~I rozdział~

773 33 7
                                    

Montana wyszedł z radiowozu po czym z tyłu samochodu wyciągnął pastora w kajdankach.
(m- Gregory Montana, e-Erwin, m- Max Power)
M: no, pastorze... wychodzimy.
E: a pan Montana wie co pan power zrobił?
M: pogadamy na komisariacie pastorku :)
E: no dobrze, dobrze, ale ostrzegam, że będzie ciekawie.
*na komisariacie*
/pov Montana/
Erwin znów będzie winny.. w sumie trochę się o niego martwię.. ale przecież nie jestem gejem! jestem hetero.. chyba. -z myślenia wyrwał go wkurzony krzyk Maxa Powera- „KURWA ZNÓW WYGRA JAK NIE ZNAJDZIECIE DASH CAMU!"-Power zamknij tą mordę, bo cały komisariat cię słyszy idioto. -oparł Gregory, a chwile później pastor dodał- dokładnie panie Montana :D.

Przepraszam, ale do cholery siedzę tu godzinę... ILE JESZCZE?! -wykrzyczał Erwin
Jeszcze 2 godziny hahahaha- zażartował Gregory, a Max się zaśmiał.
nie śmieszne panowie :)- odpowiedział wkurzony pastor, po czym dodał- a tak poza tym to poproszę o mój telefon, ponieważ mam prawo do zadzwonienia.
Ma pan, ale w tym momencie nie mogę pójść po pański telefon. -odparł Power.
AHA CZYLI PAN ZGUBIŁ MOJE RZECZY? NO TO NIEŹLE PANIE DASH CAM:)-wykrzyczał bardzo bardzo mocno wkurzony Erwin.- Z TEGO CO WIEM TO MHMMHMHHM- Montana dłonią zamkną buzie pastorowi.- Pan pastor to już by się zamknął, bo tego już słuchać się nie da.- i odszedł.

...... ... .... ..... .... . .... .... ...... ... .... ..... .... .

rozdział w sumie krótki, ale przynajmniej jakiś jest
jak przeczytacie te jebane wypociny to współczuje XDDD
~230 słów~
~autorka

ja.. ja cię kocham! /montana x erwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz