───⊹ 141.

675 35 17
                                    

Choć Wooyoung wiedział, że Seonghwa zjawi się w jego mieszkaniu zaledwie parę minut po tym jak tylko wysłał mu błagalną wiadomość by jak najszybciej do niego przybiegł co miał w zwyczaju i tak nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy — a potwornie si...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Choć Wooyoung wiedział, że Seonghwa zjawi się w jego mieszkaniu zaledwie parę minut po tym jak tylko wysłał mu błagalną wiadomość by jak najszybciej do niego przybiegł co miał w zwyczaju i tak nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy — a potwornie się starał.

Park pojawił się w progu jego apartamentu dokładnie pięć minut po otrzymaniu serii przerażających wiadomości — szczęście mieszkał całkiem blisko więc Wooyoung nie musiał się długo denerwować nieobecnością swojego przyjaciela. Po krótkiej rozmowie uzgodnili, że Seonghwa będzie wyjściem awaryjnym gdyby San za bardzo się zdenerwował. I to nie tak, że Wooyoung bał się własnego chłopaka — bał się, że nie będzie w stanie zapanować nad sytuacją.

Strach jednak sięgnął zenitu w momencie, w którym brunet usłyszał gwałtowne pukanie do drzwi wejściowych, przerywane krzykiem. Trzęsące się do granic możliwości ciało Wooyounga owiał naprawdę nieprzyjemny chłód. Chłopak doskonale wiedział, że kiedy tylko ujrzy twarz swojego ukochanego, prawdopodobnie rozpłacze się na dobre i nic pozytywnego nie wyjdzie z tej ich rozmowy. Nerwowa atmosfera niczego nie ułatwiała.

A przecież Wooyoung musiał być silny — chciał taki być.

Przekręcając klucze w zamku tak by ten ustąpił otwierając drzwi wejściowe, uchylił je lekko by zaledwie niezauważalną sekundę później dostać drewnianą powłoką prosto w nos. San bez żadnego patyczkowania się przeszedł do salonu, stając kawałek od wysokich okien apartamentu, wyglądających prosto na Olympic Park. Wooyoung niestety nie miał okazji spojrzeć mu w twarz co z jednej strony powinno go cieszyć.

— Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? — spytał czarnowłosy opierając ręce na biodrach.

— San — Wooyoung starał się opanować drżenie własnego głosu. Zamknął drzwi idąc do salonu jak na własną egzekucję — Usiądź. Porozmawiajmy na spokojnie.

— O czym ty pieprzysz? — krzyknął Choi odwracając się do bruneta. — Jakie spokojnie?

Agresja bijąca z oczu chłopaka była wręcz przerażająca. Ciekawe, jak pod wpływem emocji zmieniał się człowieczy wyraz twarzy.

— Proszę cię — naciskał Jung. — Usiądź.

Nie patrzył na Sana co było celową czynnością z jego strony. Chciał wywrzeć na nim nacisk, by tylko usiadł i posłuchał, co miał do powiedzenia. Przez te wszystkie dni zdążył się nauczyć każdego typu zachowania chłopaka. Wiedział co zrobić gdy ten był zdenerwowany, zły, wkurzony — czy smutny.

Odczekał chwilę słysząc jak San idzie w kierunku sofy po czym siada na niej do reszty niespokojnie. Wooyoung zrobił dokładnie to samo a zajmując tak miejsca obok siebie, ich ramiona choć nie powinny, stykały się paląc skórę bruneta tak niemiłosiernie. Wooyoung miał doskonały widok na trzęsące się dłonie Sana i mocno rozciągnięte rękawy jego czarnego sweterka.

ᴜɴʟᴏᴄᴋᴇᴅ ᴅᴏᴏʀ • ᴡᴏᴏsᴀɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz