#1

8 0 0
                                    

enjoy czytania sorki za błędy

*****

Candra wychowywał się spokojnie w domu rodzinnym, nie miał normalnego dzieciństwa bo przymuszany był do przebierania się za kobietę, nigdy nie mógł robić tego co inne dzieci; chodzić do gorących źródeł czy jeździć na wycieczki. Praktycznie całe życie po za ostatnimi 20 latami spędził w pałacyku, dopóki jego rodzice nie odeszli.

Dzień po sto dwudziestych urodzinach Candry,  wydarzył się wypadek, właściwie był to napad na parę królewską. Gdy spokojnie jedli obiad. Zostali zaatakowani.
Jedno z ostrzy miało trafić Candre, a ten odruchowo odwrócił głowę, miecz poleciał w stronę jego matki.

 Wiadomo było już kto zaplanował zamach, zachciało im się krwi królewskiej.

*****
To było dwadzieścia lat temu, sprawców złapano a moja matka zmarła, niedługo po niej zmarł mój ojciec, a wioska jak wioska, bez przełożonych wiele nie zadziała, nie jestem tam mile widziany bo jak pewnie wiadomo, tuż po śmierci rodziców odkryto moją płeć przez resztę mojej rodziny, gdy chcę wpaść po coś na stare śmieci muszę przebierać się za kobietę i ukrywać swoje istnienie..

Sedział na kamieniu głaszcząc po głowie śpiące zwierzę.
Po chwili wstał i otrzepał ubranie, co do jego wyglądu.. był to niski (jak na elfa) chłopak, miał 165cm wzrostu, szare iskrzące się oczy i długie srebrno białe włosy, związane w kitkę do góry czarną wstążką zamiast specjalnej spinki, nosił też kolczyki. Ubierał się zupełnie inaczej niż reszta swojego narodu, wolał raczej ciemne rzeczy i improwizacje niż wyeksponowane, ekskluzywne szaty elfów słonecznych

Nadszedł czas żeby coś zjeść a Candra nie miał już żadnego pożywienia. Założył łuk na plecy, zrobił makijaż, w którym wprawiony był od tak wielu lat, ubrał czarną bandanę zasłaniającą jego twarz od nosa w dół. Włożył jakieś kobiece ubrania.
Nie wierzę, ile jeszcze będę musiał się tak przemieszczać

Skakał po gałęziach w poszukiwaniu pożywienia uważając żeby nie oddalić się na teren wampirów, to oni są odwiecznymi wrogami elfów, to one zabiły jego rodziców, to przez nie Elfy księżycowe nie istnieją już prawie wcale.
Pogrążony w żałobie z braku pożywienia wrócił do odpoczynku, usiadł nad rzeką przed wodą i próbował wyczuć jakieś wodne stworzenie ale nie udało mu się nic znaleźć.

Westchnął zeslizgując się z kamienia w tył na trawę, ale prędko zerwał się spowrotem słysząc szelest w krzakach, stanął na kamieniu przed wodą, celując z łuku do zarośli

-Hej, hej dziewczynko, spokojnie - czyjś głos zadzwonił mu za uszami. Szybko obrócił się w stronę dźwięku trzymając stabilnie łuk.
Przed jego oczami ukazał się zakapturzony mężczyzna w czarnym płaszczu.
- Chcesz zrobić sobie krzywdę? - mężczyzna wyciągnął rękę żeby zabrać Candrze łuk ale zamiast tego dostał  prosto w brzuch strzałą.
Kto to jest i co tu robi?
Ten w czarnym płaszczu odkaszlnął tylko i wyciągnął strzałę dłonią.
i tak nic mu tym nie zrobię
- Mądry wybór - kontynuował nieznajomy
- Powiedz, co taka maleńka istota jak ty robi sama w lesie?
Nie wiedział czy ma się odzywać więc tylko uważnie przyglądał się mężczyźnie
- Małomówna jak widzę, w dodatku  elfka księżycowa -
mowiąc to wyciągnął rękę do jego czoła żeby rozgarnąć włosy, na co Candra szybko odsunął się do tyłu
Wie kim jestem, niedobrze, ale chyba nie wie że nie jestem kobietą
- Nie musisz się mnie obawiać, przyszedłem tylko porozmawiać. - Uśmiechnął się zalotnie.
Candra tylko nerwowo odchrzaknął, dobrze wiedział że mógłby dać radę komuś takiemu ale po pierwsze, był głodny, po drugie, nie miał pojęcia kim jest osoba przed nim. Gdy wyższy chłopak podszedł do niego bliżej, Candra wykorzystał moment żeby przyjrzeć się jego twarzy i na moment zamarł.
Oczy ciemne jak noc, skóra biała jak śnieg, bez wątpienia wampir.
Candra rozejrzał się na około po więcej dowodów i dostrzegł- stali nad rzeką a odbicia tajemniczego jegomościa nie było widać w wodzie
-wiedzialam - szepnął cicho najbardziej damskim głosem jakim mógł
-Co wiedzialas?-Obrócił się w stronę wody by ujrzeć brak swojego odbicia -a no tak to..

Nie zdążył dokończyć zdania, Candra podciął mu nogę przez co ten wylądował w wodzie

Przecież jestem na swoim terenie co on tu robi co on tu robi

Candra szybkim krokiem ruszył przed siebie w stronę obozowiska ale coś chwyciło go za rękę

-panienka dokąd się wybiera

-japierdole jak można być tak szybkim -
Schylił się bo mężczyzna próbował go uderzyć-Co ty tu robisz?

Mężczyzna nie zawracał sobie tym głowy  i dalej próbował sprowadzić Candre do parteru

-jesteś wampirem nie powinno cię tu być

On dalej nie widzi że jestem chłopakiem?

-przestań mówić o tych całych wampirach

On i Candra uderzali się i uciekali przed sobą, chyba nikt nie był lepszy w tej walce

-ale przecież jesteś jednym z nich ...
STOP -
próbował zatrzymać jego rękę kiedy ten wrzucił go do wody

Fuk

Mężczyzna wskoczył za nim i zaczął go szarpać przez co spadła mu czarna wstążka, Candra przejął inicjatywę i wypłynął na powierzchnię, z rozpuszczonymi włosami, zmytym makijażem i opadającą bandamą, łapczywie łapał oddech.

O Nocy I KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz