Też Cię kocham, Granger - DRAMIONE

81 5 2
                                    


Napisane w 2016 roku! Z edytowane 2021. NIEBETOWANE!


Nastała kolejna, cicha, spokojna noc. Księżyc jasno świecił wysoko na rozgwieżdżonym niebie, rozpraszając jej mroki. W szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart panowała cisza, jak makiem zasiał. Wynikało to z tego, że niemal wszyscy mieszkańcy zamku przebywali teraz w krainie Morfeusza, szczęśliwie tkwiąc w jego objęciach...
Na wieży Astronomicznej, przy samej barierce siedziała pewna ciemnowłosa uczennica, a na jej piersi dumnie widniały barwy domu Godryka Gryffindora. Orzechowe oczy miała wpatrzone w nocne niebo, ponieważ uwielbiała obserwować gwiazdy. Przychodziła tutaj bardzo często, a to miejsce traktowała jako swoją samotnię. Azyl, w którym nikt inny się nie pojawiał.

Nadal, wpatrując się w firmament, mocniej opatuliła się kocem, gdy powiał lekki, aczkolwiek chłodny wiatr. Nie przeszkadzał jej zbytnio, ale także nie zwiastował niczego przyjemnego.
Nagle dziewczyna usłyszała jakiś hałas. Od razu pomyślała o tym, że to woźny Filch się tu zbliża i gorączkowo rozejrzała sie, gdzie mogłaby się ukryć przed jego bystrym spojrzeniem, jednakże po chwili zdała sobie sprawę, że nie słyszy jego charakterystycznego człapania. To tak, jakby ktoś upadł z łoskotem. Po kolejnej chwili szatynka usłyszała ciężkie kroki. Niewątpliwe było to, że owa osoba coraz bardziej się tu zbliżała. Dziewczyna nawet nie miałaby się gdzie ukryć, jednak gdyby znalazła takowe miejsce to i tak by nie zdążyła. Na wszelki wypadek wyciągnęła różdżkę, a wtedy przypomniała sobie o zaklęciu kameleona, które szybko na siebie rzuciła. Zrobiła to w ostatnim momencie. Właśnie wtedy, drzwi prowadzące na wieżę Astronomiczną otworzyły się, a w nich pojawiła się blond czupryna jednego z uczniów domu Salazara Slytherina. Serce Gryfonki mocniej zabiło na jego widok, bowiem od razu go rozpoznała. Blondyn trochę podpierał się o futrynę, a potem chwiejnym krokiem ruszył w stronę balustrady. Nagle Gryfonka pisnęła z przerażenia, gdy zobaczyła, co pijany chłopak chce zrobić, jednak on tego nie usłyszał. Był bardzo zamroczony alkoholem. , ale na szczęście jego stan bardzo mu to utrudniał. Nie mogła na to pozwolić, nie mogła dopuścić do tego, by on coś sobie zrobił. Gdyby coś mu się stało, ona sama nie przeżyłaby tego, choć do tej pory przed nikim się do tego nie przyznawała.
– Nie rób tego, Draco – powiedziała głośno, a wtedy blondyn odwrócił się w poszukiwaniu źródła głosu. Dziewczyna natychmiast zdjęła z siebie zaklęcie niewidzialności. Musiała się ujawnić.
– Nienawidzisz mnie, Granger – wybełkotał. – Czarny Pan dał mi zadanie nie do wykonania, a Ty mnie nie kochasz. Nie mam po co żyć.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. Draco Malfoy, chłopak, na którym jej tak bardzo zależy, chce skoczyć z wieży Astronomicznej, dlatego, że wydaje mu się, iż ona nic do niego nie czuję. Przecież to niedorzeczne! Chociaż zaniepokoiła ją ta część o Lordzie Voldemorcie! Czyżby Harry miał rację i on naprawdę przystąpił do śmierciożerców.
– To nie prawda – zaprzeczyła szybko. – Kocham Cię, Draco – wyznała, choć tego nie planowała.
– Co? – zapytał, gdyż chyba to jeszcze do niego nie docierało.
– Kocham cię – powtórzyła dobitnie. – Już od dawna – z każdym słowem zbliżała się do niego coraz bardziej. Teraz stała już obok Malfoya.
– Ja też cię kocham, Granger – powiedział. Potem, nie panując nad tym, co robi, czemu zapewne winny jest jego stan, pocałował Gryfonkę, jednak ona nie miała nic przeciwko. Oparła się o balustradę i wplotła rękę w jego włosy. Czuła jak jego dłonie niezgrabnie chwytają ja w talii i jak Draco przyciąga ją do siebie, wyrażając tym samym, jak bardzo potrzebował teraz tej bliskości.

Nagle dziewczyna otworzyła oczy. Słońce świeciło wysoko na niebie i nastał już ranek. Gryfonka siedziała oparta o nadal śpiącego blondyna, który obejmował ją ramieniem. Tak doskonale wszystko pamiętała. Wiedziała, że wyznanie blondyna i pocałunek zapamięta do końca swoich dni. Nikt i nic jej tego nie zabierze. Dużo też rozmawiali tej nocy pomimo tego, że Draco był w kiepskim stanie, ale opowiedział jej wszystko; o swoim ojcu, o zadaniu o lęku, że Lord Voldemort uśmierci Narcyzę Malfoy i że jej samej coś się stanie, bo nie jest czystej krwi.

Jednak, co będzie teraz? Jak zareaguje Malfoy, gdy już wytrzeźwiał? Przygryzła wargę w zastanowieniu i spojrzała na nadal śpiącego chłopaka. Chciała poprawić samotny kosmyk włosów, ale leciutko trąciła go łokciem i poczuła, że chłopak się poruszył. Odsunęła się nieco od niego, niepewna tego, co powinna zrobić. Nagle orzechowe tęczówki zetknęły się z niebieskimi.
– Granger – powiedział zaskoczony. Na jego twarzy wypisane było niedowierzanie, a potem nagle zrozumienie, a Gryfonka obserwowała w napięciu tą całą gamę emocji, którą teraz ukazywała jej twarz Ślizgona. Hermionę zastanawiało tylko jedno w tej chwili.
– Pamiętasz? – zapytała z nadzieją dziewczyna.
– Wszystko – odparł, nadal nie spuszczając z niej wzroku. – Nie chcę tego zapomnieć – mówił dalej. – Ja.. – zawahał się. – Ja mówiłem szczerze – wyznał, nadal wpatrując się w ciemne tęczówki brązowowłosej, a w tym momencie motyle w jej brzuchu odtańczyły dziki taniec radości.
– Ja także nie kłamałam – odparła, apotem rozpromieniła się jeszcze bardziej, widząc, że na twarzy chłopaka pojawił się lekki uśmiech. –Pomogę ci wyrwać z tego koszmaru, nie będziesz sam – zadeklarowała.
Oboje już na zawsze zapamiętają tę chwilę.

_____

Merlinie, napisałam to tak dawno temu! Mam nadzieję, że troszkę uratowałam tę miniaturkę i nie jest już tak blogaskowa, jak na początku :D

Zepsute OpowiastkiWhere stories live. Discover now