II

13 0 0
                                    

Na swojej twarzy czuje mokrą substancje. Otwieram oczy, a moje spojrzenie ląduje na kilku centymetrowym języku. Alex, bo tak nazywa się mój mały malamut, który z wystawionym językiem ochoczo porusza swoimi małymi uszkami. Głaszczę go po biało-czarnej sierści i cicho wzdycham. Pospałam bym jeszcze trochę. Pewnie jest już po południe i zaraz znowu będę musiała iść przygotować bar, na jak to lisica: spotkanie z wpływowym inwestorem.

- Więc rusz ten swój seksowny tyłeczek i się zbieraj.

Sam jak gdyby nigdy nic rzuca się na moje łóżko. Alex schodzi ze mnie mało nie zabijając mnie, przez wbicie łapki w moją szyję. Szczeniak zdrapuje się na plecy sam i zaczyna chodzić po niej w kółko. Zaraz... jak on wszedł na łóżko?!

- White, nie chce Cię pośpieszać, ale wyglądasz jakby ktoś Cię dwa razy zjadł i dwa razy wypluł - mruczy w kołdrę.

Przewracam oczami na słowa blondynki. Jej długie do bioder włosy zwinięte w kitka stają się ulubioną zabawką czworonoga. Dzięki Alex! Spraw, żeby wyglądała jak czarownica!

Odkrywam kołdrę i stawiam stopy na zimną podłogę. Odsłaniam żaluzje. Światła dużo nie wpada, mimo to że okna są na całą ścianę, to sypialnia jest od zachodniej strony. 

- I się umyj - słyszę krzyk Sam w holu i  wtórujące jej szczekanie psiaka.

***

Ciszę się, że Sam mieszka w drugiej klatce, pomaga mi jak tylko umie, na przykład z psem. Wyprowadza go, a gdy nie może prosi swoją sąsiadkę, starszą panią. Bardzo przemiłą i wyrozumiałą osobę. Gdy się odświeżyłam poszłam do kuchni w celu rozbudzenia się. Na blacie czekała na mnie już mocna kawa, jeszcze ciepła. Duszkiem wypiłam substancje. Na blacie zauważyłam karteczkę:

Zrobiłam Ci kawę, widzimy się o 20! xoxo

Spojrzałam na panel w piekarniku, który wskazywał godzinę 17:40. W  biegu poprawiam czarne, lateksowe leginsy. Kto kupuje pracownicom lateksowe ubrania?! Jak mi pękną na samym tyłku, to nie ręczę za siebie. Dwa tygodnie temu odbierałam zamówienie od footbolistów. Tak wyrwałam karteczkę, że spadła mi na parkiet, schyliłam się, a szwy poszły mi na samej pupie. Mało tego, tego dnia miałam majtki z krainy lodu. Sam jak mnie zobaczyła mało nie zwołała całego baru, żeby podziwiał Olafa, na moich dwóch cudownych pośladkach. Na szczęście, każdy w pracy ma przebranie na zmianę, ja właśnie swoje wykorzystuję. Co jak, co, ale nie chce paradować w bieliźnie po parkiecie. 

Zakluczam drzwi i wpadam w ostatniej chwili do windy. Uśmiecham się w stronę pięćdziesięcioletniej kobiety. Brązowowłosa skanuje mnie wzrokiem, odwracam wzrok, a z jej ust wychodzi ciche: "dziwka". Przewracam oczami, a moje usta formują się w sztuczny uśmeich, który posyłam niskiej kobiecie. Mój wzrok spoczywa na lustrze w windzie. Odbicie ukazuje dziewczynę o długich, ciemnobrązowych włosach, upiętych w luźny kok. Kosmyki z niego wychodzące i lekko zasłaniające czoło, pełne usta i wystające lekko kości policzkowe sprawiają jakbym nie tylko była wychudzona, ale jak siostra Diaboliny. Czarna bluza, którą zdejmę w pracy i czarne ze złotymi paskami superstary, do tego duże kwadratowe w złote ozdóbki okulary przeciwsłoneczne, przedłużane lekko różowe w białe kropki paznokcie i torebka z channel z kolekcji 2019 idealnie odzwierciedlają "dziwkę" prawda? 

Gdy winda  zatrzymuje się na 0 -  podziemnym parkingu, wybiegam z niej i kieruje się w stronę czarnego Jeepa. Wypolerowana tapicerka lśni w ciemnym pomieszczeniu. Mogłabym się w niej przejrzeć. Dbam o pojazd pod każdym względem. Byłam po niego z Luisem, aż sześćset kilometrów, gdy wjechałam na parking pod blokiem wyglądał jakbym posmarowała go masą błotną. Pożytek z tego taki, że wydałam za niego osiemnaście tysięcy, a chodzi jak z salonu. 

MojitoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz