1

270 22 1
                                    

Lipiec 2019

Tego dnia obudził mnie krzyk mojego debilnego brata.

-Cholera Laine, gdzie masz te dragi?!!

-Słuchaj jak chcesz działke to poczekaj tak do dziesiątej ok?- powiedziałam spokojnie zaspanym głosem

-Debilko, gliny tu jadą- na słowo "gliny" zerwałam się jak poparzona- gdzie to masz?!

-W szafie, za niebieskim pudełkiem, skąd wiesz o glinach? - mówiłam bardzo szybko, plącząc się

-JJ dzwonił już chyba z 50 razy, najpierw wparowali do niego

-Kurwa, powiedział coś? Cholera pewnie już zdążył wziąść winę na siebie. Nic na niego nie mają, prawda?- bardziej martwiłam się o Jja niż o siebie, ostatnio miał już dość problemów z prawem, na dodatek jego ojciec niezbyt dobrze znosił jego wybryki

-Skąd mam wiedzieć?! - wrzasną JB nadal szukając torby w której miałam co najmniej 5 różnych rodzajów substancji odurzających, w końcu ocknelam się i wstałam żeby ją wyjąć. Szybko poszłam z nią do łazienki by tam skitrać ją w skrytce pod prysznicem.

-Gdzie to niesiesz?- w tle było już słychać syreny

-A jak ci się zdaje, pod prysznic- upychała torbę jak najszybciej mogłam, jednak trzymała się ona na styk. Leciutkie szturchnięcie i płytka którą była przykryta skrytka odlatuje, skazując mnie na co najmniej kilka miesięcy. Jeśli nie lat.

-Już? Są tu!

-Słysze, zachowuj się jakby nigdy nic.- w tym momencie rozległo się walenie w drzwi warandy. JB udając dopiero co obudzonego poszedł je otworzyć.

-Mamy nakaz przeszukania- powiedział Shoupe, niski, siwy i niezwykle irytujący glina, wciskając mojemu bartu kartkę z nakazem.

Stalam w progu pokoju, również udając że dopiero wstałam.

-Hej, chwila jakie przeszukanie? O co chodzi?- ta zgrywanie głupka nie wychodzi chłopakowi najlepiej

-Przeczytaj nakaz- powiedział Shoupe- dobra, szukajcie wszędzie gdzie się da, tam gdzie się nie da też. Ta młoda jest sprytna. - oo miło

Udając zszokowaną chodziłam po wszystkich pokojach, obserwując działania policjantów. Będąc w sypialni taty, uslyszlaam upadającą płytkę łazienkowa. Już wiedziałam że to mój koniec.

-Tu coś jest!- uslyszlam krzyk jednej z policjantek, no shit sherlock

-Kurwa- zaklęłam cicho pod nosem

-Nic na nią nie macie!!- do domu wpadł zdyszany JJ, jeszcze jego tu brakowało

-Mają- JB podszedł do niego

Blondyn szybko podbiegł do mnie, nadal stojącej w drzwiach sypialni ojca.

-Nic im nie mów jasne? Wezmę wszytsko na siebie, tylko nie możesz nic im powiedzieć, zeznania muszą się zgadzać i...- wpadł w słowotok, jak zawsze przy stresujących sytuacjach

-Jj- przerwałam mu- nie weźmiesz nic na siebie. W ogóle nie jesteś w to zamieszany, ty nawet nic nie wiesz, jasne?- na prawdę nie chciałam żeby miał przeze mnie problemy. Oczywiście że był w to zamieszany. Pomagał mi rozprowadzać towar a czasem nawet mi go dostarczał, ale wszytsko to robił bo go poprosiłam

-Nie, Elaine ja... - nie zdążył dokończyć, bo w tym momencie do głównego pokoju weszła policjantka z torbą, tą samą z którą chodziłam na kickboxing w 4 klasie. Teraz były w niej bardzo, BARDZO mocne dowody.

Soulmates | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz