętnie poczytam

Lov ju all guys <3

A co jeśli zaznasz miłości?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz