Rozdział 5

167 21 132
                                    

Kiedy rodzice się kłócili, mała Selena zamykała się w pokoju, gdzie ukrywała się poprzez wskoczenie i znaurzenie się w gęstwinie kołdry. Wówczas zaciągała gruby materiał aż po czubek głowy, przyciskała do głowy poduszkę, aby zagłuszyć niosące się na cały dom krzyki oraz częste huki przewracanych przez matkę przedmiotów.

Zazwyczaj w obecności córki państwo van der Vinne starali się nie kłócić, a odkładać to w czasie na wtedy, gdy mała szła do szkoły. Zdarzało się, zresztą nierzadko, że nerwy jednak puszczały. Wtedy nie zwracali uwagi na obecność córki, tylko awanturowali się na całą wioskę, wyciągając z odmętów pamięci najdawniejsze sprawy, do których przecież mieli już „nigdy nie wracać".

Matka wypominała ojcu, że nigdy go nie było w domu, a Selenę od momentu urodzenia musiała sama wychowywać. Ojciec wytykał matce wszystkie romanse, w które kobieta się uwikłała, kiedy on ciężko charował. Potem znów matka odpowiadała krzykiem, że gdyby poświęcał jej więcej czasu, toby nie szukała pocieszenia w ramionach innego mężczyzny. Ojciec denerwował się, że żona to pieniędzy chce dla swoich bujnych kolekcji ekskluzowych torebek z szanowanych marek, wartych niejednokrotnie kilkaset galeonów, i ekskluzywnych szat, na które chętnie trwoniła pieniądze. Mama wtedy, no z gruszki, ni z pietruszki przeskakiwała do wątku sekretarki męża, która wyglądała w jej mniemaniu jak „tania, wypicowana landryna" w tej swojej skąpej spódniczce i prześwitującej koszuli. No i ten argument zazwyczaj zakańczał kłótnie. Ojciec bowiem wtedy nie wytrzymywał i tak się unosił, że sąsiedzi się dobijali do drzwi. Toteż bez słowa wychodził.

Był w stanie nie wrócić przez kilka dni. Selena za każdym razem, gdy tata wychodził po aferze w domu, zastanawiała się, czy jeszcze wróci. Przez kolejne dni chodziła zapłakana, przeświadczona, że już nigdy więcej nie zobaczy tatusia.

Matka nawet nie próbowała jej pocieszać, gdyż ją samą również wciąż trzymały silne emocje. Selena często z tego właśnie powodu, kłótni rodziców, często bywała w domu cioci, gdzie spędzała już nieco lepszy czas ze starszą kuzynką. To tam odnajdywała za każdym razem, kiedy tego potrzebowała, azyl. 

Problemy ze snem Seleny zaczęły się właśnie w tym wczesnym dzieciństwie, kiedy rodzice jeszcze nie byli w separacji i próbowali ze sobą żyć, choć bardzo im to nie wychodziło. Kłótnie po nocach, choć były prowadzone szeptem, za każdym razem budziły małą Selenę, zupełnie jakby miała radar, który informował ją o kolejnych spięciach między rodzicami. Budziła się za każdym razem, tak przynajmniej jej się wydawało, bo pewna być nie mogła. W każdym razie było to na tyle częste, że miała prawo tak przypuszczać.

Drugi raz już nie mogła zasnąć. Nawet kiedy kłótnie cichły i już niby nic nie stało na przeszkodzie, aby oddać się błogiemu odpoczynkowi po całym dniu, Selena leżała na łóżku i wpatrywała się wybudzonymi oczami w sufit przez kolejne godziny. 

To właśnie wtedy pokochała noce. Kiedy już nie mogła wytrzymać w łóżku, zaczęła się z niego wymykać. Najpierw chodziła jedynie po domu, ciesząc się każdą minutą bez krzyków i kłótni. Było to bardzo przyjemne. Mogła robić to, na co miała ochotę, gdyż nikt nie wiedział, że wcale nie spała. Siedziała na kanapie z nogami wyłożonymi na stoliku kawowym, czego jej matka szczerze nienawidziła, wyjadała słodycze, przeglądała ciekawskim wzrokiem dokumenty taty czy robiła własny „wybieg mody" przywdziewając znacznie za duże kreacje mamy. Świetnie się przy tym bawiła, a także dzięki temu męczyła. Po jakimś czasie mogła ponownie zmrużyć oczy.

Z upływem czasu problem z zasypianiem nie mijał, choć rodzice zaczęli coraz to częściej spędzać noce w osobnych domach, a to równocześnie oznaczało brak kłótni. Organizm Seleny musiał się przyzwyczaić do jej nocnych schadzek. Korzystała z chwilowej wolności całymi garściami. Zaczęła kochać się w nocnych spacerach. 

Nić Ariadny • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz