~NIE MAM CZASU...~

211 7 34
                                    

Kiedy Amity siedziała wraz z Luz w szpitalu, czuła jakby na prawde więziła swoją już dziewczynę, w tym pokoju, w melancholijnej ciszy. Całkiem same.

- jak chcesz to możesz iść gdzie kolwiek - odparła dziewczyna łapiąc za dłoń człowieka - na prawdę.

- Nie będziesz zła? Przecież lekarze do ciebie nie przychodzą, a twoje rodzeństwo jest zajęte szkołą, a rodzice... sama wiesz - zszokowana dziewczyna szybko zabrała dłoń.

- Nie będe.

Czarno skóra zabrała rzeczy i szybko pobiegła ku drzwi. Znów samotność wita wuedźmę zza pleców.
To zawsze dla niej było krępujące.

Po co powiedziałam żeby poszła? Przecież ją potrzebuje! Ja jednak... jestem głupia w uczuciach? Może jednak Boscha?...Nie!

Dziewczyna próbowała wstać z łóżka i podejść do okna, by móc zobaczyć Luz z przyjaciółmi. Lecz kable podpięte do niej były zbyt krótkie, aż upadła na kroplówkę, ciągnąc kable.

Chciała skulić w kłębek wełny, lecz do pokoju wszedł Luke, wraz z listami do niej.

- Hej, pisałem do ciebie i wysłałem ci testy, które były z Abominacji - chłopak zrobił dwa kroki w stronę dziewczyny.

- Dzięki, ale na razie chce zostać sama z moją samotnością, ok? - Amity przetarła swoje oczy, wracając na łóżko - podobno, przez duszenie, Boscha lekko złamała moje struny głosowe, więc nie mogę dużo mówić.

- Szkoda.

Po słowach Amity, Luke wyszedł zostawiając na komodzie testy i listy dla niej. Wten do pokoju wszedł ktoś inny, była to lekarka, mama Luz. Camila chciała zmierzyć jej temperature oraz, wysłuchać głosu dziewczyny.

Kontrola trwała 12 minut, ale fioleto-włosa siedziała na tym chyba przez wieczność. Gdy Camila wyszła, powiedziała jej tylko tyle.

- Masz szczęście w nieszczęściu.

Dziewczyna nie wiedziała o co jej chodziło dokładnie. Była zbyt zmęczona by rozumieć ją. Poszła spać. Nie zważała, czy ktoś przyszedł czy nie.

Gdy otworzyła swoje zaspane kontrolą oczy, poczuła promienie słońca, które odbijają się od jej twarzy. Obok niej siedział... Luke.

- Wstałaś piękna, jak tam twój sen? - podał dziewczynie wodę.

- No, jak widzisz. A gdzie jest Luz? - Amity podrapała się po głowie, rozglądając się po całym pokoju - nie wróciła?

- Nie - odpowiedział szybko - jest u Willow i ma wrócić za kwadrans, podobno ma kwiaty i czekoladę.

- O, dla kogo? - dziewczyna zadała pytanie opierając się o poduszkę.

- Ty głupku! DLA CIEBIE!

- Serio - dziewczyna lekko się zakstusiła napojem.

Po twarzy Luka, spoważniała i zaczęła się ogarniać. Oddzielone połówki włosów spletła w warkocze i razem. Przebrała się w lekką sukienkę i ogarnęła make up.

Napięcie rosło wraz z wyczekiwaniem na przybycie Luz.
Nie chciała być nahalna, więc tylko usiadła na skraju łóżka. Czekała odliczając czas do końca.

W końcu zjawiła się, ze swoimi znajomymi, którzy byli fanami Grugby. Na koszulkach miały napisane "¡Boscha!".

Wten Amity doznała refleksji, i wszystkie wspomnienia znów nawiedzały jej umysł. Dziewczyna upadła, śniąc swoje niekonczące się koszmary...

- Znów! Amity upadła! - latynoska pobiegła wraz z Luke'iem do Amity.

- Wstawaj! Wezwać doktora!

...

...

...Ech, znów się walłam o kroplówkę? Nie ważne. Halo? Mój mózgu? Jaki dziś koszmar wybierasz?

O, czyli ten? *wspomnienie 168482* super.

Kroki dziewczyny w jej umyśle były bezdźwięczne, co dawało jej snowi większego strachu. Elfka swoją dłonią przyjechała po klamce do wspomnienia, i zauważyła ją...

- Oddawaj mi kanapkę Blight! Bo inaczej zabawisz się na w-f'ie z panem piąchą i pani MIAZGĄ!

- J-już.

Byłam wtedy taka...taka... bezbronna? Słaba? Czemu akurat...ja?

Wiedźma zrobiła w tył zwrot i poszła do wspomnienia 149299, i zauważyła swój wypadek.

- Jedziemy na kolejny "mały" turnus Abominacji! Je-j? - to była kierowniczka autokaru.

- Zauważyła pani, że jestem tutaj tylko ja? - heh, stara ja, poważna i...odważna - długo jeszcze zajmie ta trasa?

- Niee, to tylko 4 minutki, dobrze?

- Ok.

Gdy autokar był na poboczu drogi Czarnej Montwy, nagle autokar stanął.

- Czemu stoimy?

- Nie wiem panieneczko.

Ta Amity co stała i patrzyła, cała się trzęsła. Chciała iść z tego snu lecz mózg nie.

Nagle droga się zapadła i spadały na grunt...kierowca nie żył, a Abominacje, które pchały autokar. Zostały zmiażdżone. Tylko ona uszła z życiem.

Gdy dziewczyna wyczągała się z autokaru, policja i karetki stały wokół pojazdu i samej dziewczyny. Wten nagle tą Amity, która stała tam odepchło do tyłu.

Z mocną siłą walnęła się o "wspomnieniowe" ściany. Gdy obracała twarz we wszystkie kierunki, nagle zauważyła na sobie krew a przed sobą...

 Gdy obracała twarz we wszystkie kierunki, nagle zauważyła na sobie krew a przed sobą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle się obudziła. To było tak szybko, że nie zdołała nawet się położyć.

- Och, jak dobrze, że wstałaś! - Luz podskakiwała wokół łóżka, a lekarze zapisywali tylko coś na kartkach.

- Dziś odłączamy ci kroplówkę i gaz uspokajający, dobrze? - Camila podeszła do kroplówki - to pewnie przez to nagle osłabła, ale to nie jest nic groźnego.

- Super!

Przez ten czas Amity długo rozmyślała, co mogło znaczyć to co widziała. Z tą Boschą i wogóle.
Zajrzała sobie w nocy na Penstagrama i szukała wspisu Boschy z przed 4 miesięcy.

Znalazła go.

-----------
9:30
B0$ha_16381

#OMG #WAP #LOL #ZNALEZIENIE _WYPADKU

Słuchajcie, bo widze sobie autokar, w który jedzie sobie na jakiś "turnus", ale spokojnie faneczki, ja jestem mądrzejsza #MĄDRA.

9:48
B0$ha_16381

#SZOK #112 #WAP #ZNALEZIENIE_WYPADKU

Słuchajcie, to będzie mocny szok #SZOK. Bo ten autokar się wywalił i z niego wychodzi jakieś dziecko. I tak, nie chce schodzić bo...tak, a pogotowie już wezwała jakaś babcia. Papa :*

-----------

Wtedy Amity, zerwała się ze złości z łóżka, i pobiegła do toalety.

Ten rozdział będzie krótszy ʕ•ᴥ•ʔ

Lumity czyli (nie) kocham cie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz