X

217 11 0
                                    

Tak wyglądały moje dni w szpitalu miałam codziennie badania, ale też codziennie przychodzili do mnie Cley oraz Tommy, a raz nawet Martyna z rodzicami, a innego dnia połączyłam się wraz z Tommym przez laptopa z osobami z dream SMP chciały mnie zobaczyć i się dowiedzieć, czy u mnie wszystko okej, wtedy zauważyłam, że popełniłam błąd, że weszłam na ten most, ale już tego nie odwrócę jedyne, co osiągnęłam to, to, że na bawiłam innych o zawał i że się połamałam, choć i z chodzeniem mam problem jak zaczęła mi się rehabilitacja, to Tommy i Cley stali koło mnie i łapali jak upadałam.

Dziś chłopcy przyszli wraz z jedzeniem w końcu już mogłam jeść i pić, a nie z tą kroplówką

Ja-dzięki guys
Cley-spoko, młoda na pewno frytki ci wystarczą?
Ja-tak sam wiesz, że mało jem, a poza tym gardło mnie boli.
Pani doktor-przepraszam jak przeszkadzam, ale możemy już załatwić dokumenty. Cley-dobrze już idę… Kurde to chwila, bo muszę iść po nie do auta
Tommy-do od razu do gabinetu ja polecę po dokumenty
Cley-okej

Cley dał blondynowi klucze i cała trójka wyszła, nie wiem o jakie dokumenty chodzi, ale może o mój wypis ze szpitala, więc to zignorowałam i kończyłam frytki

Mama-ty znowu żresz

Weszła do sali, a mnie sparaliżowało, że strachu.

Mama-na co się tak gapisz tylko problemy powodujesz.

Ja-i-idź sobie

Mama-idź sobie?! Nie odzywaj się tak do mnie bachorze!

Powiedziałam to po cicho jestem przerażona, a ona krzyknęła i zrobiła rękę w pięść.

Tommy-HEJ!!! ZOSTAW JĄ!

Miała mnie już uderzyć, lecz w tym momencie do pokoju wbiegł Tommy, i to przerwał

Mama-a kim ty jesteś, aby mi rozkazywać Tommy-nie twój interes odsuń się
Mama-Bo kurwa co…
Pielęgniarka-proszę wyjść

Do sali weszło kilka osób i wyprowadzili matkę, ja usiadłam i zwinęłam się w kulkę, jestem przerażona wiem, że zaczęłam się trząść, a Tommy podszedł do mnie i mnie przytulił

Tommy-hej spokojnie już jej nie ma.

Mimo tego, że jej już obok nie było i blondyn mnie próbował uspokoić, a ja się nie potrafiłam uspokoić tylko wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Chwile tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy.

Ja-tak będzie Tommy tak jest zawsze. Tommy-nie już tak nie będzie nie zobaczysz jej więcej…
Ja-jak to…?

Zdziwiłam się, podniosłam lekko głowę i popatrzałam na blondyna, który patrzałam na drzwi zamyślony.

Tommy-raczej już mogę ci powiedzieć… Ja-hmm?
Tommy-te dokumenty z dziś to nie tylko do wypisu… Ech inaczej obaj nie chcemy, aby to się powtórzyło i jest pomysł abyś wróciła z nami samolotem do Londynu… Chcesz?
Ja-… Pewnie… Ale nie trzeba jakichś papierów w końcu ona ma dalej nad mną opiekę Tommy-wiemy, ale Cley ma pomysł, jak to ominąć on jedyny z nas to może zrobić przez, to tak ostatnio co chwile chodzi do gabinetu chce załatwić abyś mogła z nim mieszkać…
Ja-z tego, co słyszę jest to strasznie skomplikowane, ale po Cley'u można się tego spodziewać, choć ci powiem, że jestem zdziwiona twoim zachowaniem niby takie dziecko, a jednak jesteś odpowiedzialny

Posłałam blondynowi uśmiech, odwzajemnił go, po czym mnie mocniej przytulił.

Minęły dwa dni mogłam już wyjść ze szpitala, choć dalej byłam w bandażach pozszywali moje rany.

Dotarliśmy na lotnisko, choć na pecha lot opóźnił się o 3 godziny. Podczas lotu Cley przeglądał coś na telefonie spojrzał w naszą stronę, a ja wraz z blondynem spaliśmy nic dziwnego lot miał być dużo wcześniej. Kiedy przylecieliśmy Tommy pojechał do siebie powiedział, że musi się pokazać rodzicom, a ja poszłam z kuzynem do jego domu, wzięłam leki i od razu się położyłam.

Dziś wstałam później, niż zwykle podniosłam telefon.

Ja – 9.35…*ziewam*chyba byłam mocno zmęczona…
Cley-good morning, jak się spało?
Ja-dobrze

Rozmawialiśmy chwile, po czym poszłam się przebrać, a później pojechałam z kuzynem do sklepu z meblami. Szybko znaleźliśmy meble, których szukaliśmy i po jakiś 20 minutach już staliśmy w kolejce do kasy. W pewnym momencie zauważyłam dziewczynę Cley'a patrzyła się w naszą stronę z dziwnym spojrzeniem, lecz Cley jej nie zauważył, więc ja udawałam, że też jej nie widzę.

W domu szybko nam szło składanie mebli i po chwili krzesło, biurko i łóżku były już złożone mieliśmy zacząć składać szafę jednak do cley'a zadzwonił telefon i musiał iść odebrać ja w tym czasie sama zajęłam się szafą lubię majsterkować, więc Składanie mebli to dla mnie nic wielkiego.

Cley-co jest, chwile mnie nie było a ty zdąrzyłaś już szafę złożyć?!

Powiedział to z uśmiechem, ale i zdziwieniem, kiedy wchodził do pokoju.

Ja-heh lubię majsterkować.

Cley-wiem, ale mam nadzieję, że jej nie podnosiłaś, wiesz że teraz nie możesz nic nosić.

Ja-nie podniosłam dla tego leży na ziemi. Pomożesz podnieść?

Cley-tak

Podszedł i oboje podnieśliśmy szafę bez drzwi, które trzeba w montować na stojąco, Cley trzymał drzwi, a ja wkręcałam zawiasy.

Cley-o i gotowe szybko poszło.

Ja-heh tak
_______________________________________Sorry za błędy jak są

Reader x Tommy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz