A friend within the woods

758 79 8
                                    

Namjoon uważał się za człowieka o wysokim progu bólu i węszenia pierdoletów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Namjoon uważał się za człowieka o wysokim progu bólu i węszenia pierdoletów. Perfekcyjnie, niczym na etacie ubiegał się o poznanie prawdy o człowieku, jedno krzywe spojrzenie i wiedział, co się święci. Dlatego właśnie zdawał sobie sprawę, że Jungkook był zamieszany w problemy domu królewskiego, a fakt, iż Taehyung milczał doprawiał go o zbyt mocne ściśnięcie krawatu wokół tętnicy. Kiedy schodził do Erosion, jego nieskalana brzydotą, chwalebnie skonstruowana facjata nosiła na sobie odcień wypindrzonych pomidorów w sosie własnym, a pięści ściśnięte trzymał w kieszeniach spodni. Jimin zauważył go ze swojego miejsca na taborecie przed barem, dzisiejsza tematyka musiała wiązać się martwymi wronami złapanymi w sidła, wszyscy bowiem nosili na sobie kabaretki czy inne siatki w kolorze zgaszonego nieba - Namjoon nawet nie wiedział wcześniej, iż taki istnieje, dopiero dowiedział się, gdy tydzień wcześniej wybierał rolety dzień-noc do swojego nowego gabinetu. Młodszy starał się obok niego zakręcić, palce przepełnione wstążeczkami flirtu i rozpusty skupiły się na tęgim ciele, lecz umysł Namjoona tlił się, niezainteresowany teraz podbojami miłosnymi. 

Nie mam czasu. Gdzie Jungkook? ─ Wilk zdawał sobie sprawę, że powinien powitać swojego kochanka w inny sposób, szczególnie, iż byli w miejscu, gdzie nikogo nie obchodziło, czy na zewnątrz byłeś grubą korpo świnią czy miałeś pod swoimi stopami cały świat. Jimin podniósł jedną z brwi, unosząc jego podbródek opuszką palca wskazującego. 

Spadły ci standardy, skarbie? ─ Niższy rzucił mu kwestionujące spojrzenie, lecz Namjoona to nie obchodziło. Nic właściwie oprócz jego najlepszego przyjaciela, który w ostatnim czasie schudł przynajmniej pięć kilo, i to z kości. Jimin chyba uważał, że gra z nim w jakąś grę, w końcu dom nie miał ostatnio dla niego czasu, zajmował się innymi klientami. 

Jimin. ─ Namjoon powiedział twardo, spoglądając mu ze zdecydowaniem w oczy. 

Pokój numer dwadzieścia. O co chodzi? ─ Jimin musiał już oprzytomnieć, lecz Namjoon jedynie odkręcił się na pięcie i ruszył w stronę pomieszczenia inspirowanego słowiańską piromanią. 

Bez pukania wpadł do środku, witając przed sobą w prawdziwym świecie niespotykany widok. Jungkook wraz z Jinem zajmowali miejsca przed dwoma uległymi, którzy dotykali się dla nich, wymieniając śliną. Namjoon nie rozumiał, ale jego głowę przeruchała myśl, iż nienawidził faktu, że kiedykolwiek zarezerwował wieczór w tym miejscu dla Taehyunga, a jego skórę oblepiła kasandryczna rezydencja gęsiej skórki. 

Joon. ─ Jin spojrzał na niego przez chwilę łagodnie, jednak gdy zauważył Jimina wpraszającego się również do środka, gniew rozłożył swoje pierzaste skrzydła na jego przystojnej twarzy. Jungkook wyglądał zaś na zirytowanego. 

Jin. ─ Namjoon odparł, acz jego wzrok zaraz po tym agresywnie spoczął na najmłodszym. ─ Jungkook. 

Mogę dowiedzieć się, jakim prawem przerywacie nam seans? ─ Jungkook wycedził, wstając wraz z nienaturalnie długim szlafrokiem. Nie był puchaty ni miękki, a przewiewny, nadal seksowny. Wilk czystej krwi odstawił lampkę po nieznanym alkoholu, obserwując raz jednego raz drugiego. ─ No, słucham. 

˹Electric Violet˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz