III

307 14 2
                                    

Było już po egzaminach, fajnie mi poszły, lecz jeszcze wyników nie znałam. Szłam jak zawsze rano do szkoły, Martyna była u lekarza więc dziś siedziałam sama. Przywitałam się ze sprzątaczkami, które stały przy drzwiach i poszłam w stronę szafek, aby wyciągnąć ostatnie rzecz. W szafce był tylko worek i szkicownik schowałam je do plecaka, po czym usłyszałam znajomy głos

Marta-ej Y/N a ty kurwa co?!

Odwróciłam się zdziwiona koło mnie stała moja klasa nie wyglądali na zadowolonych

Ja-coś się stało?

Marta-ej już nie zmyślaj kurwa, na co wjebałaś Oli i jeszcze ją wyzywałaś!

Stałam jak wryta, pierwszy raz w życiu coś takiego poleciało w moją stronę i to jeszcze od osób, które lubiłam, spojrzałam na ole miała fioletowe oko

Ja-j-ja tego nie zr...

Marta-CZEMU KURWA KŁAMIESZ PIERDOLONA IDIOTKO

Złapała mnie za bluzę i popchała mnie w szafki, dalej trzymając moją bluzę, w tym momencie spojrzałam na wszystkich byli wściekli a Ola jakby się uśmiechała

Ja-fałszywki...

Marta-hhhee?

Powiedziałam to cicho prawie szeptem

Ja-FAŁSZYWKI TYLKO TYM JESTEŚCIE!!!

Powiedziałam to, głos mi się łamał i byłam bliska płaczu, wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni, jakby obudzili się z jakiegoś transu.

Ja-mieliście być okej było fajnie, czemu jej słuchacie czemu ona czemu?!

Chwyciłam ręce Marty, którymi mnie trzymała i ją odepchnełam

Ola-tak tak świętą udawaj

Nie odpowiedziałam, tylko uciekłam z tego tłumu i pobiegłam do łazienki u góry, musiałam się uspokoić, z tego wszystkiego nie zauważyłam, że wypadł mi szkicownik.

Zobaczył i podniósł go Kacper, najmniejszy z całej klasy otworzył go, poza szkicami stworów, zwierząt czy postaci z gier były też szkice naszej klasy, przy każdym szkicu klasy było napisane "moja rodzina","moi ukochani przyjaciele" i tak dalej. Kacper się zatrząsł i oniemiał do oczu prawie popłynęły mu łzy... Zrozumiał co zrobili.

Siedziałam na muszli z toalety z rękami na twarzy, totalnie straciłam wszelkie chęci byłam załamana lecz uspokoiłam się po chwili wytarłam twarz, ubrałam kaptur i poszłam do klasy była jeszcze długa przerwa lecz wolałam już iść. Siedzę w ostatniej ławce pod ścianą i pisałam z tommym, który o dziwo mi szybko odpisywał, nagle do klasy wpadł Kacper i szybko do mnie podleciał a ja schowałam telefon w rękach i dałam głowę na dół

Kacper-Y/N PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ JA ZA SIEBIE PRZEPRASZAM NIE ZA TYCH IDIOTÓW

Powiedział to błagającym głosem opierając się o moje biurko i dając przede mnie mój szkicownik

Ja-czemu nie siedzisz z nimi?

Kacper-to jest głupie nie pomyślałem ty byś nigdy czegoś takiego nie zrobiła.

Ja-dziękuje kacpi, że chociaż ty mi wierzysz

Do końca dnia gadałam tylko z kacprem na resztę nawet nie spojrzałam choć oni patrzeli na mnie.

Po przyjściu do domu odłożyłam plecak położyłam się na łóżku i coś we mnie pękło zaczełam płakać miałam dość wszystkiego, zauważył to Cley, który przechodził koło mojego pokoju podszedł do mnie i zaczął głaskać mnie po głowie

Reader x Tommy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz