gluttony

46 10 0
                                    





WYBORNY ZAPACH roznosił się po jadalni, a on nie mogąc już wytrzymać, zaczął nakładać sobie na talerz wszystko, co znalazło się w jego polu widzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






WYBORNY ZAPACH roznosił się po jadalni, a on nie mogąc już wytrzymać, zaczął nakładać sobie na talerz wszystko, co znalazło się w jego polu widzenia. Jadł, jadł i jadł, nie mogąc nacieszyć się posiłkiem. Ciągle sięgał po więcej, a i tak było mu mało, jakby w jego żołądku ktoś zamontował czarną dziurę, a może miał w sobie jakiegoś pasożyta, który zjadał za niego wszystkie posiłki? Oczywiście można by spekulować na ten temat, jednak Beel wciąż jadł, mimo że Mammon i Asmodeus już kolejny raz powiedzieli mu, żeby coś im zostawił.

Gdzieś wewnątrz siebie chciał to zrobić, lecz nie potrafił. Czuł niepohamowaną chęć skosztowania każdej potrawy, mimo że znał je wszystkie na pamięć nawet z przepisu. Był tak zakręcony na tym punkcie, że bez problemu mógłby wymienić, co gdzie leży właśnie na półkach w szafce czy lodówce. Jakie składniki są potrzebne na jego ulubionego burgera, a nawet rozróżnić danie po samym zapachu, będąc w zupełnie innym pomieszczeniu!

Nowe osoby w szczególności były pod wrażeniem jego umiejętności jedzenia, (o ile istniała w ogóle taka umiejetność) lecz czy ktokolwiek zastanawiał się, z jak wielkim bólem się to wiązało? Ciągła chęć skosztowania czegoś. Narzekanie na nie chcący uciec uścisk, który nasilał się z każdą chwilą, skręcając jego organy. Sama ilość jedzenia, jaka szła na zapotrzebowanie Beel'a była ogromna, lecz na szczęście o to nie musiał się martwić, bo przecież najstarszy z braci pokrywał wszelkie koszty, do czego się już chyba przyzwyczaił.

Wydawali pieniądze, a i tak nie byli w stanie pokryć jego głodu, który rósł i rósł z każdą sekundą. Niekiedy Beel sam był przerażony tym, jak się zachowuje i jak wielkie chordy jedzenia spożywa. Zazwyczaj wtedy chodził po posiadłości z głową w dół, by po godzinie głodowania zasmakować czegoś ze smutkiem na twarzy. Przypuszczał, że nawet gdyby zamknęli lodówkę na kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt zamków, on i tak znalazłby sposób, żeby dostać się do jej wnętrza. Taki los zgotował mu ten wyżej. Skazał go na wieczny i niezaspokojony głód, jak i żołądek bez dna. A Beel? Próbował cieszyć się z tego na każdy sposób, lecz nie zawsze się dało. Później tylko zaczął ćwiczyć, ćwiczyć i znów j e ś ć.

[✔] 𝐖𝐈𝐍𝐆𝐒 ; obey me [one shots] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz