~AMITY~

841 31 62
                                    


Amity wstała rozciągając się jak kot. Nie myślała o dobrych rzeczach, wręcz przeciwnie, myślała o swoim depresyjnym życiu.

Znowu wiedze te ściany, te obrazy, ale dalej kocham Luz!!! Czemu ja? Czemu nie mogę kochać kogoś innego? I tak siedzę sama w tym opuszczonym domu.

Po dłuższych chwilach, Amity wyszła do szkoły. W świecie ludzi abominacje to szał. Nidgy nie zapomni jak Luz połączyła oba światy w jedno, mówiąc jej, że ją kocha tym samym idąc do Boschy. Czemu ona? Teraz nie mogę się dekoncentrować. Amity szła niepewnym krokiem ku drzwi do Hexside, gdzie stała Boscha.

- Och, cuż to Amity Blight! - podeszła do Amity ze swoją podejrzliwą miną.

- Czego chcesz Boscha? Przecież Luz jest i twoją i moją przyjaciółką? - założyła kaptur aby nie zwracać na siebie uwagi.

- Mam dużo, właśnie - Boscha złapała Amity za ręke i wyciągała coś z kieszeni.

Dziewczyny stały przy drzwiach przez dłuższy czas, nie zwracając uwagi na to, że Luz już idzie pod drzwi szkoły. Nie czekając Boscha pokazała okno od sali czarnej magi.

Lekcje mijały bardzo powoli, a Amity dalej myślała co Boscha chce z nią zrobić, co chce pokazać.
2 lekcja była lekcją z Luz, z którą siedziała w ławce. Dziewczyna przez całą lekcje spoglądała na Luz, wogóle nie słuchając co mówi nauczyciel.

- Psss, Amity? Wszystko w porządku? Nauczyciel prosi nas o projekt - Luz złapała dziewczynę za bark lekko trzęsąc.

- Pro-jekt? Tak! Mam go - dziewczyna szybko przeczesała plecak, wyciągając z niego teczkę podpisaną "Amity i Luz, projekt".

Wiedźma przez dłuższą chwilę patrzyła na to jak przedstawia zrobiony przez nich projekt o abominacjach. Niby wie o nich wszytko, ale jednak gdy słuchała Luz to jakby była na pierwszej lekcji abominacji.

W przerwie unikała spojrzeń Luz oraz Boschy, bo nie wiedziała co może jej zrobić. Szybkim krokiem popędziła w stronę klasy iluzjonistów, gdzie siedział nieco niski elf. Z niepewnością wystawiła w jego stronę ręke.

Nieznany elf nagle znikną, Amity z zaskoczenia lekko się wzdrygła aby później się skapnąć, że to iluzja.

- Przepraszam, jest tu jakiś uczeń? - dziewczyna znów założyła kaptur i rozglądała się po całej, pustej klasie.

- Tak... Ja! - nagle zza jej pleców ukazał się znów ten niski wiedźm o ciemnej karnacji.

Wiedźma założyła na siebie kamienną twarz i zapytała, jak się nazywa chłopak. Elf z euforią odpowiedział, że ma na imię Gus.

Po 5 minutach Amity wyszła wraz ze swoim klonem Amity Dwa. Przy drzwiach stała Willow, jej największy wróg/przyjaciel, sama nie wiedziała. Gdy miała wypadek  tylko Willow do niej przychodziła lecz dalej nie wybaczyła końca młodzieńczej przyjaźni.

Przerwa dalej trwała, a Boscha szukała Amity by pójść z nią do pokoju czarnej magii. Przeszła obok sali iluzji i zagroziła Gusowi piąchą, by wyczarował jej też klona. Dzwonek dał znak, że są lekcje a dziewczyny poszły pod same drzwi do klasy czarnej magii.

- Amity, podobno nie kochasz już Luz odkąd ze mną jest? - Boscha założyła ręce na siebie i spojrzała na fioleto-włosą.

- Tak - Amity odruchowo znów założyła kaptur, który wcześniej zdjęła lecz trój oka dziewczyna z siłą ściągła jej kaptur.

- Znalazłam coś ciekawego na waszej dawnej arenie do walki z Gromem, nie zgadniesz co... - zaczęła powoli Boscha - to różowy, i podarty liścik dla... Luz. A ty mamy jeszcze dwa normalne.

- I co z tego? - wiedźma odpowiedziała chłodno szukając czegoś oczami.

- To właśnie, że jestem z Lu - czarownica chciała dołączyć lecz Amity szybko odparła.

- Nie jest z tobą! Jest tylko przyjaciółką! Ona kocha mnie~! - wiedźma przy ostatnim zdaniu zakryła szybko usta i uciekła daleko od Boschy.

Co teraz zrobie? Ona mnie zabije lub zagra przeciwko niej? Proszę, niech mi ktoś pomoże...

Amity, niby ma przyjaciółkę ale i tak jest sama. Rodzeństwo z niej drwi, mama rozkazuje, tata pracuje. Samotność to klątwa Amity. Nigdy z nim nie roztanie.

Pobiegła do toalety tuż przy piwnicy, nie zauważyła Skary,  która w tym momencie układała sobie kucyk. Szaro-włosa Elfka tylko wzruszyła ramionami na widok dziewczyny.

- Co ci się znowu stało Amity? - Skara skończyła układać kucyk i podała Amity papier aby sobie wytarła oczy.

- Wiesz... Boscha - Dziewczyna od razu wiedziała o co chodzi. Była  przyjaciółka, która rani wszystkich na swojej drodze oprócz... Luz. 

Po 6 godzinach Amity w końcu mogła wrócić do pustego domu. Do kolejnej sesji terapijnej oraz odrabiania lekcji. Gdy drzwi Hexside otworzyły się, Luz wraz z Boschą podeszły do dziewczyny a trój oka szybko złapała Amity za ramię i postawiła obok drzwi, jak dziś rano. Czego ona znów chce, jestem jej przyjaciółką a nie popychadłem.

Człowiek odwracał wzrok od Boschy, która znów zaczęła się fantować o listy do Luz.

- Chce cię "przeprosić" za to co zrobiłam ale jeśli bue chcesz powtórki z rozrywki to musisz dla mnie coś zrobić, a będę dla ciebie milsza, ok? - dziewczyna przychylila się do ucha Amity.

- Okey, ale co mam dla ciebie zrobić? - wiedźma odsunęła się lekko od Boschy, by zobaczyć smutną i przerażoną minę Luz, która ukrywała to patrząc z małym uśmiechem ze strony uczniów.

- Jak to co? Jesteś największą prymuską w Hexside, więc pozwolisz sobie na samo myślenie - zaczęła dziewczyna szukać czegoś w torbie - dwa krótkie słowa, eliksir~brzydoty, potrzebuje go na jutro.

- Ale wy nie możecie kupować eliksirów aby zdawać sobie  zadania domowe - dziewczyna zrobiła stanowczy krok przed siebie aby szybko odejść i polecieć do domu.

- Więc ty go kupisz, bo mi się nie chce marnować czasu w domu na jakiś durny eliksir! Poza tym, mam trening! - krzyknęła groźnie Boscha, łapiąc Amity bardzo  mocno za nadgarstek.

Luz w tym momencie zareagowała, i kazała Boschy się uspokoić bo inaczej koniec, z odrabianiem razem lekcji z eliksirów.

Może to i dobrze, że w końcu dała jej jakieś ultimatum... 

Chciałam się nie zgodzić, lecz chciałam się pozbyć tego znęcania  Boschy, nie tylko z tematem miłości do Luz. Wszystkie tematy jakie przed nią ktoś ukrywa, odreagowywuje złością. Jeden raz, gdy był mecz Grudgby'ego ona była bardzo chora, a dziewczyny przegrały mecz i na dodatek, do grupy dołączyły Felisity, czyli worek treningowy złośliwości Boschy.

Kiedy Boscha wróciła do szkoły, przyjaciółki nie mówiły czy wygrały czy nie. Po dwóch dniach, Boscha rozwaliła w powietrzu wszystkie krzesła a Felisity przez okrągły tydzień lewitowała pod sufitem popisana "Zdrajca" oraz "Szmata".

Lumity czyli (nie) kocham cie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz