~CO z naszą miłością NIE TAK~

341 11 23
                                    

Drugi semestr, drugie półrocze. Następne pół roku nauki.

Amity po lekcji na prośbe Luka, poszła z nim do dyrektora by móc wybrać profil. Na początku była nie chętna co do chłopaka, ale z czasem jaki był dla nich przeznaczony, oswoiła się z nim.

- Luku Cerpert, jaki profil z dziewięciu wybierasz? - Dyrektor Bump podszedł obok Luka i złapał za ramię, jak Luz w pierwszym dniu.

- Wybieram... LECZNICTWO! - oznajmił radośnie szesnastolatek, wnet zmieniając kolor mundurka na niebieski.

Podczas przechadzki po korytarzach, dziewczyna podziękowała chłopakowi za pomoc przy bramie, lecz Boscha dalej ją będzie zastraszać. Gdy omijali drzwi do sali lecznictwa, Amity spostrzegła Luz w ławce. Ta nagle wyrwała się z krzesła, obalając wszystkie zeszyty.

Dziewczyna podskoczyła z wrażenia na to.

- Amity! Nie odchodź, proszę - ciemno skóra dziewczyna stanęła w drzwiach. Lekko dysząc wypowiedziała słowa - dlaczego mnie unikasz?

- J-ja cie unikam?? - wiedźma się lekko zdenerwowała lecz nie mogła oprzeć jej wzroku - przepraszam, ale przez Boschę nie mam czasu na kontakt z tobą, a ty pozwalasz jej na takie rzeczy. Każdy ją unika.

- Dalej cie zastrasza? Mówiła mi, że z tym skończy.

- Ale nie skończyła, a ja rozumiem, że nie kochasz mnie już. Dostałam liścik - dziewczyna w tej chwili mogła śmiało pobiedz do łazienki i wypłakać się w rękawy.

Po tych słowach Luz nie wiedziała kompletnie, o co chodzi Amity. Złapała się tylko za głowę i próbowała sobie cokolwiek przypomnieć, ale nic z tego.

- Nie wysłałam ci żadnego listu, teraz ani w jakiej kolwiek chwili - wyłożyła ręce spoglądając w lewą stronę, z której szła... Willow, na szczęście Amity.

Willow nawet nie spojrzała na Luz, tylko na Amity. Chciała jej powiedzieć, że Boscha już idzie do niej. Człowiek, może z adrenaliny lub strachu...zrobił to na oczach Boschy. Pocałunek, który okazał się być koszmarem dla dziewczyny.

Nie Luz wysłała liścik, tylko Boscha. Nie Luz kazała abym ja była obiektem zastraszania, tylko Boscha. NIE CHCE TAK ŻYĆ, DOBRA?! Chce tylko kogoś...kto mnie przytuli, kocha... wysłucha.

Boscha zaczęła ostro z pięści, próbować trafiać w twarz dziewczyny. Ale Amity zrobiła okrąg i powstrzymała ją abominacją. "Abominacjo! Ochroń mnie!", polecenie zostało wyraźnie powiedziane. Wten zza szafek wyszedł dyrektor.

- Panno Boscho, kapitanie naszej drużyny Grugdy... - zaczął dyrektor, przecierając oczy - czy chciałaby pani być w kozie? Bo wychodzi na to, że tak. Jako dyrektor tej placówki zabieram cie do kozy, a jeśli znów to się powtórzy. To idzie pani na ścieszkę izolacji!

- Proszę nie! - dziewczyna zaczęła klęczyć przed stopami dyrektora Bump'a - to Amity zaczęła, nie ja!

Bump z pogardą spojrzał na Boschę aby później sam ciągnąc ją za rękę do kozy.

- Niech panienka zapamięta, jeszcze JEDEN WYBRYK!... to ścieżka izolacji!

Elfka z ulgą edetchnęła i spojrzała na Luz. Nie wiedziała co zrobić ani co powiedzieć, po prostu patrzyła w jej oczy. Willow odeszła po dzwonku, lekko szturchając Amity po ręce. "Ej, lekcja już jest" powiedziała.

Gdy dziewczyna stawiała opór, okularnica walnęła ją chwastem i zabrała ze sobą. Elfka pomachałado Luz dalej kryjąc rumieńce.

- Szczerze, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw - dodała stanowczo Willow - chodzi mi o Boschę i wasz całus, bo wiadomo, że Luz coś do ciebie czuła ale, że od razu kocha?...

- N-naprawde to zrobiła - Amity skuliła się w kłębek. W tamtym momencie w głowie dziewczyny zaczęły się pojawiać wspomnienia...z przeszłości.

Przez wypadek Amity musiała rzucić szkołę na parę tygodni. Lekarze mówili, że straciła częściowo pamięć. Dziewczyna nie pamiętała, jak tańczyła z Luz na gromie, jak razem ocalały pamięć Willow, jak Luz wywalczyła dla niej kartę biblioteczną.

Ech, widzę Luz... trzymającą mnie za rękę...pamiętam to. Yegh, zapytała mnie...czy mogłabym z nią gdzieś pójść...ja, ja to, pamiętam.

Dziewczyna nagle wstała pełna energii oraz odwagi. "Już pamiętam". Spojrzała na Willow, aby móc później pobiedz w stronę Luz. Kiedy biegła przypominała wszystko. To tutaj Amity dała Luz wrożkowe ciastko. Tam grała w Grugby, i więcej rzeczy z człowiekiem.

- Luz! Luz! Zaczekaj, proszę! - dziewczyna krzyczała biegnął bez tchu - Już pamiętam!

- A-amity? Lekcje już są j-ja - Dziewczyna stanęła w drzwiach do sali bestionari.

Gdy fioleto-włosa przycapła obok Luz. Powtórzyła jej słowa ...już pamiętam... Którtko po jej słowach, w oczach Luz widniały łzy, dziewczyna zrozumiała błąd, który popełniła pare miesięcy temu.

- Czyli jednak mnie nie ignorowałaś przez ten cały czas? Boscha mówiła mi, że już cie nie obchodzę, że mnie nie lubisz, nue kochasz... - mówiła trzymając ręce w dłoniach Amity.

- Ale, dlaczego z nią byłaś? - zapytała placzliwie dziewczyna.

- Powiedziała, że jeśli będę z nią to mnie zauważysz i, że wygada się wszystkim w szkole... że cie kocham - odparła dziewczyna patrząc elfce prosto w oczy - ale skoro, wiem o wszystkim to-

Gdy zbliża się ten "happy end". Ktoś musi go zakłócić. Nauczyciel, dyrektor lub Boscha, chciaż dziewczyna jest w kozie i niewiele im zrobi. Po korytarzu szedł jakiś chłopiec. Znaczy, to był Edrick. Czemu on nie na lekcjach? Zastanawiała się Amity.

- Ej, Edrick! Czemu ty nie na lekcji z Emirą? - dziewczyna stanęła stanowczo. Chłopak nic nie odpowiedział, a elfka wiedziała, że zaraz by jej powiedział coś w tym stylu "co tam porabiasz Mittens?".

Amity zrobiła kilka kroków do tyłu a człowiek wraz z nią. Edrick zbliżał się w ich stonę, wnet wybiegła z sali Emira, i krzyknęła "To zabójczy-", drzwi się zamknęły i dziewczyna nie wiedziała co to ten "zabójczy".

- Abominacjo! Chroń Luz! - wiedźma stworzyła abominacje a sama teleportowała się gdzie kolwiek.

Pewnie myślcie gdzie ona jest? Amity pojawiła się zza "Edrick' iem" i powaliła, ciagnąc go za włosy. Była to Boscha, użyła eliksiru drugiej twarzy. Czyli jednak potrafi zrobić jakiś eliksir.

- Jak ty się wydostałaś?! - Luz niedowierzała - przecież koza hest zamknęta na 4 spusty!

- Pff, myślicie że nie potrafie robić dobrych eliksirów? Ale jednak przydało mi się jedynie dostęp do Penstagrama i pokazanie moich followersów. 40 bilionów to jednak dużo co? A Amity ma jedynie 35 miliony - oznajmiła ściągając make up z twarzy.

- Yyyy, a jak ma się 35 milionów to to nie dużo? - zapytała ciemno skóra dziewczyna.

- Agh. Czemu akurat ty musiałaś być wolna? A no racja, Amity miała ten swój "wypadek", który pewnie i tak nie istaniał - Boscha nie zwracała uwagi na wiedźmę, która za nią stała, i prowadziła dyskusje tylko z Luz.

Lumity czyli (nie) kocham cie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz