~CZY TO KONIEC Z BOSCHĄ?~

318 11 43
                                    

Nikt, absolutnie nikt nie lubi Boschy. Dziewczyny zakończyły wspólną drogę z Boschą, po tym jak dyrektor Bump zdecydował wysłać ją do Glandusa, gdyż lista przewinień trój okiej dziewczyny była dosyć długa.

- Jak się teraz czujesz Amity? Nie boli cię głowa lub... coś innego? - Luz zgarnęła włosy dziewczyny  za uszy.

- Trochę brzuch, przez upadek... ALE przeżyje - oznajmiła miło dziewczyna trzymając mocno za ręke Luz - teraz może być o wiele lepiej. Co nie?

- Tak, oczywiście... 

Kiedy szkoła Hexside lub Glandus ma bardzo, bardzo, bardzo problematycznego ucznia, wysyła go do Galndusa i na odwrót. Skoro koza nie pomogła Boschy, jest ona teraz 5 tygodni w terapijnym oddziale Glandusa, bo na razie w Hexside jest tego remont.

Amity w poniedziałek oddała swoje wypracowanie i dostała sześć. Jak zwykle, nigdy nie dostała 5-. We wtorek miały randkę z Luz. A 4 tygodnie później, wróciła Boscha.

Miała oma rozpuszczone włosy, a w nich kwiatki. A oczy szklane.

- Witajcie kochaniiiii - zaczęła przyjaźnie i bardzo powoli Boscha  - miło was znów widzieć, w ten cudowny dzieńńńń.

- UWAGA! IDZIE BOSCHA! - Cat krzyknęła machając Skarą jak jakąś zabawką.

- A po co macie prze demną uciekać? - trój oka złożyła dłonie jakby nigdy nic - przecież jestem, nie było mnie aż 4 tygodnieee.

Uczniowie na korytarzu lekko się poruszali w jej obecności. Boscha szła wraz z jakąś panią. Chciała, a raczej zmuszała uczniów do mówienia do niej, pani Bottonvile.  Jedno było pewne, była ona strasznie nie miła co do uczniów.

Każdym wzgardzała lub zmieniała w żaby jakby powiedzieli źle jej nazwisko. Ale i tak była miła. Gusberotwi dała lizaka. To jest coś. Dyrektor powitał śmiało Boschę i powiedział.

- Czy to prawdziwa, czy klon? - Bump kierował palcem po brudce.

- Haha, nie. To prawdziwa - odpowiedziała stanowczo pani - myśli pan, że każde bardzo x2 problematyczne dziecko od razu jest klonowane, a oryginał zamknięty w żelowatym jaju Stekomotra? Hah, to nigdy pan nie będzie dobrym dyrektorem, utwierdzonym w tym przekonaniu.

Dyrektor tylko głośno połknął ślinę i poszedł do gabinetu. Pani Bottonvile wyszła ze szkoły a Boscha podeszła do dziewczyny i człowieka.

- Co tam przyjaciółki? - zrobiła radosny krok blisko Luz - nie uwierzycie co, prawie dyrektor Bump miał mnie wyrzucić ale Glandus dało mojego klona do żelowego jaja Stekomotra a mi wszczepili coś do mózgu!

- Co?! - Ciemno skóra dziewczyna aż opadła z szoku - czyli ta pani kłamała?!

- Tak!

Amity wiedziała, że Boscha pewnie udaje że jest miła, aby być z Luz, ale miała nie zbite dowody na to, że ona ma klona lub mogła mieć, bo Stekomotra zjada swoje jaja aby później z nich stworzyć radio aktywny śluz.

Pewnie dla tego ludzie nie chcą chodzić zbytnio do Glandusa. Tam się roi od nich. Każda chwila spędzona z "miłą" Boschą była dla Amity jak trauma na żywo, z której nue wyjdzie do końca. Do końca szkoły gdyż w tym roku kończą ją.

Droga do wolności, spusty Boschy się otwierają...za miesiąc.

- Amity, dlaczego nie układasz ze mną i Skarą tych puzzli? - dawała ostatni puzelek na puste miejsce - zostało jeszcze dokładnie 154 puzzle do złożenia.

- Już idę Boscha - dziewczyna poczuła się jak niewolnik, który próbuje odebrać to co do niego należy, lecz za każdym razem się nie udaje, i przeżywa kolejne tortury - a wiesz co? Nie pójdę właśnie... chce dokończyć książkę i nie potrzebuje twoich rozkazów.

- Czy ty się mi sprzeciwiasz? Znaczy się, dobrze Amity,  czytaj te swoją głupią książkę! Znaczy się piękną, piękną książkę - Trój oka dziewczyna wyrwała się z podłogi robiąc się czerwona.

- Ha! Jednak nie jesteś miła, nigdy nie byłaś miła! - dziewczyna z dumą skierowała palcem w jej klatkę piersiową.

W tym momencie nerwy całkowicie nie reagowały, tylko gniew i agresja ze strony Boschy.
Dziewczyna chwyciła dłonią kark elfki i zaczęła ją dusić. Skara próbowała ją powstrzymać lecz Boscha była zbyt silna.

Amity nie spodziewała się takiego powitania nieba. Ledwo potrafiła wziąść oddech, a co dopiero coś zrobić z rękami oprócz oporu przed duszeniem. Gdy biły już sekundy jej życia, usłyszała głos.

- Zawsze będziesz ślamazarą oraz głupkiem, na którą nie zasługuje nikt... nawet twoja Luz, że jeszcze rodzice ciebie nie wyrzucili.. spotkamy się w niebie kochana - głos Boschy ucichał z każdą sekundą.

Racja, tylko marnuje komuś życie. Luz ze mną nie jest wolna, rodzina ma mnie za dodatkowe obawy lub kłótnie. Nauczyciele za nową prymuskę oraz chwali pięte.
Może tak będzie lepiej...

- NIE! AMITY! - krzyk był znikomy.

- AMITY! - odgłoś jakby znikąd.

Tylko światełko prowadziło Amity w nicość aby pokazać jej obraz nieba oraz jej ukochanej...

- Luz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Luz... To naprawdę ty? - zapytała łzawiąc, i biegnąc w jej kierunku - proszę, wróć do mnie!

- Amity? Ty tutaj, w tym wieku? - Anielica poleciała do wiedźmy też łzawiąc - miałaś tyle życia przed sobą, praca, oświadczyny, dzieci, wnuki, i-i... to zakończyła jedna osoba.

Luz położyła dłonie w lekkiej dłoni Amity, mówiąc "wracaj do ukochanej i przyjaciół oraz rodziny". I tak się stało, dziewczyna czuła się bardzo słaba, a wokół niej byli lekarze. Wśród nich była mama Luz i sama dziewczyna.

Była ona w ruchu więc nie mogły się normalnie złapać za ręce. Jeden z doktorów krzyknął jedno głośnie.

- ONA WSTAŁA! Jakie szczęście, że wstała po 4 godzinach bez tętna oraz tlenu. Jak dobrze, że pani Noceda cię przywiozła na kiju, i że pan Cerpert zrobił pani resuscytacje oraz tlen - oznajmił obolałej Amity - Kto ci to zrobił?

- Bos- - gdy dziewczyna chciała powiedzieć sprawcę jej śmierci, na korytarzu i w pokoju pacjentki, pojawiła się...BOSCHA!  Zaczęła scenki, które bardziej osłabiały dziewczynę.

- O mój Boże! Kto mógłby skrzywdzić Amity Blight?! Ona jest taka miła i mądra! - a za Boschą stała Skara, która pewnie przez eliksir zapomnienia, zapomniała o tym zdarzeniu.

Nikt oprócz Amity nie wie o tym, że ona udaje miłą. Minęło kilka minut a lekarz znów zapytał, kto jest sprawcą. Amity nie mogła mówić przez złamane struny głosowe, więc wskazała palcem w Boschę. Nie minęła sekunda a Bump i policja zareagowali.

- Boscho! Zostajesz wyrzucona, że szkoły Hexside oraz masz zakaz na, uczęszczanie, do której kolwiek szkoły! - Dyrektor powiedział to jasno i bez odpowiedzi Boschy pokazał kartkę pozwolenia na uczęszczanie do szkoły.

Bump spalił tą kartę, a policja założyła kajdany na dłonie dziewczyny. Teraz to na prawdę jest koniec.

Lumity czyli (nie) kocham cie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz