7. 16/02/2022

327 41 79
                                    

~ Karol ~

- Jeszcze tylko pół godziny! - cieszyły się dziewczyny. Cały dzień chodziły z zegarkami przy sobie i odliczały do północy. Nie dziwię im się, może nie byłem w takiej sytuacji jak one, ale mogę się domyślać jak bardzo emocjonujące to dla nich jest. Jeszcze tylko trzydzieści minut i nadejdzie ten długo wyczekiwany dzień - szesnasty lutego dwa tysiące dwadzieścia dwa, pierwsza rocznica Doknezianek, rok ich znajomości, czy jak zwał tak zwał. Po prostu ważny dla nich dzień. A to, ile one zrobiły w te trzysta sześćdziesiąt pięć dni to w ogóle jakiś cud. Szczerze mówiąc dalej zastanawiam się dlaczego jak pół roku temu pięć nastolatek zapukało do moich drzwi mówiąc "nie ma czasu na wyjaśnienia, pakuj się i do busa", ja po prostu się ich posłuchałem. Raczej nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie, więc pozostaje nam po prostu zgadywać - widocznie coś w środku podpowiadało mi, że to skończy się dobrze. 

- Macie szampana? - spytał Hubert widząc ich podekscytowanie.

- My miałybyśmy nie mieć? - uśmiechnęły się dumnie i wyjęły z szafki kilka truskawkowych piccolo.

- Fakt, wy zawsze wszystko macie. A jedzenie?

Nic nie odpowiedziały, tylko wyciągnęły chipsy, chrupki, frytki, rurki z czekoladą, ciasteczka, żelki, lody i masę innych przekąsek. Było tego zdecydowanie za dużo, ale znając je - one i tak to wszystko zjedzą, a potem będą mówić, że są głodne.

- Mamy jeszcze... - nie zdążyły powiedzieć, bo przerwał im dzwonek dzwoniący do drzwi.

- Zapraszałyście kogoś?

- Nie, a wy?

- My też nie - powiedziawszy to, poszedłem do drzwi i otworzyłem je. Na wejściu stali Ernest, Łukasz, Marcin i Piotrek.

- Łukasz! - zawołało kilka Doknezianek i podbiegło się do niego przytulić.

- Tak, hej hej, witam - zaśmiał się lekko, niespodziewając się zgrai dziewczyn przylepionych do niego.

- I reszta - odsunęły się od niego i uśmiechnęły się niepewnie do Zipka, Marcina i Tritsusa - Wejdziecie do środka?

- Już myślałem, że mamy czekać na specjalne zaproszenie - przewrócił teatralnie oczami Ernest i rozsiadł się na kanapie.

- Głodny jestem - powiedział MWK gdy tylko przekroczył próg mieszkania.

- Macie pizzę? - stanął obok niego Piotrek.

- Albo-

- A co my restauracja jesteśmy? Zamówcie sobie - spojrzały na nich surowo i zaczęły rozkładać jedzenie na talerzach, do misek i poustawiały to wszystko na stole. Patrycja zajęła się podłączeniam światełek, a Zuzia przyszykowała głośnik.

- Wy wiecie, że mamy sąsiadów? - spytałem retorycznie.

- Wy wiecie, że mamy magię? - odpowiedziały pytaniem na pytanie. Na ich słowa tylko kiwnąłem niezauważalnie głową i skończyłem temat.

- Minuta! - podekscytowała się Faustyna.

Chwila ciszy, Paulina szykuje piosenkę, aby puścić ją równo o północy, ale zasłania ekran przede mną więc nie mogę jej zobaczyć.

- Dziesięć! Dziewięć! Osiem! Siedem! Sześć! Pięć! Cztery! Trzy! Dwa! Jeden! Szczęśliwej rocznicy!!! - krzyczą wszyscy, a z głośnika zaczynają lecieć... Neonki W Kształcie Marzeń. Wszyscy bujają się do muzyki i Doknezianki zachwycają się moim głosem, którego i tak nie da się dokładnie usłyszeć.

- Jak to szybko minęło... - zaczyna Wewa, do niej dołącza się Kinia, zaraz za Kinią Patrycja i tak każda z dziewczyn zaczyna opowiadać jak ważne dla siebie są, wspominać wszystko co działo się zanim do nas pojechały, i co już robiliśmy razem. Wszystkie płaczą już ostro, a ja tak siedzę i wpatruję się w nie. Do moich oczu zaczynają napływać łzy. W sumie... dają mi wiele szczęścia. Uratowały mnie przed alkoholizmem, pokazały, że świat wiele przed nami ukrywa i - co najważniejsze, pomogły przeznaczeniu i pokazały, że głupi ship wymyślony parę dobrych lat temu, jest prawdziwy. DxD is real, dzięki nim.

553 słowa

- Kulka

To wszystko przez widzów 2 | DxD [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz