Namjoon uważał się za człowieka o wysokim progu bólu i węszenia pierdoletów. Perfekcyjnie, niczym na etacie ubiegał się o poznanie prawdy o człowieku, jedno krzywe spojrzenie i wiedział, co się święci. Dlatego właśnie zdawał sobie sprawę, że Jungkook był zamieszany w problemy domu królewskiego, a fakt, iż Taehyung milczał doprawiał go o zbyt mocne ściśnięcie krawatu wokół tętnicy. Kiedy schodził do Erosion, jego nieskalana brzydotą, chwalebnie skonstruowana facjata nosiła na sobie odcień wypindrzonych pomidorów w sosie własnym, a pięści ściśnięte trzymał w kieszeniach spodni. Jimin zauważył go ze swojego miejsca na taborecie przed barem, dzisiejsza tematyka musiała wiązać się martwymi wronami złapanymi w sidła, wszyscy bowiem nosili na sobie kabaretki czy inne siatki w kolorze zgaszonego nieba - Namjoon nawet nie wiedział wcześniej, iż taki istnieje, dopiero dowiedział się, gdy tydzień wcześniej wybierał rolety dzień-noc do swojego nowego gabinetu. Młodszy starał się obok niego zakręcić, palce przepełnione wstążeczkami flirtu i rozpusty skupiły się na tęgim ciele, lecz umysł Namjoona tlił się, niezainteresowany teraz podbojami miłosnymi.
─ Nie mam czasu. Gdzie Jungkook? ─ Wilk zdawał sobie sprawę, że powinien powitać swojego kochanka w inny sposób, szczególnie, iż byli w miejscu, gdzie nikogo nie obchodziło, czy na zewnątrz byłeś grubą korpo świnią czy miałeś pod swoimi stopami cały świat. Jimin podniósł jedną z brwi, unosząc jego podbródek opuszką palca wskazującego.
─ Spadły ci standardy, skarbie? ─ Niższy rzucił mu kwestionujące spojrzenie, lecz Namjoona to nie obchodziło. Nic właściwie oprócz jego najlepszego przyjaciela, który w ostatnim czasie schudł przynajmniej pięć kilo, i to z kości. Jimin chyba uważał, że gra z nim w jakąś grę, w końcu dom nie miał ostatnio dla niego czasu, zajmował się innymi klientami.
─ Jimin. ─ Namjoon powiedział twardo, spoglądając mu ze zdecydowaniem w oczy.
─ Pokój numer dwadzieścia. O co chodzi? ─ Jimin musiał już oprzytomnieć, lecz Namjoon jedynie odkręcił się na pięcie i ruszył w stronę pomieszczenia inspirowanego słowiańską piromanią.
Bez pukania wpadł do środku, witając przed sobą w prawdziwym świecie niespotykany widok. Jungkook wraz z Jinem zajmowali miejsca przed dwoma uległymi, którzy dotykali się dla nich, wymieniając śliną. Namjoon nie rozumiał, ale jego głowę przeruchała myśl, iż nienawidził faktu, że kiedykolwiek zarezerwował wieczór w tym miejscu dla Taehyunga, a jego skórę oblepiła kasandryczna rezydencja gęsiej skórki.
─ Joon. ─ Jin spojrzał na niego przez chwilę łagodnie, jednak gdy zauważył Jimina wpraszającego się również do środka, gniew rozłożył swoje pierzaste skrzydła na jego przystojnej twarzy. Jungkook wyglądał zaś na zirytowanego.
─ Jin. ─ Namjoon odparł, acz jego wzrok zaraz po tym agresywnie spoczął na najmłodszym. ─ Jungkook.
─ Mogę dowiedzieć się, jakim prawem przerywacie nam seans? ─ Jungkook wycedził, wstając wraz z nienaturalnie długim szlafrokiem. Nie był puchaty ni miękki, a przewiewny, nadal seksowny. Wilk czystej krwi odstawił lampkę po nieznanym alkoholu, obserwując raz jednego raz drugiego. ─ No, słucham.
CZYTASZ
˹Electric Violet˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏ
FanficTaehyung to młody książę, który swój wieczór kawalerski spędzić ma w salonie BDSM stworzonym przez Hoseoka. Zrządzenie losu sprawia, że poznaje Jungkooka, który pomaga mu odkryć swoje najmroczniejsze fantazje, jednocześnie rozbudzając uśpione w nim...