Talk to me by the sea

920 105 11
                                    


Sana była piękna i nadawała się na jego żonę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sana była piękna i nadawała się na jego żonę. Taehyung nigdy nie miał problemu z tym faktem. Od dziecka wiedział, iż jego życie niosło za sobą pewnego rodzaju odpowiedzialność. Nie czuł się jak więzień, mógł chodzić tam gdzie chce, robić również, nigdy nie potrzebował przechodzenia buntowniczej fazy. Słodki zapach księżniczki, jej wdzięk i charakter, to wszystko sprawiało, iż Taehyunga tak naprawdę nie interesowało wzmocnienie więzi między Koreą, a Japonią. Wiedział, iż nadawała się na jego omegę jak nikt inny, a fakt, iż nie doznał tak zwanych fajerwerk nie był jakiś tragiczny. Stali się przede wszystkim przyjaciółmi, a o to Taehyung bał się najbardziej. Znał swoich rodziców, obserwował codziennie to jak bardzo się kochali, nie zaznać żadnych uczuć do drugiego człowieka byłoby dla niego piekłem. Sana oraz Taehyung pozwolili sobie na wyszalenie jednak przed ślubem. Więc dlaczego to, iż teraz wychodziła tak bardzo go irytowało? 

Gdzie idziesz? ─ Mężczyzna zapytał, obserwując jak narzeczona przekłada kolczyk przez dziurkę w uchu. Sana nie potrzebowała pomocy w tak osobistych czynnościach, dzięki czemu mogli istnieć sami. Taehyungowi wydawało się jakby rzeźby ich ciał zastygły na skalistym pomoście, obmywane przez igły mroźnego deszczu grzechu. Skalane pięknem cyrkonie błyskały w biżuterii, gdy wilk ją ignorował. 

Do Momo, a gdzie? ─ Księżniczka odpowiedziała z niezrozumieniem w głosem. Faktycznie, Taehyung nigdy o to nie pytał. 

Może zostaniesz? Nie spędzaliśmy dawno czasu tak jak kiedyś. ─ Blondyn likierowy zaproponował, spotykając się ze wzrokiem kobiety w lustrze jej złotem okładanej toaletki. 

Tae, dobrze wiesz, że jesteśmy umówione. ─ Omega odpowiedziała, szczotkując długie zakręcone kosmyki. To fakt, wiedział. Sana wolała kobiety, nie miał jej tego za złe, jednak w jego wnętrzu znowu zaskomlił wilk, którego próbował zakneblować nieskutecznie. ─ Jutro mam wolne popołudnie. Mama będzie dzwoniła, ale najwyżej oddzwonię. 

Zdradzisz mnie po ślubie? ─ Tak jakby był głuchy zapytał, na co kobieta natychmiast zaniechała, spoglądając na niego oczami wielkości złotolitych księżyców w pełni. 

Taehyung! Co to za pytanie? ─ Wilczyca spytała, jednakże mężczyzna jedynie pokręcił głową. Był potocznie nazywanym wrakiem pociągu. Czego od niej chciał? Czego oczekiwał? 

Nieważne. Baw się dobrze. ─ Jasnowłosy odlepił się od ściany i ruszył ku wyjściu, jednak gdy przechodził obok niej poczuł na nadgarstku kruche, mlecznego koloru palce. Złapała inaczej niż Jungkook. Z zarysowanych w różane kłębki warg wydobyło się wilcze, alarmujące warknięcie, zmuszające omegę do poddania się. Sana spojrzała przelotnie na niego w szoku, by instynktownie pochylić głowę, wtedy starszy wyrwał nadgarstek i wyszedł z pomieszczenia. 

Dlaczego to zrobił? Czuł iż powoli lub bardzo szybko wariuje. Jego wilk nie pozwalał mu spać, jeść czy chociażby czytać informacje na witrynach. Domagał się spotkania z drugim wilkiem, chociaż dla Taehyunga to oznaczyło kataklizm. Zwierzę stało się kurwą po przejażdżce na kutasie. 

˹Electric Violet˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz