3

81 1 0
                                    

Przez całą drogę do domu JJ był cicho, co było do niego nie podobne. Ja też siedziałam cicho, miałam ochotę wyrwać Luke'owi tchawice zębami. Od zawsze wiedziałam że jego ojciec jest agresywny, ale o tym że go bije dowiedziałam się jakiś rok temu. Jj i mój brat ukrywali to przede mną, bo blondyn wstydził mi się do tego przyznać, co było w sumie jakby na to nie patrzeć urocze. W ogóle JJ był uroczy. Czasem. Żadko.

-To były te sprawy które miałaś do załatwienia? - wypalił nagle

-Co? A... Nie to tylko... Poszłam.. Boo ja na spacer tylko- wspominałam już że kiepsko kłamie?

-Nie umiesz kłamać- Sherlock się znalazł, jeszcze patrzył na mnie z tym uśmieszkiem- obiecałaś - dodał smutniej

-No wiemm, ale ostatnie czego chce to pracować u durnych snobów- spuściłam glowe- kurde, mamy 16 lat powinniśmy cieszyć się życiem, chodzić na imprezy i całe dnie się lenić albo surfować- poczułam nagły przypływ niesprawiedliwości Świata

-I tak to robimy.... Po pracy- zasmial się pod nosem na co szturchnęłam go w bok- poza tym obijanie się jest w stylu snobów

-Wkurza mnie ze im wszytsko przychodzi tak łatwo... Myślisz że mielibyśmy problemy z psami gdybyśmy mieli pieniądze? Jasne że nie! - normalnie zwalilabym ten nagły przypływ gniewu na okres, ale tym razem to chyba całokształt

-Wyluzuj, tak już jest i nie zmienisz tego. Blancika? - blondyn wygiagną zza ucha skręta uśmiechając się przy tym

-No i trzeba było tak od razu- włosy łam skręta do ust a on mi go odpalił. Zaciągnęłam się mocno, po czym dałam mu go by zrobił to samo.

-Sluchaj- zaciągną się podczas gdy ja wypuszczałam powoli dym- mogę załatwić ci robotę w hotelu, będziesz seksi kelnereczką- poruszył brwiami wypuszczając dym

-Wiem że chciałbyś to zobaczyc ale nic z tego. Nie potrzebuje pomocy. Jakoś dam radę, ewentualnie się zahibernuje a na wiosnę będę jadła dzikie owoce- nadal staliśmy na środku ulicy

-Mówię serio

-Ja też!

-Dobra spokojnie- uniósł ręce poddając się, i ruszyliśmy dalej- ale i tak chciałbym zobaczyć cie w tym fartuszku

-JJ!! - zasmial się i podał mi skręta

                           
                                      ...

John B, może ty lubisz spać w brudnych ciuchach ale ja nie bardzo!! Otwieraj te cholerne drzwi!!- waliłam pięścią w drzwi naszego niestety wspólnego pokoju, w którym zamkną się mój brat. Wiem że martwi go ta cła sprawa z tatą i w ogóle ale nie musi zachowywać się jak bachor- obiecuje ci że zaraz rozwale te drzwi czymś ciężkim!!

-Stary otwórz te drzwi, zraz mi łeb pęknie od tych wrzasków- powiedział JJ siedzący na rozłożonej kanapie obok

-Bierz ubrania i spierdalaj, w ogóle najlepiej wyjdź z tego domu- nagle JB otworzył drzwi 

-"Te dni"?- spytał go JJ robiąc współczującą minę na co się zaśmiałam

-Bierz to i wyjdź- powiedział dalej stojąc przy drzwiach

-Jezu, co cię ugryzło- spytałam szukając jakiejś koszulki

-Dobrze wiesz co- powiedział ciszej mając chyba nadzieję że JJ tego nie usłyszy

-Twoje urojenia nie są usprawiedliwieniem na zachowywanie się jak pięcio latek- powiedziałam już lekko podkurwiona wyciągając skarpetki

-Urojenia? To przez ciebie ojciec wypłyną i przestań wmawiać sobie ze tak nie jest. Miał ciebie dość. Z resztą jak my wszyscy. - nie zabolały mnie nawet jego słowa, tylko to jak spokojnie je wypowiadał. Kiedy człowiek krzyczy znaczy że mówi w przypływie emocji, a on na prawdę miał to na myśli

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 16, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Soulmates | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz