Rozdział 3

199 31 360
                                    

Kiedy Selena nie mogła zasnąć, uwielbiała włóczyć się nocą po zamku. Nocna atmosfera bardzo była przyjemna — ta cała spokojna otoczka, ciemności, cisza... Nic dodać, nic ująć. Dodatkowych wrażeń zawsze dopędzała niepewność i obawa przed wpadnięciem na jakiegoś prefekta, nauczyciela, Filcha, czy ducha takiego jak chociażby Irytek, który z pewnością z wielką chęcią rozkrzyczałby na cały Hogwart, że Selena van der Vinne łamie regulamin. 

Robiąc kolejne okrążenie wokół znanych korytarzy, Selena w pewnej chwili usłyszała niosący się echem cichy dźwięk kroków z przeciwległego korytarza. W pobliżu nie było żadnej klasy, wobec czego Selena pochwyciła się ostatniej deski ratunku i wskoczyła za miedzianą zbroję. Wciągnęła brzuch, niemal wchodząc w ścianę, i oczekiwała. Modliła się w duchu, aby ktokolwiek to był, poszedł prosto, a nie skręcił w korytarz, gdzie była ukryta. 

Merlin jednak od dawna otwarcie kpił sobie z Seleny, a tym razem nie było inaczej. Odgłos kroków zaczął się przybliżać, a nie oddalać, a mrok z każdą kolejną chwilą przebijało coraz jaśniejsze światło. 

Może mnie nie zauważy i przejdzie obok, pomyślała wątpliwie Selena, ale zaraz zrugała się w myślach za własną głupotę. Już z pewnością była skończona, jeśli był to Filch bądź nauczyciel, a nie zamierzała głupio stać i oczekiwać na nieuchronne. Wyjdzie z tej sytuacji z uniesioną głową, nawet jeśli czekał na nią szlaban. 

Wychyliła się zza zbroi, postawiwszy pewne kroki na podłodze. Uniosła wzrok, niebieskimi oczami odważnie wyszukując oczu wykonawcy kroków. Nie był to żaden nauczyciel, ani też Filch, zaś tylko... Ślizgon. Odetchnęła z ulgą, lecz chwilę potem tego pożałowała.

— Selena! Właśnie miałem nadzieję, że natknę się na ciebie!

Przymknęła oczy, wzdychając głęboko na widok swojego byłego, Manuela. Chodzili ze sobą w zeszłym roku, a pod koniec Selena bez podania przyczyny zerwała ten związek. Manuel pisał do niej przez całe wakacje i kilka razy był nawet pod jej domem. Selenę zaczynało to irytować. To właśnie dlatego z nim zerwała — był strasznie namolny i nie dawał jej chwili dla siebie.

— Czego chcesz, Manuel? — mruknęła, wymijając chłopaka. Marzyła już o tym, aby dostać się do dormitorium, gdzie miałaby błogi spokój. Żałowała dzisiejszej nocnej przechadzki. Mogłaby się domyślić, że Manuel będzie na nią czekał. 

— Wybaczenia. Cokolwiek zrobiłem. Zależy mi na tobie, Seleno. Kocham cię... 

Selena powstrzymała prychnięcie śmiechem, ale jej usta rozciągnął i tak kpiący uśmieszek. Bez przerwy słyszała te dwa słowa od każdego chłopaka, z którym chodziła, a trzeba było wiedzieć, ze było ich dosyć sporo. 

Nie potrafiła uwierzyć, jak łatwo ludzie się zakochiwali. Wystarczał nieraz tydzień, a czasem nawet mniej, i już mówili jej, jak bardzo ją kochali. Selena tego nienawidziła, zaczynało ją to po prostu nudzić (sama nigdy jeszcze nikomu nie powiedziała tych dwóch słów).

Dlatego na wakacjach uznała, że przynajmniej na czas tego roku szkolnego powstrzyma się z flirtami. Miała nauczkę po Manuelu, który wyjątkowo bardzo się do niej przywiązał. 

Kiedy opowiedziała o swoim postanowieniu Tris, przyjaciółka ją wyśmiała.

— Daję ci dwa miesiące — powiedziała z powagą w oczach, kładąc dłoń na ramieniu Seleny. — Góra trzy. Więcej nie wytrzymasz. Znam cię, Sel, i wiem, że z łatwością łapiesz zauroczenie i uwielbiasz, kiedy chłopcy traktują cię jak księżniczkę. 

— No to zobaczymy — bąknęła wówczas Selena, choć w duchu przyznawała, że Tris miała po części rację.

Jednakże teraz, kiedy stała przez Manuelem, nabrała przekonania, że wcale nie będzie tak trudno z tym nowym postanowieniem. Ciągłe randkowanie Selenie już się znudziło, potrzebowała odsapnięcia.

Nić Ariadny • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz