rozdział 19 - kolejny fragment układanki

55 3 0
                                    

Pov Eliza

Weekend zleciał dość spokojnie. Cat podobno była wtedy w domu. Ciekawe jaki jest ten jej narzeczony. Po naszym wygranym meczu cały Slytherin bawił się przez cały weekend. A właściwie przez całą sobotę. Urządzili sobie wtedy imprezę w pokoju wspólnym. Ja niestety akurat tamtędy przechodziłam w tym czasie i zostałam zmuszona wziąść w tym udział. A właściwie to zabrali mi różdżkę i przywiązali mnie do krzesła bym nie uciekła. Przynajmniej dostałam na ten czas książkę. Niedziela była już całkowicie spokojna. Znaczy znów widziałam Toma przy damskiej łazience, ale tym razem to zbagatelizowałam. Wieczorem wróciła druga półkula mózgu Anieli. Mimo, iż starała się to ukryć widać było, że ją coś gryzie. Postanowiłam się dowiedzieć co.

- Cat, możemy porozmawiać?

- Oczywiście. Ale co to za zmiana? Zwykle mnie unikasz.

- Cóż nie zawsze rozmawia się z kimś z kim się chce. Ale wracając, chodźmy gdzieś gdzie jest mniej ludzi.

- Planujesz mnie zabić i nie mieć świadków?

- Ciesz, się, bo to nie to.

- To nie brzmi przekonująco.

- Bardziej przekonująca być nie umiem.

Tak gadając trafiłyśmy do dormitorium, w którym mieszkałam przez cztery lata. Nikogo tam nue było. Na szczęście, chyba.

- No dobrze, skoro już jesteśmy same to mam pytanie.

- Słucham więc.

- Co cię gryzie?

- Co?

- Coś cię gryzie. Widzę to. Co jest przyczyną tego smutku?

- Nie dasz mi spokoju póki ci nie powiem?

- Nie. Może i za tobą nie przepadam, ale mieszkałam z tobą przez cztery lata więc wiem kiedy coś cię trapi. A chcąc nie chcąc, nie zostawiam swoich ludzi z ich problemami samych, gdy czuję, że potrzebna im pomoc.

- No dobrze, ale ani słowa. Nie powiedziałam o tym nikomu i nie chcę by to się wydało.

- Nie paplam sekrtetów na prawo i lewo, oraz mogę być nikim.

- Wiem, więc ci powiem. Nie było mnie w szkole przez weekend, bo miałam ceremonię zapoznania rodzin. To taka impreza..

- Wiem co to. Patern mi wyjaśniły. Ale kontynuuj.

- No więc sama ceremonia była okej. Mój narzeczony też wydaje się w porządku. Ale chodzi o coś innego. Wczoraj Izabella wydawała mi się jakaś taka nijaka, a dzisiaj od rana nie umiała wstać z łóżka. Podobno w międzyczasie był u nas lekarz. Twierdził, że wydarzenia z przepowiedni zaczynają się sprawdzać. Mówił o zagładzie czystokrwistych, nade uzdolnionym dziecku pół-bestii. Moment, zapisałam cytat, który zapamiętała mama Izy.

~ Znowu ta przepowiednia? No dobra zobaczmy co tym razem.

- A tak swoją drogą, póki szukasz tego co tam napisałaś, to kim jest Izabella?

- A tak. Iza to córka naszego lokaja i pokojówki. Cała trójka u nas mieszka i pracuje od zawsze. Rodzina mamy Izy pracuje u nas od kilkunastu pokoleń. Rodzina jej ojca pracuje u nas trochę krócej, ale również pare pokoleń.
...
O MAM!
"Uleczy tą młodą kobietę i zapobiegnie rozprzestrzenianiu się zarazy. Lecz uwaga, polowanie na tą pół-bestię już rozpoczęte."
Nie mam pojęcia co to oznacza. Słabo się czujesz? Okropnie zbladłaś.

- To się nie dzieje. TO SIĘ NIE DZIEJE!

- Eliza? O co chodzi?

- Muszę natychmiast iść do Dumbledora.

Historia Z Hogwartu Oczami WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz