Partenza

180 11 6
                                    

Obudziłam się dosyć wcześnie, była 7.15. Po cichu, żeby nie obudzić Thomasa, wstałam i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam jakieś dresy i koszulkę, w której spałam. Udałam się na dół. Zrobiłam sobie herbatę i przeglądałam insta.

Po chwili zszedł Damiano... Bez koszulki? No, muszę przyznać, że ma niezłą budowę

Damiano: Hej... O, masz moją koszulkę - uśmiechnął się w ten swój typowy sposób, cały Dam
- Ou, poczekaj, zaraz ci ją oddam.

Poszłam na górę i przebrałam się w tym razem mój t-shirt

- Masz

Damiano: Dzięki, ale ładnie w niej wyglądałaś

Obydwoje się zaśmialiśmy. Pogadaliśmy trochę i stwierdziliśmy, że czas obudzić resztę, była już 10.00

Poszłam do Vic, a Damiano do Ethana.

Blondynka już nie spała.

- O, już nie śpisz, jak się czujesz?
Victoria: Heej, głowa mnie strasznie boli hah
- Zaraz przyniosę ci tabletki

Damiano chyba nadal budził Ethana, więc poszłam do Thomasa

Stanęłam nad nim i lekko szturchnęłam

- Wstajemy! Już późno

Thomas: Cześć Adi...

Słodko wyglądał, jeszcze nie dokońca się obudził

- Jak głowa?
Thomas: Boli - cicho prychnął

- Zaraz coś ci przyniosę.

Poszłam do kuchni po tabletki i wodę. Najpierw zaniosłam je Vic

- Masz, powinno pomóc
Victoria: Dzięki, kochana jesteś

Uśmiechnęłam się do niej i poszłam do Thomasa.

- Proszę - podałam tabletki.
Thomas: Dzięki...

Miałam już wychodzić, ale Thomas złapał mnie za rękę i... Przytulił...

Staliśmy przytuleni z dwie minuty, czułam się... Dziwnie, bardzo dobrze... Co jeśli nadal go kocham...?

Thomas: Dziękuję za wszystko, jesteś dla mnie bardzo ważna.
- Ty dla mnie też, serio...

Jak już się od siebie oderwaliśmy, pocałowałam chłopaka w policzek, uśmiechnęłam się i wyszłam. Już sama nie wiem, co czuję...

*Skip time* Poniedzałek rano

Zeszłam na dół i podbiegłam do mamy. Przytuliłam ją z całej siły.

Mama: Cześć kochanie
- Cześć, stęskniłam się
Mama: Co powiesz na... Lody?
- Tak! Pewnie, pójdziemy po śniadaniu

Spędziłam z mamą cały dzień, było super. O 18.00 wróciłyśmy do domu.

- Mamo, idę dopakować resztę rzeczy
- Leć kochanie

Spakowałam ciuchy i kosmetyki. Miałam schodzić na dół, żeby spędzić jeszcze trochę czasu z mamą, ale zadzwonił telefon. Okazało się, że to Vic

- Hej, co tam?
Victoria: Cześć, słuchaj, mamy jeszcze jedno miejsce w aucie, może chciałabyś zabrać się z nami?
- Pewnie, o której mam być gotowa?
Victoria: Będziemy po ciebie o 20.00, hej!

Miałam jeszcze godzinę, zeszłam do mamy.

- O 20.00 jadę, zabieram się z Victorią i resztą
Mama: To super, chodź, zjemy kolację.

Mama przygotowała spaghetti bolognese, jak zawsze było pyszne. Rozmawiałam jeszcze chwilę z mamą.

Równo o 20.00 pod dom podjechało czarne auto.

- Mamo, ja już jadę. Kocham cię - przytuliłam mamę
Mama: Ja ciebie też kochanie, zadzwoń do mnie czasami
- Będę - popatrzyłam na mamę, pocałowałam ją w policzek i wyszłam.

Damiano: Cześć! Chodź, pomogę ci z walizkami. Siadaj

Miałam miejsce między Damiano a Thomasem. Całą drogę rozmawialiśmy.

Dotarliśmy na lotnisko. Przeszliśmy przez odprawę, teraz tylko czekać na samolot.

Usiadłam na ławce obok Thomasa. Siedzieliśmy tak w ciszy, ale takiej przyjemnej.

22.20. Czas na wejście do samolotu.

Usiedliśmy na miejsca. Vic zrobiła nam wszystkim zdjęcie i dodała na story, nic nowego hah

Po wystartowaniu dość szybko zaczęłam robić się senna. Położyłam głowę na ramieniu Thomasa i zasnęłam.

                          'Thomas'

Kiedy Adele położyła głowę na moim ramieniu... Poczułem się dziwnie dobrze. Ja, nadal ją bardzo kocham. Chciałbym ją odzyskać, ale wątpię, że wybaczy zdradę... Byłem głupi...

Oparłem swoją głowę o jej i od razu zasnąłem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć! Dzisiaj Adele wraca do domu, a tam czeka ją duuużo wrażeń. Mam nadzieję, że się podoba ❤️ Dziękuję za przeczytanie 💕
~ Wic

Torna a casa || Thomas RaggiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz